Książka zwraca uwagę okładką, lubię takie klimaty – krzesło, stolik, filiżanka z kawą znad której unosi się zapach… zapach miast. Przyznaję, że przepadłam całkowicie czytając ją, głównie ze względu na poetycki język, jakim posługuje się autor: zmysłowy, wręcz erotyczny momentami, czasem może lekko wydumany, ale idealnie obrazujący odczucia i wrażenia z podróży do danego kraju.
Nigdy nie czytałam felietonów tego pana w „Bluszczu”, bo to tam autor publikował je w swoim autorskim cyklu. Potem postanowił zrobić z nich książkę, Na pytanie w wywiadzie z Damianem Gajdą czy sam faktycznie doświadczył wszystkich tych podróży, sytuacji, wrażeń, odpowiedział, że „tak, swoim własnym nosem”.
Czy tak naprawdę zastanawiamy się nad zapachem charakterystycznym dla danego miejsca? Czy potrafimy uchwycić – wywąchać – poczuć woń morskiej bryzy, zapach trawy, wilgotnych liści w parku, zapach precli w piekarni za rogiem, albo różany zapach mijanej na ulicy starszej pani? To może akurat nie jest takie trudne, ale .. już zapach wakacji z dzieciństwa, zapach metra, zapach bezsennej letniej nocy, zapach poranka, zapach luksusu, zapach wolności ?
Dawid Rosenbaum, fascynat głównie Nowego Jorku o którym pisze, że „‚pachnie balonową gumą do żucia, nowymi dżinsami przywożonymi raz do roku przez ciotkę Wandzię i wyobrażeniem wspaniałych zapachów drogich perfum i skórzanej tapicerki limuzyn z przyciemnianymi szybami”, serwuje czytelnikowi prawdziwą rozkosz w poznawaniu miejsc tych bliższych i dalszych. Mamy tu do czynienia z wielką wrażliwością autora, z wyczuciem a jednocześnie z prostotą dzięki którym felietony tworzą prawdziwy, nie zawsze piękny, ale fascynujący obraz otaczającego nas świata.
Weźmy taki Nowy Jork, którego opisy uwielbiłam do tego stopnia, że jak nigdy mnie tam specjalnie nie ciągnęło, tak teraz mam cholerną ochotę tam pojechać : jaki jest zapach Manhattanu, Central Parku, zapach magnolii w Gramercy Park, albo woń róż przy 5tej Alei? Wydawałoby się, że nie da się tego opisać słowami.. no właśnie – wydawałoby się. Trzeba umieć poczuć atmosferę miejsca, spróbować znaleźć „swoje miejsce”, skupić się, chłonąć każdy szczegół zmysłami: nie tylko wąchać, ale też lizać, dotykać, patrzeć, próbować, smakować. Tak, tak.
I znów tu jestem! I znów wdycham pełną piersią ostry zapach rozgrzanego październikowym słońcem asfaltu zmieszanego z wonią gorących precli sprzedawanych na ulicy i świeżo parzoną kawą ze Starbucksa. I znów na Chelsea jest jesień. […]
Chodzę po apartamencie i po kolei włączam wszystkie stojące lampki. Z abażurów unosi się kurz i drobne pyłki wirują w świetle żarówek. Za oknem burza. Szumią klimatyzatory umieszczone po nowojorsku w dolnych częściach okien, sącząc do wnętrza chłodne i czyste powietrze. Nagle na całym ciele dostaję gęsiej skórki, bo przez ten szum słyszę jak śpiewa Edith Piaf. Adieu mon coeur. Ona też tu mieszkała i być może widziała przez okno to samo mroczne niebo, które dziś rozświetlają błyskawice. Być może siedząc przed takim samym kominkiem połykała garść proszków uspokajających i popijała je szklanką wódki. Piosenka dochodzi zza ściany. Słyszę też, jak męski głos, spóźniony o ułamek sekundy, śpiewa razem z Edith. Padam na łóżko w ubraniu i z torbą przewieszoną przez ramię.”
