„Przynęta” Jose Carlos Somoza

Przyznać trzeba, że Somoza ma ogromną wyobraźnię. Skonstruować historię nawiązującą do dzieł Szekspira, w której ofiara i morderca odgrywają role i przywdziewają maski odpowiednie dla ich psynomów – to spore wyzwanie. Bycie przynętą, aby schwytać grasującego po Madrycie mordercę prostytutek, nazwanego Widzem – to zadanie kobiet pracujących w hiszpańskiej policji. Specjalnie wyszkolone, inteligentne i piękne – a szczególnie ta jedna – idealnie przygotowana – Diana Blanco, która będzie musiała zmierzyć się z psychopatą, by uwolnić swoją uprowadzoną przez Widza siostrę.

Konstrukcja książki to Rozpoczęcie, Antrakt i Finał – zupełnie jak w teatrze. Wg Szekspira „Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają”. Somoza rewelacyjnie przedstawia różne ludzkie zachowania odpowiadające poszczególnym ‚filiom’ (psynom i filia – to podstawowe pojęcia, które Somoza tłumaczy w prosty sposób, oczywiscie wszystko odnosi się do zachowań bohaterów sztuk Szekspira, więc jesli ktoś dobrze zna jego twórczość, lektura „Przynęty” może być prostsza). Jak jest napisane na okładce, aby usidlić najgroźniejszego mordercę należy dać mu to czego najbardziej pożąda. Wiąże się to oczywiście z udawaniem, co sprawia, że Diana Blanco czasem zapomina, jak to jest być sobą.

„Czasami wydawało mi się, że w środku jestem pusta. Jak gdybym była stworzona z kolejnych warstw błota uformowanych w postać kobiety. Przyzwyczajona byłam do udawania tak wielu emocji, że często wiele mnie kosztowało sprawdzenie, co tak naprawdę odczuwam”.

Diana Blanco jest taką superwoman – genialną w swojej roli, szkoloną przez najlepszego (doktora Gensa), znającą wszystkie maski, zachowania, potrafiącą jednym gestem, spojrzeniem sprawić, że mężczyzna będzie płakał z rozkoszy. Usidlenie, omamienie, opętanie to kwestie opanowane przez Dianę genialnie. Mimo, iż jak w powyższym cytacie, kobieta ma dość tego wiecznego grania, udawania i zatracania się w kolejnych rolach, pracując dla madryckiej policji, i chce zrezygnować z pracy, by wreszcie zacząć prowadzić normalne życie przy boku ukochanego mężczyzny – decyduje się jednak na ostatnie samotne polowanie na Widza. Wie, że tylko ona może go usidlić, pokonać i zniszczyć. Dać mu cos więcej niż rozkosz (co?) .

Somoza pisze, że „to czym jesteśmy, co myślimy i co robimy, zależy wyłącznie od naszych pragnień; że wyrażamy te pragnienia w każdym ułamku sekundy: gestem, ruchem oczu, głosem…”. To prawda. To wtedy tak naprawdę się odkrywamy, nawet jeśli wypowiadane słowa zaprzeczają naszemu zachowaniu. Jak więc udawać mimikę, spojrzenie, tembr głosu? Można próbować, ale czy przekonamy wtedy odbiorcę, rozmówcę? – być może tak, ale prędzej czy później się wsypiemy. A odbiorca? Może się na to złapać, ale co, jeśli szybko rozpozna naszą grę? I będzie inteligentniejszy od nas? Wszystko stanie się teatrem a my aktorami, którzy mają do odegrania jakąś rolę.  Będziemy wodzeni za nos….

Podobnie wodzi nas za nos Somoza. Poddając trop, za chwilę nas od niego odwraca, poddając inny – a kiedy w Antrakcie wydawałoby się, że Diana trafiła już na ostateczny ślad – autor prowadzi nas do Finału… gdzie już mamy TOTALNE zaskoczenie.

