„Portret nieznanej damy” Vanora Bennett

Głównym tematem książki jest portret rodziny More, żyjącej w czasach Henryka VIII w Anglii, kiedy to prześladowania heretyków nabierają na sile, dzieła Marcina Lutra prowokują, powoli buduje się kościół anglikański, społeczeństwo angielskie nie jest zadowolone z tego, jak prowadzi się ich nowy król, tego, że na dworze królewskim tylko „strumienie wina, szaleństwo i rozpusta”.

Portret ma być namalowany przez malarza z Bazylei, Hansa Holbeina, przyjaciela Erazma z Rotterdamu, który przybywa do okazałej posiadłości rodziny More, zostawiając żonę i dzieci. Zależy mu na zarobku, gdyż czasy są ciężkie.

„Życiem publicznym zawładnęła teraz nienawiść – zwłaszcza gdy po rewoltach chłopskich hordy obrazoburców włóczyły się po ulicach, tłukąc witraże, paląc religijne obrazy i rabując rzeźby świętych. Bogatym niespieszno było chwalić się zamożnością i malować freski na domach. Koniec ze zleceniami w kościołach, których wnętrza ogołacano i bielono. Coraz więcej pracowni malarskich zamykano. Snycerze artyści, niczym zwyczajni cieśle, wykonywali proste prace stolarskie. Czasem brakowało już sił, by walczyć o zlecenia na ryciny do ksiąg albo na malowanie szyldów gospód – jedyne, jakie się jeszcze czasem zdarzały. A kiedyś było tak dobrze!”.

Hans – prosty, uczciwy i dość radykalny w poglądach zjawia się zatem w domu Thomasa More’a – zatwardziałego katolika, niegdyś uczonego humanisty, teraz prześladowcy heretyków, fanatyka, który wymyśla narzędzia tortur, głosi, że plagi chorób to kara od Boga za herezję.

Thomas More, Tomasz Morus (ur. 7 lutego 1478 w Londynie, zm. 6 lipca 1535 tamże) – święty Kościoła katolickiego, angielski myśliciel, pisarz i polityk, członek Izby Lordów. Stworzył wizję państwa idealnego (utopia). Nie uznał legalności małżeństwa Henryka VIII i jego drugiej żony – Anny Boleyn oraz nie zgodził się uznać króla za głowę Kościoła w Anglii, za co został skazany na ścięcie. Wyrok wykonano. W 1886 r. został beatyfikowany, a w 1935 r. – kanonizowany. Za panowania Henryka VIII był w latach 1529–1532 kanclerzem Anglii. „ (wikipedia.pl)

Książka pisana jest głównie z perspektywy panny Meg Giggs – adoptowanej przez rodzinę More’a.  Zżyta z córkami Thomasa, zakochana w przyjacielu domu Johnie Clemencie (jak się okaże z wzajemnością) jest niezwykle dobrą obserwatorką tamtych czasów. Inteligentna, ‚uwodząca umysłem nie ciałem’, powodująca przyspieszony oddech i drżenie rąk u przybyłego malarza, – kobieta wprowadza nas w epokę Tudorów, opisując wszystkie jej brudy i parszywe zachowania. Thomas – jej przybrany ojciec – władczy, ukrywający za maską przyzwoitego człowieka, nienawiść do heretyków, człowiek o bardzo złożonym charakterze, który ewoluuje przez cały czas, stanie się obiektem nadzwyczaj wnikliwej obserwacji Meg. To Thomas w zasadzie stanie się głównym punktem i jednocześnie ciężkim orzechem do rozgryzienia, wokół którego skupi się cała akcja, zadzieje się historia, zmieni się Anglia.

I gdyby ktoś sugerował się tylko opisem z okładki to pomyślałby, że to zwykłe tanie romansidło z epoki. To, jak rozwiną się uczucia między Meg a jej adoratorami, jest drugoplanowe, chociaż niezmiernie ciekawe, bo pełne namiętności, tajemnic i trudnych rozwiązań.

Książka jest fantastycznym obrazem tamtejszej epoki, obrazem politycznych zawirowań, religijnych spięć i prześladowań, walki o Kościół, o ten dobry Kościół, z prawdziwym Bogiem, o ile ten w ogóle istnieje. Wielu uważa bowiem, że w tym istniejącym jest za dużo kłamstw, niepotrzebnego wmawiania fałszywego stanu rzeczy. I z tym ludzie chcą walczyć. Natomiast Kościół uważa, że trzeba zamknąć im usta – i tym, którzy uważają, że modlić równie żarliwie można się również na polu, nie tylko w kościele, i tym, którzy buntują się przeciwko naukom kościoła. A najlepiej to byłoby ich spalić na stosie. I jakby się tak dobrze zastanowić, to zaryzykuję stwierdzenie, że i teraz ważniejsze są czasem nie te rzeczy, które powinny być ważne….

