„Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Merete Lynggaard. Najlepsze życzenia z okazji ukończenia trzydziestu trzech lat. Owszem, dziś jest 6 lipca. Siedzisz tutaj sto dwadzieścia sześć dni, a nasz prezent jest taki, że przez najbliższy rok nie będziemy gasić światła. Spokojnie, Merete, nie chcemy cię zamęczyć. Damy ci za to szansę uniknięcia czegoś gorszego. Musisz tylko sama odpowiedzieć na bardzo istotne pytanie: dlaczego musisz przez to wszystko przechodzić?”
Dlaczego Merete musiała przez to przejść? Szanowana pani polityk, przebojowa parlamentarzystka duńska, ekspert do spraw zdrowia, opiekująca się przez większość swojego życia niepełnosprawnym bratem Uffe, który po śmierci rodziców w wypadku nie wypowiedział ani słowa? Dlaczego nagle podczas podróży promem do Berlina ujrzała ciemność i obudziła się w „klatce”? Zamknięta przez pięć lat w pomieszczeniu bez okien, w zupełnej ciemności bądź na zmianę w uporczywym jasnym świetle, z wiadrami spuszczanymi z góry, w które KTOŚ wkłada jedzenie, zabiera odchody i dostarcza wodę. Pięć lat wyjęte z życiorysu. Uprowadzona bez powodu. Ale czy aby na pewno?
Każdy pojedynczy dzień spędzony w zamknięciu wpędza kobietę w obłęd, depresję, prowadzi do samobójczych myśli, paraliżuje, przeraża. Niewyobrażalne, klaustrofobiczne i okropne wspomnienia.
„Jeśli nie liczyć wiadra na odchody i wiadra na jedzenie, latarki i dwóch nylonowych włókienek z puchowej kurtki, z których jedno służyło za wykałaczkę, kilku rolek po papierze toaletowym i ubrań, które miała na sobie, pomieszczenie było zupełnie puste. Ściany były gładkie. Nic, wokół czego można by owinąć rękawów kurtki, żadnego miejsca, gdzie jej ciało mogłoby zawisnąć, zanim się uwolni. Pozostało jej tylko zagłodzić się na śmierć”
Czyta się to w przeogromnym napięciu …
Sprawa niewyjaśniona do tej pory, trafia w ręce policjanta Carla Morcka z kopenhaskiego wydziału zabójstw, ironicznego ale dowcipnego, sprytnego ale nieco leniwego i wygodnego, który do pomocy dostanie pewnego tajemniczego Araba – Assada i biuro w piwnicy komendy. Będą działać w ramach utworzonego przez duńską policję Departamentu Q, czyli wydziału zajmującego się nierozwiązanymi przez lata sprawami. Akt będzie całe mnóstwo, ale właśnie sprawa zaginięcia Merete, której ostatni ślad prowadzi na prom, a brat niemowa zamknięty w ośrodku dla umysłowo chorych nie jest dobrym świadkiem, mimo iż również na promie przebywał, zainteresuje Carla i wszystko-wiedzącego i wszystko-potrafiącego Assada. Wszyscy uważają, że Merete już nie żyje, tylko Carl drąży i drąży …..
Oprócz upierdliwej i wrednej byłej żony, Carl będzie musiał uporać się również ze sprawą z przeszłości, w której to został postrzelony, na miejscu zginął jeden z kolegów, a drugi leży całkowicie sparaliżowany w szpitalu. Nie tylko przeszłość go dopadnie. W swoje szpony złapie go teraźniejszość, w której biurokracja stanowi totalną barierę w dosłownie wszystkim.
Wznowione śledztwo będzie przeplatało się z opisami odczuć samej Merete umiejętnie wplecionymi z przeszłości przez autora. Genialne połączenie, które sprawia, że z zaciśniętymi pięściami i dreszczami na plecach śledzi się losy ‚kobiety w klatce’, a za chwilę przeskakuje się do ironicznego i często zabawnego zachowania duetu Carl – Assad.
Można się domyślić rozwiązania sprawy zaginięcia Merete, ale powieść napisana jest tak sprawnie i wciągająco, że w niczym to nie przeszkadza. Czasu jest coraz mniej, a sadysta bądź też sadyści (nie zdradzę) znęcający się pięć lat temu nad Merete … no właśnie, czy nadal się nad nią znęcają? czy już jest za późno?
Bardzo dobry thriller i na pewno sięgnę po inne tego autora, jak tylko się pojawią.
„Kobieta w klatce” Jussi Adler- Olsen, Wydawnictwo Słowo/Obraz Terytoria, 2011, 416 stron.
No tak miałam nadzieję, że ci się spodoba! Assad rządzi!
Ciekawe, czy część druga szybciej ukaże się po polsku czy po angielsku….
PolubieniePolubienie
:) Assad tak, chociaz cyniczny Carl chyba bardziej :)) A co do drugiej częsci to pewnie po angielsku wyjdzie najpierw. Tak więc już Ci zazdroszczę :)
PolubieniePolubienie
Mam nadzieję, bo na takiego Arne Dahla czekam i czeka, a po polsku już dawno…
PolubieniePolubienie
oooo a to dziwne. Mnie Dahl jakos nie podszedł az tak zeby czekac na nastepne czesci. Fakt, że czytałam tylko 1 częsc… moze potem juz lepiej bylo. Ogólnie niezłe ale nie az tak aby z niecierpiwoscią wypatrywac kolejnych. We wrzesniu chyba wychodzi : http://muza.com.pl/?module=okladki&id=42249
PolubieniePolubienie
Podobnoż część druga bardzo dobra. A ja nie chcę zaczynać od drugiej. Poza tym mnóstwo wychodzi książek to tu to tam, a ja się tak miotam!
PolubieniePolubienie
jak miotełka :D
PolubieniePolubienie
Miałam się za nią zabrać, ale Indridason przyciągnął jak magnes…
;)
Mary, dziś wpadłam przypadkiem na alekino, że są jakieś jeszcze inne odcinki Wallandera – z zupełnie innym aktorem. Dziś jest chyba ostatni odcinek „Piramida”. Przegapiłam poprzednie.
PolubieniePolubienie
:) Tak wiem o tym Wallanderze, ale powiem Ci że widzialam z nim tylko 2 odcinki – jakos ten aktor do mnie nie trafia.. No nie wiem, Znudziłam sie :)
PolubieniePolubienie
Wszyscy tak piszą w komentarzach, że tamten zdecydowanie fajniejszy…
Obejrzę dziś z ciekawości. ;)
PolubieniePolubienie
:) no obejrzyj, ja zdecydowanie wolę tą drugą szwedzką wersję.
PolubieniePolubienie
Okładka w ogóle nie zachęca, ale Twoja recenzja już tak :) I to bardzo.
PolubieniePolubienie