Myśląc o jakimś kraju, od razu kojarzymy go z czymś dla niego charakterystycznym, choć raczej w pojęciu stereotypowym.
„.. mamy więc hiszpańską inkwizycję, czeski film, szwajcarską precyzję, angielski humor, miłość francuską – a co jest typowo japońskie? Jacy są Japończycy? I dlaczego tacy?”
Na te pytania próbuje odpowiedzieć autor Rafał Tomański. Z tego co jest napisane na okładce książki, autor jest ekonomistą, japonistą, był lektorem nagrywającym japońskie bajki dla dzieci, jest podróżnikiem, fotografem, w „Milionerach” wygrał pół miliona a urodził się w 1982 roku. Spory dorobek, fajna pasja, oryginalność. Jego zainteresowanie Japonią rozpoczęło się w wieku 13 lat, kiedy ojciec przyniósł ze spotkania dwie japońskie wizytówki (Japonia zresztą słynie z tego, że każdy każdemu daje swoją wizytówkę) zapisane „krzaczkami”. Doskonałość tych wizytówek plus oryginalne pismo zafascynowały na tyle autora, że postanowił ten naród „rozpracować” między innymi w tej książce. Rozpracować z perspektywy „aliena”. Dlaczego akurat takie słowo? Po wylądowaniu na lotnisku w Japonii, przybyły otrzymuje karteczkę do wypełnienia z miejscem planowanego pobytu itp. zatytułowaną :”To alien entering Japan” :) wynika to ponoć ze złego przetłumaczenia na angielski, i wydaje się z początlku nieco śmieszne chociaż jakby tak głębiej analizować, to Japonia jest krajem na tyle oryginalnym i egzotycznym dla nas, że słowo „obcy” chyba jest dość adekwatne.
„Staram się opisać Japończyków ze strony głównie praktycznej i przydatnej, by zrozumieć ich jak najlepiej. Zaczynam od ich wyglądu, potem analizuję język, pismo, sposób komunikowania się, gesty, reguły grzecznościowe, to jak mieszkają, jak się przemieszczają, co jedzą, jak się uczą i pracują, gdzie odpoczywają, jak się bawią, co ich śmieszy, w co wierzą, jak sami siebie oceniają, z czego bierze się ich potęga gospodarcza. Potem konfrontuję moje obserwacje i analizy z najważniejszymi regułami, które rządzą zachowaniem Japończyków i które sami Japończycy stworzyli. Ich sposób myślenia jest dość skomplikowany, obwarowany wieloma nakazami i ograniczeniami zarówno historycznymi, jak i kulturowymi, ale wszystko u nich ma swój powód, logikę i nie bierze się znikąd. Japończyków można rozgryźć. I wcale nie trzeba sobie przy tym łamać zębów” pisze autor we wstępie. I na tym właściwie mogłabym zakończyć, bo o Japonii i Japończykach można bez końca, ale nie…napiszę coś jeszcze, bo mam wielki sentyment do tego kraju i narodu.
Skąd tytuł książki ? Tatami to mata, którą umieszcza się na podłodze służąca do siedzenia. Jak pisze autor, aktualnie już od tatami się odchodzi, zamieniając ja na krzesła. Taka zmiana wpływa również na pokoleniowy rozwój „wzrostu” Japończyków. Kiedyś, kiedy stawy i kości były „przyzwyczajone” do dość nienaturalnej dla nas Europejczyków pozycji siedzenia na macie, Japończycy siłą rzeczy nie „rośli”. Ich wzrost to góra 170cm. Teraz gdy zmienia się metodę siedzenia, kości i stawy wzmacniają się, co rokuje na przyszłość wzrostu Japończyków :) Podoba mi się informacja podana przez autora: „Jednolicie niski wzrost odbił się też na mentalności Japończyków: są oni silni w swojej jednakowości. Jednostka nie ma się czego wstydzić, jest taka sama jak reszta członków grupy, więc buduje to mocniej świadomość wyjątkowości”.
Mamy informacje o tym dlaczego tak ważne są ukłony i kiedy należy przestać, czym jest yaeba, o co chodzi tak naprawdę w ikebanie, dlaczego Facebook nie jest tu zbytnio lubiany, co sprawia że obcokrajowiec nie potrafi często odnaleźć się w kraju kwitnącej wiśni, podobnie jak Charlotte z filmu „Między słowami” (mojego ulubionego zresztą), dlaczego tak popularne są smsowe powieści, czemu kobiety mówią inaczej niż mężczyźni, skąd wzięła się namiętność do gry w golfa, dowiemy się o fenomenie kapsuł, w których Japończycy śpią w przerwach od pracy, poczytamy o cosplayerkach (fascynuje mnie to zjawisko), o metrze, o katakanie, hiraganie i kanji, a także o obsesji na temat pachinko, sumo i kupowaniu zużytych majtek gimnazjalistek. Dowiemy się czym są amae i kawaii? Przeczytamy o kuchni, o yakuzie,o gadżetach, o porno, o kinie, a także o fenomenie niebieskiego światła.
