„Od początku – wspomina narrator – zdumiewało mnie, że Austerlitz, mówiąc, nadaje kształt myślom, że jakby w roztargnieniu umie złożyć najbardziej wyważone zdania i że układając swoje rzeczowe wiadomości w formę opowiadania, zbliża się stopniowo do pewnego rodzaju metafizyki historii, w której wspominane zdarzenia ponownie ożywają”.
To piękna opowieść. Snuta niespiesznie przez głównego bohatera, napotkanego i napotykanego już później częściej przez narratora, o dziwnym nazwisku Austerlitz. Nazwisko nadano mu w Walii, gdzie trafił zaraz na początku II wojny światowej jako mały chłopiec dziecięcym transportem, który wywoził żydowskie dzieci.
Austerlitz zajmuje się historią architektury, zachwyca się więc na początku książki różnego rodzaju zabytkami, budowlami, dworcami, a nade wszystko fortyfikacjami, które posiadają szeregi murów, zabezpieczeń, wiele możliwości ukrycia się. Dlaczego o tym jest na początku? To takie naprowadzenie. W trakcie lektury widzimy ewidentne odniesienie do tych wszystkich murów obronnych, bowiem takie mury zbudował Austerlitz sam wokół siebie, w sobie. Zamknął się w swojej skorupie samotności, chwiejności, nieśmiałości, wynikających z braku przynależności. Kiedy się nie zna swoich korzeni, pochodzenia, rodziny, miejsca gdzie się urodziło, nic dziwnego.
„Grozą przejmowała mnie możliwość – mówił Austerlitz – że miałbym słuchać, co ktoś mówi, albo co gorsza samemu mówić, i gdy tak to się rozwijało, zacząłem powoli pojmować, jak bardzo jestem i byłem zawsze samotny, zarówno wśród Walijczyków, jak wśród Anglików i Francuzów. Nigdy nie myślałem o swoim prawdziwym pochodzeniu. Nigdy też nie czułem się przynależny do żadnej klasy, zawodu czy wyznania. W otoczeniu artystów i intelektualistów czułem się tak samo nieswojo, jak w sferach mieszczańskich, a od dawna też nie mogłem się zdobyć na zadzierzgnięcie jakiejś osobistej przyjaźni. Zaledwie kogoś poznawałem, już mi się zdawało, że zanadto się spoufalam, zaledwie ktoś się do mnie zbliżył, zaczynałem się odsuwać. Na koniec moje stosunki z ludźmi sprowadzały się już w ogóle tylko do pewnych, z mojej strony najskrupulatniej przestrzeganych form grzecznościowych, które, jak to dziś wiem – mówił Austerlitz – nie miały związku z tym czy innym człowiekiem, lecz raczej chroniły mnie przed zrozumieniem, że zawsze, odkąd sięgam pamięcią, znajdowałem się w stanie bezsprzecznej rozpaczy”.
Dopiero przed narratorem odkrywa swoje życie, powraca do swojego dzieciństwa, do tego co pamięta, do osób, które poznał na swojej drodze, do ich pasji, do swoich pasji… Odbywamy podróż. Poznajemy jego osobowość, doświadczamy pustki wewnętrznej jaką odczuwa bohater, doświadczamy również okrucieństwa wojny. Poszukujemy korzeni, źródła.
Nie umiem za bardzo pisać o tej książce, są na pewno lepsi w tym ode mnie, powiem tylko, że wywarła na mnie duże wrażenie. To pierwsze moje spotkanie z Sebaldem. Bardzo udane choć dość trudne, bo sporo tu smutku, niepokoju, niedopowiedzeń.
O, zaciekawiłaś mnie tą książką – pewnie przy okazji po nią sięgnę.
Korzystając z tego, że tu jestem, napiszę jeszcze, iż… nie poznałam Twojego bloga xD Ciekawa zmiana szablonu xD Świetnie xD
Pozdrawiam serdecznie^^
PolubieniePolubienie
Nie dałam rady przebrnąć i oddałam „Austerlitza” do biblioteki już jakiś czas temu…
PolubieniePolubienie
mocno się zastanawiałem nad tą książką, ale ostatecznie nie powiększyłem stosiku….
– – –
[ps. w pierwszej chwili, po kliknięciu, pomyślałem, że strona się nie zmieniła, nie przeskoczyła ;-))]
PolubieniePolubienie
Mary,
tom prozy Sebalda, stojący na mojej półce, poczuł się pewniej, coś jakby urósł nawet(telepatycznie sczytując moje wrażenia z lektury Twojej notki).
To, co mnie kusi, to oryginalność opowieści, na którą zwracasz uwagę.
A strona – rzeczywiście nie do poznania.
Fajna. Ale zaskoczyła mnie szerokość dwóch „pomocniczych” kolumn. Trochę odbiera Ci przestrzeń, a mnie najbardziej intryguje Twoje teraz. Co do przejrzystości, jasności, przyjaznego środowiska dla oczu i myśli – to się zgadzam, bardzo ok.
Pozdrawiam.
ren
PolubieniePolubienie
dokładnie, dokładnie – jasno i przejrzyście, to duże plusy tego szablonu.
PolubieniePolubienie