To nie jest książka łatwa, przyjemna w odbiorze, chociaż czyta się ją szybko. Oszczędne, minimalne wręcz słownictwo lecz już nie magiczne jak w „Drodze”. Brutalne, ostre, suche, zwyczajne obserwacje życia pewnego odludka Lestera Ballard’a. Samotnika, wyrzutka, trochę nierozgarniętego, zboczonego, obleśnego. Człowieka, który żyje sobie gdzieś w ruinie domu, ma swoją strzelbę, lubi wdychać zapach lasu, pogapić się w nocy na gwiazdy ale lubi też bzyknąć martwą dziewczynę i do tego zabrać jej zwłoki do domu. Tak. Pieprzony nekrofil powiedziałoby się. Zniesmaczać tak czytelnika? To jeszcze nic.
Z jakiejś zgwałconej przez bandę oprychów zdziera koszulę, celuje do ptaków, gapi się na córki sąsiada śmieciarza, pluje na kota, bez pardonu podnieca się parą uprawiającą seks w aucie nieopodal, jest okropnym, wycierającym gluty i podcierającym się patykiem potworem, któremu w głowie tylko cycki i tyłki.
„Była samiuteńki jak palec. Chłopi, schodzący się na wypitkę do Kirby’ego, widywali go wieczorami, jak siedział przycupnięty przy drodze, ze strzelbą w dłoni, jakby nie mógł się jej pozbyć. Schudł. Zgorzkniał. Czasem powiadali, że oszalał. Prowadziła go zła gwiazda. […] Nieszczęsny buntownik w świetle reflektorów przejeżdżających aut. W kłębach kurzu za nimi przeklinał, mruczał albo spluwał, za tymi ludźmi ciasno upchanymi w wysokich, starych samochodach, ze strzelbami, flaszkami whisky i chudymi psami myśliwskimi zwiniętymi w bagażnikach”
Wszystko tu pokazane bardzo dosadnie i dosłownie, po to aby uzmysłowić nam, że mimo tego wszystkiego, on również jest CZŁOWIEKIEM. Mimo tego jaki jest, co robi, jak się zachowuje. To dziecię boże. Jak my wszyscy. Nawet gdy strzela do człowieka. Dziecię boże, tak. Bóg stworzył ponoć człowieka na swoje podobieństwo. Więc jaki to Bóg? można byłoby spytać.
Pisarz nie ocenia Lestera. Nie daje nam żadnych wskazówek. Opisuje tylko jego życie takim jakie jest. Czysta obserwacja człowieka jednego z wielu na tej ziemi. Ze akurat padło na Lestera? Mogło paść na każdego.
A co w tym dziwnego, że zachowuje się on w ten sposób, skoro od początku wychowuje go natura, znikąd nie ma wsparcia, jest odrzucony i wykluczony ze społeczeństwa i żyje zgodnie ze swoim instynktem. Nikt nie poczuwa się do odpowiedzialności za Lestera, ani on nie potrafi rozgraniczyć co jest dobre a co złe. Nie miał nigdy żadnego wzorca. Ta książka daje do myślenia. Bardzo mocna dawka emocji.
A mnie się nie podobało. Nie dopatrzyłem się w niej żadnych głębszych wrażeń. Tak jak „Droga” McCarthy’ego dosłownie poraziła mnie, tak „Dziecię boże” do mnie nie przemówiło wcale. Pozdrowienia.
PolubieniePolubienie
quaffery
ano wiadomo. każdy inaczej odbiera :)
pozdrawiam
PolubieniePolubienie
PolubieniePolubienie
fajnie :))
PolubieniePolubienie
W końcu ktoś się czegoś dopatrzył w tej książce, rispekt :)
PolubieniePolubienie
Ja jestem na tak. Uwielbiam ten brudny i krwawy obraz rzeczywistości w wydaniu McCarthy’ego. I „Drogę” i „Dziecię boże” mam za sobą, czas na coś następnego. A i filmy na podstawie prozy tego amerykańskiego pisarza są znakomite, widziałam: „Rącze konie” i „To nie jest kraj dla starych ludzi”. Oj, czuję, że potrzeb mi znów takiej adrenaliny.
PolubieniePolubienie
Wielbię Cormaca za ten piękny świat, jaki kreuje na kartach swoich powieści. Nie wspominając już o tym cudownym minimalizmie :D To uwielbienie jest tak duże, że aż boję się obejrzeć dotychczas powstałe ekranizacje ;)
PolubieniePolubienie
seso
eee.. wydaje mi sie ze odosobniona w moim odbiorze (chciałam napisać „oborze” ech) nie jestem :))
PolubieniePolubienie
właśnie potrzebowałam czegoś mocniejszego. Żadnego filmu jeszcze nie widziałam niestety. A „Krwawy południk” czytałaś?
PolubieniePolubienie
:) ciekawa jestem jak Droga wypadła w wersji filmowej.
PolubieniePolubienie
Lubię drugie dno i sensy, które trzeba odnaleźć. Lubię książki, które zastanawiają i zmuszają do chwili refleksji. Ale już jakieś wielkie obrzydliwości trochę mnie zniechęcają. Dylemat :)
PolubieniePolubienie
Nie, „Krwawy południk” przede mną. ;)
A nie wiem, czy znasz polską stronę pisarza:
http://www.cormacmccarthy.pl/
PolubieniePolubienie
No więc tak:
Jestem fanem Cormaca a Dziecię Boże to jedna z jego ciekawszych książek moim zdaniem. Fenomenalna, brudna i głęboka jak studnia! Lepsza jak dotąd jest chyba tylko Droga.
Mary:
Krwawy czytałem i heh… zajrzyj do mnie mam reckę na blogu… mnie się nie podobało.
Co do filmu Droga – jest… POWALAJĄCY:) Moim zdaniem jedna z najlepszych ekranizacji książki jaką widziałem:)
PolubieniePolubienie
„Droga” jest niesamowitą książką. Na pewno sięgnę po inne powieści McCarthy’ego. Co do filmu, to na razie nie miałam odwagi, ale już dość dawno czytałam książkę, więc myślę, że nadszedł czas. W najbliższym czasie obejrzę.
PolubieniePolubienie
Ciekawe co to to – http://czytelnik.wordpress.com/2010/11/04/zapowiedz-droga-slepcow-marek-dryjer/
PolubieniePolubienie
Ciekawa recenzja – ostatnio czytałam same krytyczne teksty odnośnie tej książki.
Wstyd – nic McCarthy’ego nie czytałam… jeszcze.
Pozdrawiam serdecznie^^
PolubieniePolubienie
Bazyl no trochę trąci „Drogą” McCarthyego. No ale w gruncie rzeczy to trzeba by najpierw przeczytać.
PolubieniePolubienie
:) zajrzę, przeczytam. A film obejrzę jak tylko będę mieć wiecej czasu i odpowiedni nastrój :)
Beatrix
PO Dziecię Boze warto siegnac, jak napisał Pablo jest brudna i głeboka :)
PolubieniePolubienie
dzieki za namiar na strone.:)
PolubieniePolubienie
Luiza no nie zartuj. Krytyczne? gdzie? ja rozumiem, że kazdy ma inny gust ale ta ksiazka jest genialna.
pozdrawiam
Przeczytaj „Drogę” to na pewno Ci sie spodoba.
PolubieniePolubienie
Krytyczne? Gdzie:D Też chcę zobaczyć:D „Pokaż no to palcem, bo chcę uwierzyć, że śnię!”
PolubieniePolubienie