Opis zwykłych chwil a jakże wymowny. Wiele tu takich obserwacji, detali, na które zwykle nie zwraca się uwagi…
Sięgnijcie po ten zbiór felietonów jeśli chcecie poznać zapach Maroka i jego egzotyki, zapach Lazurowego Wybrzeża, norweskiego miasteczka Bergen i fiordów, Tajlandii, łąki nad Narwią, Meksyku, Amsterdamu, Londynu, Szkocji i wielu innych miejsc do których trafił autor książki.
A może chcecie poznać zapach śniegu pachnącego malinami? hmmm… nie ma problemu. Chcecie poznać miasto pachnące poezją? proszę bardzo. Chcecie poznać zapach drogich perfum ukrywający zapach starości?
„Wystarczy zamknąć oczy, żeby zapachy opowiedziały nam swoją historię”
Pasjonująca, smakowita, nastrojowa i zmysłowa podróż. Wydawnictwu Elipsa dziękuję za egzemplarz, na pewno będę często do niego wracać.
Lekturę „Bluszcza” rozpoczynam właśnie od tekstu Rosenbauma :-). Byłam przeszczęśliwa, gdy się dowiedziałam, że zostaną wydane w zbiorze! Kupiłam natychmiast gdy się pojawiły, no i wreszcie mogę wyrzucić stare „Bluszcze”, które trzymałam głównie dla tych opowieści. Pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że „Kolory miast” też doczekają się wydania książkowego :-)
PolubieniePolubienie
Od dawna śledzę zapachy miejsc, w których przebywam. Wiem, jak pachnie Kair, jak Stambuł, jak Ateny, jak Jerozolima, czy Dortmund. Wiem, że pod egipskimi piramidami czuć inny zapach niż na Górze Mojżesza. Że w Turcji Kapadocję łatwo można odróżnić od Pammukale – właśnie po zapachu. Wiem też jak pachnie mój Kraków – ba – wiem jak pachnie każda z dzielnic z osobna. I cieszę się, że powstała taka książka, o czymś co jest mi faktycznie bliskie. Cieszę się tym bardziej, iż nie czytam „Bluszcza” i nie byłoby mi dane poznać felietonów pana Rosenbauma.
Okładka książki od razu zwróciła mą uwagę – przypomina mi Prowincję na nieśmiertelnej ulicy Brackiej :)
Pozdrawiam :)
PolubieniePolubienie
Eireann
ja w ogole nie czytam tej gazety więc nawet nie wiedziałam o istnieniu takich felietonów. I jesli „Kolory miast” sie pojawią to na pewno kupię :)
Claudette
zazdroszczę, nie widziałam żadnych z tych miejsc (no poza Krakowem :))) więc nie mam porównania a sama chyba nie zwracałam do tej pory na takie detale aż tak dużej uwagi, po tej książce na pewno zacznę… pozdrawiam :)
PolubieniePolubienie
Recenzja brzmi interesująco, więc dopisuję książkę do listy. Pozdrawiam:)
PolubieniePolubienie
Znajomy obiecał mi przysłać, ale czekam, czekam i czekam. Chyba prędzej sama sobie kupię lub wypożyczę z biblioteki ;)
PolubieniePolubienie
Bardzo zachęcająca recenzja. Jeśli na nią trafię, na pewno przeczytam.
PolubieniePolubienie
A gdzie śnieg pachnie malinami, bo mnie takie połączenie zafrapowało? :)
Poszukam najpierw jakiegoś tekstu autora w Bluszczu, bowiem jakieś okazy tego czasopisma są w zasięgu, i sprawdzę czy na mnie takie klimaty działają. Bo na razie to jestem zaskoczona, że można książkę poświęcić miejskim wyziewom ;P
PolubieniePolubienie
hihih, a nie powiem :)) miejskie wyziewy nie zawsze są pejoratywne :D
PolubieniePolubienie
Bardzo dziękuję ci za tą recenzję, mam niezwykłą chrapkę na ową książkę:) W czerwcu już na pewno zakupię:)
pozdrawiam serdecznie
PolubieniePolubienie
ja nie na temat: o ty żesz ty, obsługa wordpressa, to masakra jest!
