„Dwudziestego szóstego kwietnia 1987 roku po południu inspektor Kurt Wallander siedział w swoim pokoju w komendzie policji w Ystad i wycinał wystające z nosa włoski”.
Tak rozpoczyna się opowiadanie „Mężczyzna na plaży”. Nie sugerujcie się jednak tą zapowiadaną na początku niby-nudą. Wbrew pozorom akcja potoczy się szybko. Taksówkarz zabiera pewnego mężczyznę, który już z taksówki nie wysiądzie – umrze, i jak się okaże wcale nie na atak serca. 40 letni już Kurt Wallander podejrzewa zabójstwo, podpiera się coraz to lepszą intuicją, docenianą już przez jego kolegów policjantów, cierpliwie szuka śladów które zaprowadzą go na pewną zasnutą mgłą plażę….
W drugim opowiadaniu Kurt pracuje nad zabójstwem fotografa – znanego w Ystad, który od lat istnieje w pamięci mieszkańców. Nawet Wallander robił sobie u niego zdjęcia ślubne z Moną, a potem zdjęcia małej Lindy. Fotograf był człowiekiem bardzo zamkniętym, „tak niewyraźnym, że prawie zlewał się ze ścianą” jak mówi jego sprzątaczka. Przez 12 lat pracy w zakładzie fotograficznym nie udało jej się rozgryźć tego mężczyzny. Jedyne czego dowiadujemy się na początku to fakt, że fotograf bawi się zdjęciami ważnych osób, retuszuje, zniekształca, pomniejsza, wykrzywia ich twarze. Sprowadza „wielkich” do odpowiedniego „rozmiaru”. Absolutny władca. Wszyscy opętani władzą i zniekształceni mają miejsce w pewnym albumie…. Kto zamordował starego Simona Lamberga? i dlaczego?
Kurt Wallander zmaga się w obydwóch opowiadaniach z takim dziwnym jak na 40 lat, poczuciem upływającego czasu, nie nazwałabym tego ‚starością’ chociaż on już tak to nazywa. Boli go, że nie układa mu się z żoną, że robią sobie „przerwę” w swoim małżeństwie, boli go ząb, nie wysypia się, jest zmęczony i ma dość widoku zwłok. Za to intuicja go nie zawodzi, a niepokój pojawiający się przy każdej sprawie i przeczucie, że nie będzie ona prosta do rozwiązania, sprawiają, że Wallander staje się coraz lepszy w swojej robocie. Króciutkie te dwa opowiadania, ale bardzo mi się podobały. To dwa kolejne po tych, o których pisałam tutaj.
Już czekam z niecierpliwością na młodego Wallandera, bo zamówiony i zapłacony ;)
PolubieniePolubienie
A u mnie czeka Mankell na półce i doczekać się nie może. Że też doba ma tylko 24 godziny, a jeszcze spać i pracować trzeba…
PolubieniePolubienie
Oj kusisz i to skutecznie:). Zapisałam na listę.
Pozdrawiam!!
PolubieniePolubienie
Hahaha a ja w tym cytacie na początku przeczytałam, że Wallander WCINAŁ wystające z nosa włoski :D! Pomyślałam, że coś mu się pomieszało na stare lata, ale to chyba mi się coś z oczami stało od ciągłego tkwienia przy monitorze :D.
PolubieniePolubienie
Hahahaha, dobry cytat xD
PolubieniePolubienie