Do tego ani przez chwilę, autor nie pozwala się nudzić czytelnikowi, odsłaniając po kolei kawałki układanki, pozwalając ujawnić się tajemnicy spowijającej książkę od pierwszych stron. Świetna rozrywka, zarówno dla wielbicieli kryminałów, jak i tych lubiących słowno-psychologiczne „igraszki”. Mroczny świat, w którym nie ma miejsca na szczerość. A czy w naszym życiu ono jest?  W jakim stopniu? Czy my również nie jesteśmy przypadkiem pozbawieni wolnej woli? Czy to co uważamy za ‚naturalne i szczere’ zachowanie, jest takim faktycznie? czy może ktoś nami manipuluje i powstaje kolejna ‚sztuka’ odgrywana przez ‚aktorów’ jakimi się stajemy, jakimi stają się inni pojawiający się w naszym życiu, na naszej scenie? Można długo dywagować, bo to trudne i zawiłe tematy.

Przede wszystkim jednak chcę powiedzieć, że to bardzo dobra lektura – szczerze: jeśli inne książki Somozy są równie pokręcone i tak dobre, to chętnie jeszcze coś bym przeczytała.

„Przynęta”, Jose Carlos Somoza, Wydawnictwo Muza 2011, stron 512.

16 myśli na temat “„Przynęta” Jose Carlos Somoza

  1. Pod wpływem Twojej recenzji sięgnęłam po i skończyłam niedawno „Portret nieznanej damy”, o której opinia niebawem, a teraz zaintrygowałaś mnie tą książką. Podejrzewam, że to będzie kolejny dobry strzał w moje czytelnicze gusta. Dzięki Mary :)

    Polubienie

  2. :) no nie ma za co. Miło słyszeć że udalo mi się zachęcić kogos do przeczytania jakiejs książki i że jeszcze dodatkowo się ona podobała. To zawsze fajne uczucie, wiedzieć, że jednak to moje pisanie na cos się komus moze przydać, i nie służy tylko mojemu spisywaniu wrazeń.

    Polubienie

  3. To książka dla mnie. O manipulacji mogę czytać zawsze i wierzę w nią (niestety) w 100%.
    Poza tym lubię kryminały (wiadomo), a do tego uwielbiam Szekspira…

    Polubienie

  4. Ale świetna recenzja, chciałabym taką napisać. „Przynęta” podobała mi się tak bardzo i tak wiele planowałam o niej powiedzieć, że jak przyszło do pisania to nie umiałam i wyszło coś w ogóle nieadekwatnego do tego co chciałam napisać. Zabawne, że dzisiaj w pracy sobie o Somozie rozmyślałam i doszłam do wniosku, że chętnie zebrałabym wszystkie jego książki, oczywiście jeśli okażą się równie dobre, co „Przynęta”. Wracam do domu, patrzę, a Ty nareszcie opublikowałaś recenzję :)).

    Polubienie

  5. :) oj tam swietna, nie nazwałabym tego tak, ale dziekuje. Tak sobie patrzyłam na pozostałe tytuły Somozy i w sumie nie wiem ale Zygzak i Klarę i półmrok bym przeczytała,ale to juz raczej z biblioteki. Kupowac nie zamierzam, bo mam dosc swoich i za mało miejsca.. :))) w kazdym razie, to pierwsza książka tego autora jaką przeczytałam i jestem mile zaskoczona bo jakos nigdy mnie do niego nie ciągnęło.
    Na okładce piszą że to thriller ale w gruncie rzeczy to zwykły kryminał z domieszką dużej dawki psychologii. Pokręcona, ale inteligentna w swym pokręceniu :) Pozdrawiam

    Polubienie

  6. uwielbiam go, ale nie za całokształt. przez „Zygzak” bałam się zasnąć. „Jaskinia filozofów”, „Dafne znikająca” – też super. pozostałe to już baaardzo różnie.

    Polubienie

  7. A może, może się przydać ;) Czemu by miało być inaczej? Rzuciłam okiem na opisy innych książek tego autora, i chyba zapoznam się z nim bliżej :)

    Polubienie

  8. No to świetnie! Dostałam tę książki od MUZY bez zamawiania. Początkowo się skrzywiłam, potem zauważyłam, że mam jedną książkę tego autora w schowku, a teraz jak już widzę, że ją polecasz, to się uspokoiłam, bo jest następna na stosiku recenzyjnym ;)

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.