A obraz rodziny stworzony przez Hansa Holbeina początkowo, wraz z upływem czasu zostanie mocno zmieniony. Dlaczego? Bo Hans coś zrozumiał i chce pokazać prawdę.

Ustawienie postaci, ich spojrzenia, wszystko to jest ważne i symboliczne. Zegar z otwartymi drzwiczkami, godzina, mężczyzna po prawej z tajemniczym zwojem, mężczyzna z książką w tle, lutnie, nawet kwiaty mają swoją tajemnicę, pewien mężczyzna do złudzenia przypominający króla Henryka, córki Thomasa z rękawami nie pasującymi do sukien, Elisabeth tajemniczo zdejmująca rękawiczkę, i wreszcie Meg (pierwsza od lewej) trzymająca w dłoniach książkę z niezapisanymi stronami.

Również wcześniejszy portret Thomasa More’a namalowany przez Hansa jest symboliczny poprzez ukazany na nim luźno zwisający sznur.

By rozwiązać wszystkie te symbole polecam oczywiście przeczytanie tej książki. Żaden to romans czy thriller jak sugeruje okładkowy opis. To kawał porządnej historii podany w smakowity sposób.

„Portret nieznanej damy”, Vanora Bennett, Wydawnictwo Świat Książki, 2009, stron 592.

13 myśli na temat “„Portret nieznanej damy” Vanora Bennett”

  1. O nie, to ja się właśnie „męczę” z komnatami Wolf Hall, a tu kolejna książka dziejąca się w tych samych czasach, którą będę musiała ;) przeczytać.

    Polubienie

  2. Od paru już lat interesuję się tą epoką, więc ową powieść przeczytam na pewno. Kiedyś:). Thomas More to bardzo niejednoznaczna postać, no ale kościół katolicki do grona swoich świętych zaliczał jeszcze bardziej niż on kontrowersyjne osoby:).

    Polubienie

  3. Elenoir – wiesz, nie znam sie na tyle dobrze na historii tamtejszej epoki, autorka jednak zawarła tu sporo faktów, o czym mówią często przypisy, to co ukolorowała to pewnie inna rzecz ale myslę, że ogólny obraz epoki jest swietnie oddany. A Thomas More – cóż, na pewno była to dosc skomplikowana postać, nieco rozdarta między swoimi poglądami a tym co musiał wykonywać będąc na dworze króla. Wiele spraw, przynajmniej w tej książce, pokazuje jakim był draniem chociaż sam pewnie był mocno ‚pogubionym’ człowiekiem. Kontrowersyjnym – to na pewno.

    Polubienie

  4. montgomerry – :) ja juz od dawna na nią polowałam, znalazłam w koncu w bibliotece i o niej zapomnialam, a w koncu musze oddac,.. i jak przysiadłam tak w dwa dni ponad 500 stron, strasznie wciaga. polecam jesli lubisz takie historie. Pozdrawiam tez :)

    maniaczytania
    a czemu męczysz ? Ponoc to bardzo dobra ksiazka.. tez ja mam i ciagle czeka.. :)

    Polubienie

  5. Pewnie dobra i w sumie podoba mi się bardzo, ale męczy okrutnie ciągłe zgadywanie z kontekstu, że to akurat Cromwell coś zrobił, powiedział lub pomyślał. Taki przykład (nie dosłowny cytat) – „Kardynał Wolsey zauważył na palcu Anny pierścień, który jej podarował Henryk. To on sam zwrócił mu na to uwagę informując o cenie”. Ten ‚on sam’, to nie kardynał oczywiście, ale i wcale nie Henryk, tylko właśnie główny bohater, czyli Cromwell. I tak jest właściwie cały czas, ciekawam bardzo tylko, czy to wina tłumaczenia?

    Polubienie

  6. Chciałam Ci tylko wspomnieć, że w tym tygodniu czytając dalej „Wolf Hall” natknęłam się na świetny! opis wizyty Tomasza Cromwella u Morusa właśnie. I pojawiło się nawiązanie do tego sławnego portretu rodzinnego ;)))

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.