na temat: recenzja super, ja bym nie mogła takiej książki napisać, bo jedyne co mogłabym powiedzieć to, że w paryskim metrze śmierdzi zwłokami szczura i moczem ;p
PolubieniePolubienie
Ty niedobra! Narobiłaś mi literackiego smaka, aż merdam uszami ;) Sama poluję z kolei na serię Paula Austera o Nowym Jorku czy raczej z Nowym Jorkiem w tle ech… Miasto-państwo, tak bym je nazwała, choć znam je wciąż tylko z opowieści znajomków, ze zdjęć i filmów. Na pewno zapoluję na tę książkę :) Btw. Bardzo klimatyczna przemiana, profesjonalna, powiedziałabym wręcz. :) Znaczy… podobać się! :D Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Już okładka pachnie… Przyda mi się taka książka dla ducha. :) „Zmysłowa podróż” – pięknie brzmi.
PolubieniePolubienie
Ależ pięknie o tej książce napisałaś! Ja, kiedy pierwszy raz o niej usłyszałam, zupełnie nie byłam zainteresowana, później pojedyncze zachęcające wzmianki sprawiły, że zrodziła się w mojej głowie myśl „A może jednak?”, ale teraz, po Twojej rekomendacji, mam na nią wielką ochotę. Sama jakoś na zapachy nie zwracałam nigdy szczególnie uwagi, te najbardziej intensywne i oczywiste wracają do mnie z przeszłości same i przypominają piękne chwile, niekoniecznie jakieś niezwykłe i przełomowe, czasem zupełnie zwyczajne, codzienne. Może warto te zapachy zacząć kolekcjonować, szukać ich, próbować opisać nimi świat, jak Rosenbaum? Pozdrawiam.
PolubieniePolubienie
Chyba czytałam raz czy dwa tego pana w Bluszczu, zapomniałam już…
Ale zachwycona jesteś, to dobrze rokuje :)
PolubieniePolubienie
też myslę że warto. nigdy nie zwracałam na nie uwagi, owszem mam parę takich ktore zawsze rozpoznaję, szczególnie w moim ulubionym miejscu w górach.. tam zawsze pachnie wolnoscią, nie umiem tego okreslic, ale pan Rosenbaum potrafi :) książkę bardzo polecam. Pozdrawiam również
PolubieniePolubienie
ja nigdy nie czytałam w Bluszczu bo nie kupuję tej gazety. A książka mnie zachwyciła.
PolubieniePolubienie
oj tak, naprawdę. Szczególnie po brutalnych kryminałach to cudowna odskocznia. I wiem ze to taka książka do której często będę zaglądać i nikomu jej nie oddam :)
PolubieniePolubienie
;) Nowy Jork nigdy mnie nie interesował. Ale po tej lekturze mam straszliwą ochotę tam pojechać :) widać w niej ogromne uwielbienie autora do tego miasta.. A co do przemiany – również mi sie podoba :) Pozdrówki
PolubieniePolubienie
montgomerry
:) cieszę sie że zachęciłam.
savor
hehehe :D w metrze zwykle tak „pachnie” chyba ;D zresztą nie wiem, nie byłam nigdy w żadnym metrze:)
ps. obsługa wordpressa jest prosta, wystarczy troszkę porozgryzać, jakbys czegos nie wiedziała, służę pomocą :)
PolubieniePolubienie
bursztynowa, agnieszka, kasandra
polecam :))
PolubieniePolubienie
Okładka bardzo klimatyczna, choć skojarzyła mi się bardziej z włoskimi wakacjami (na których nigdy nie byłam ;) ). Nabrałam ochoty na kawę!
PolubieniePolubienie
Moja znajoma odnalazła tą stronę i postanowiłem od razu zareagować: Serdecznie dziękuję za tyle miłych słów. To dla mnie ogromna przyjemność. Pozdrawiam ciepło i życzę wielu wspaniałych emocji przy lekturze nowych książek (Boże broń nie tylko moich).
Dawid Rosenbaum
PolubieniePolubienie
Niezmiernie mi miło. Dziękuję za odwiedziny i wrażenia dostarczone przez książkę. Czekam na kolejne :) i pozdrawiam serdecznie.
PolubieniePolubienie
Już 15 lipca w Klubie Podróżnik w Warszawie odbędzie się spotkanie z autorem Zapachów miast – Dawidem Rosenbaumem.
http://www.klubpodroznik.pl
PolubieniePolubienie