No i o poczytamy również o .. czytaniu, bo Japończycy kochają książki, tłoczą się w księgarniach, czytają wszędzie w każdej wolnej chwili….i słusznie!
Książka pełna ciekawostek, anegdot, w sam raz dla kogoś kogo Japonia fascynuje, pociąga, kusi egzotyką, kulturą, dla kogoś kto jak autor lubi Murakamiego, napisana językiem zwyczajnie informacyjnym choć z humorem. Szkoda trochę, że nie jest to książka w klimacie „Japońskiego wachlarza” Joanny Bator czy „Bezsenności w Tokio” Marcina Bruczkowskiego, bo może lektura byłaby jeszcze bardziej przyjemna. Nie mówię, że czyta się źle, bo nie! ale natłok wiadomości czasem przygniata.
Okładka paskudna niestety, ale za to kraj cudowny i pełen koloru, a podsumowanie książki pewną anegdotą jest fajnym zabiegiem, który daje nam wiele do myślenia. Przede wszystkim: nie oceniać, zanim się nie zrozumie i nie pozna.
Dziękuję wyd. Muza za udostępnienie egzemplarza.
Kusząca książka, którą z chęcią przeczytam:)). Kultura wschodu zawsze mnie intrygowała.
Pozdrawiam!!
PolubieniePolubienie
Pamiętam Rafała Tomańśkiego z Milionerów… byłam pod wrażeniem jego wiedzy. Z kół korzystał dopiero przy pytaniu za milion ;)
A książkę chcę jak najszybciej przeczytać! :)
PolubieniePolubienie
Mam tę książkę na półce. Dostałam ją niespodziewanie w przesyłce z Murakamim. I muszę powiedzieć, że jestem nią zaciekawiona.
Nie wiem tylko, czy najpierw sięgnąć po Bruczkowskiego, czy od razu przejść do „Tatami” :)
PolubieniePolubienie
Gdzież tu porównywać do Bator i Bruczkowskiego, nyo. ^^’ Właśnie dobrze, iż nie jest to książka w ich klimacie, dobrze, że wreszcie pisze ktoś, kto się na temacie zna (kilka innych dobrych pozycji na rynku też się znajdzie, ale już nie wspominam).
PolubieniePolubienie
no wiesz, Ty jesteś bardziej obtrzaskana w temacie – mnie się Bruczkowski bardzo podobał i Bator też, może dlatego, że było to pisane troszkę w innej konwencji – książki podróżniczej. Tomański potraktował to trochę inaczej ale to właśnie pewnie dlatego, że ma większą wiedzę :)
PolubieniePolubienie
Hm, z Literą się zgadzam.^^’ Ale to nie jest kwestia większej czy mniejszej znajomości Japonii (hm, nie jestem przekonana, czy kiedykolwiek poznam Japonię na tyle, żeby powiedzieć, że dużo czy bardzo dużo o niej wiem). Raczej chodzi o pewien styl, jak sama zauważyłaś.
Szczerze mówiąc, lubię, gdy autor podpiera swoje wywody fachową literaturą czy rzetelnymi danymi, a nie pisze „z sufitu” (na podstawie własnych tylko obserwacji, ba! obserwacji poczynionych w dość krótkim odstępie czasu) jak to preferuje większość eksploratorów japońskiej przestrzeni (^_-).
Nee~, widzę, że sporo osób krytykuje okładkę xDDDD Ale dla mnie okładka jest dobra (o.O)” Dobrze oddaje klimat „japońskości” dzisiejszej czy raczej odczuć, które we mnie wzbudza dzisiejsza Japonia.
Pozdrawiam serdecznie!^^
PolubieniePolubienie
Ja to bardzo chcę przeczytać, ale choć wydawnictwo miało mi przysłać, najwidoczniej „zapomniało”. Ugr. Muszę!
PolubieniePolubienie
Strasznie chcę przeczytać tą książkę, muszę ją szybko nabyć! :D
PolubieniePolubienie
Mary może miałabyś ochotę zadać jakieś pytanie/a autorowi? Zapraszam tutaj: http://ksiazkowo.wordpress.com/2011/03/10/chcesz-wywiadu-zadaj-pytanie-autorowi/. Zapraszam zresztą wszystkich zainteresowanych tematyką – im więcej ciekawych pytań padnie, tym więcej ciekawych odpowiedzi przeczytamy za czas niedługi :)
PolubieniePolubienie
Się pochwalę jeszcze – sam autor podziękował mi za miłe słowa na facebooku. Uhh :) chyba się zawstydzę :D
PolubieniePolubienie