"Za kwietnymi polami" Jun'ichi Watanabe

Juni’ichi Wanatabe pisarz-chirurg po Uniwersytecie Medycznym w Sapporo napisał lekkim piórem powieść opartą na prawdziwej historii. Historia dotyczy pierwszej japońskiej lekarki – kobiety Ginko Ogino. Książka, jak pisze na okładce, stała się japońskim bestsellerem. Słowo bestseller zawsze jakoś kojarzy mi się niezbyt dobrze, ale kiedy zaczęłam ją czytać (a było to już jakiś czas temu) pamiętam, że skończyłam ją w kilka godzin.

To wciągająca i fascynująca opowieść o odważnej, pełnej determinacji, charakteru i siły kobiecie, która potrafi walczyć. I jest to nie byle jaka walka. Jeśli weźmiemy pod uwagę czasy w jakich żyła, to naprawdę należy się jej ogromny szacunek i podziw. W wieku 16 lat zgodnie z japońskim zwyczajem Japonii XIX wieku, wyszła za mąż. Wtedy, kobieta była postrzegana jako istota niższa, nieczysta, głupsza, nadająca się tylko do bycia żoną, czyli zajmowania się domem i mężem (rodzenia dzieci). Natomiast mężczyzna mógł sobie robić co chce – tak jak mąż Ginko, zabawiać się tu i tam, by potem zarazić żonę rzeżączką. Ginko wraca do domu rodzinnego, upokorzona, chora niemniej jednak zadowolona.

„Nie martwię się, że jestem chora. Przeciwnie – ja się cieszę! Bo teraz wiem, jak samolubni są mężczyźni i jak niewiele znaczy małżeństwo”.

Dziewczyna marzy o czytaniu książek (co kobiecie w ogóle nie przystoi! masakra jakaś), o nauce, o pełnym życiu,  przede wszystkim o zostaniu lekarzem (strasznie przeżywa pierwsze badanie ginekologiczne w szpitalu, uważa że to kobieta powinna badać kobiety, wtedy nie byłoby to tak poniżające i wstydliwe). Ginko ma marzenia ale obyczaje, zdanie rodziny jest kompletnie inne.

„Musisz brać pod uwagę nie tylko własne pragnienia. Trzeba myśleć o rodzinie, o wszystkich ludziach, z którymi się stykamy. Nawet jeśli nie ma przepisu uniemożliwiającego ci robienie, tego na co masz ochotę, to istnieją obyczaje. Pomyśl tylko, jak by się śmiali mieszkańcy wsi, gdyby się dowiedzieli, że się wybierasz do Tokio, żeby się uczyć i zostać lekarzem. Wytykaliby cię palcami, mówili wariatka. Jak stąd wyjedziesz, nikt nie będzie utrzymywał z tobą kontaktu. Nigdy nie będziesz mogła wrócić. Tobie może to nie przeszkadzać, ale pomyśl o braciach i bratowych. Wszyscy będą szeptać, że Oginowie mieli w rodzinie szaloną kobietę, która tylko czytała książki. Odczuje to duch twojego ojca, odczują wszyscy krewni. Czy nadal obstajesz przy swoim pomyśle?”

Oczywiście, że obstaje. Wyjeżdża do Tokio, trafia do pewnego profesora, zostaje najlepszą uczennicą, dzięki uporowi, samozaparciu, potem trafia do pierwszej Tokijskiej Szkoły Normalnej dla Kobiet, a w końcu do Szkoły Medycznej Kojuin, gdzie jest jedyną kobietą wśród studentów. Szykanowana, wyśmiewana, poniżana pracuje z całych sił. Czy uda jej się zdać egzamin z praktyk lekarskich, czy pacjenci-mężczyźni będą chcieli się u niej leczyć, i jak dalej potoczy się jej życie?

Ciekawa, lekka w lekturze książka.

5 myśli na temat “"Za kwietnymi polami" Jun'ichi Watanabe”

  1. Książkę Watanabe mam, ale jeszcze nie czytałam^^”’
    W Japonii książka dobrze się sprzedawała pewnie dlatego, że jest o pierwszej lekarce (a wiadomo, jaki „status” mają w Japonii kobiety ; )).

    Pozdrawiam serdecznie^^

    Polubienie

  2. Witam:) już sprawdziłam i jest w mojej bibliotece, zatem zamówiłam. Zainteresowałaś mnie. Lubię książki, w których jest przedstawiana pozycja kobiet. Ta szczególnie, gdyż sama interesuję się medyczną tematyką.
    Znasz może „Gejszę z Gion”? Polecam!

    Polubienie

  3. @Luiza: Oj, nie przesadzajmy ze stereotypem, owy „status” dla samych Japonek nazbyt niewygodny nie jest. To tylko nam, Europejkom (dla przykładu), wydaje się on ograniczony, niewygodny, dyskryminujący.

    Polubienie

  4. @Mary:
    Aż bym się bała porównywać Japonię do krajów muzułmańskich ; )
    Pewnie, że się zmieniło sporo w Japonii od czasów Ginko, nie przeczę xD

    @Litera:
    Czy to stereotyp?
    A nawet jeśli – nie każdy stereotyp jest zły, dyskryminujący itp., o czym często zapominamy ; )
    Wątpię, czy Japonki rzeczywiście odpowiedziałby szczerze na pytanie, czy odpowiada im zajmowana przez nie pozycja w społeczeństwie. Nie wiem. Niektórym na pewno odpowiada, innym wręcz przeciwnie, ale to zależy przede wszystkim od punktu widzenia ; )

    Polubienie

  5. @Luiza: Na mój rozum, jeśli japońskie feministki walczą o „wszystko”, ale nie o zniesienie systemu, który od dnia urodzenia aż po śmierć przypisuje je do mężczyzny (wpierw ojca, później małżonka), a zapytane przez feministki zagraniczne, dlaczego od tego nie zaczną, spoglądają na nie z totalnym niezrozumieniem, to ja śmiem przypuszczać, że wcale aż tak pokrzywdzone w swych kobiecych rolach się nie czują.;)

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.