Pierwsza książka Yrsy w której nie pojawia się prawniczka Thora. I dobrze, bo można poznać autorkę z nieco innej strony. Nie ma tu jako takiego policyjnego śledztwa, chociaż sprawa z jaką stykają się postaci, jest mocno skomplikowana, a i dotyka… życia pozagrobowego. Tłem jest odludna północ Islandii, tak odludna, że w promieniu kilometrów nie ma żywej duszy. No właśnie: żywej.
Trójka „przyjaciół” przyjeżdża do zakupionego wcześniej domu, celem odremontowania go i uczynienia zeń hoteliku. Nie ma prądu, wc, ciepłej wody, zasięgu, jest cisza, śnieg, przestrzeń i morze. Nie ma nic do czego przyzwyczajony jest normalny cywilizowany człowiek. Kilka dni w ekstremalnych warunkach w oczekiwaniu na łódź powrotną można przeżyć. Jednak…. bohaterowie na tym terenie (jak się okaże) nie są sami. [I celowo przyjaciół napisałam w cudzysłowie.]
Sama zdecydowałabym się na taki wyjazd. To dobre dla oczyszczenia psychiki, nabrania dystansu ale…. pod jednym warunkiem. Żadnego dziwnego stukania, pukania, skrzypienia podłóg, czyjegoś chichotania po nocy. Żadnego niespodziewanego stosu muszelek w pokoju, żadnych mokrych śladów na podłodze, żadnego odoru zgniłej ryby pojawiającego się ni stąd ni zowąd. Żadnych duchów!!
Zdradziłam nieco z fabuły, ale przecież nie tylko o to chodzi w tej książce. Owszem, autorka umiejętnie wprowadziła odpowiedni nastrój grozy, który może czytelnika przerazić (szczególnie kiedy się czyta późnym wieczorem), ale spory nacisk jest tu położony też na relacje międzyludzkie. Nie tylko między Katrin a parą (małżeństwem) przyjaciół z którą przyjechała.
Poznajemy też pewnego lekarza psychiatrę, który pomaga policji w sprawie wandalizmu w pewnym przedszkolu. To nie jest pierwszy taki przypadek. Podobny wydarzył się wiele lat temu, w momencie kiedy bez śladu zniknął syn lekarza. Dziwnym trafem to wszystko splata się z trójką ludzi w opuszczonym domu. Niewiarygodność sytuacji i zdarzeń odkrywanych powoli jak karty w pokerze, doprowadza do zaskakujących wniosków. A finał….
Świat jest mały, a w tym świecie często samotność i wyobcowanie jednostki powodują bardzo różne konsekwencje. Zawiść, poczucie krzywdy i wykorzystania, oblepiają ludzi niczym pleśń stare deski w opuszczonym domu. Nie wszyscy radzą sobie z własnym życiem, problemy z dzieciństwa często odbierają wolność, rozum i rozbudowują chęć zemsty, która nie zawsze jest dobrym rozwiązaniem, chociaż niektórzy nie mają innego wyjścia. Sprawiedliwości ma się stać zadość.
Mroczna i duszna opowieść.
„Pamiętam Cię”, Yrsa Sigurdardottir, Muza 2012, stron 320.
świetna recenzja :) zwłaszcza spodobało mi się porównanie z pleśnią – nieziemskie!
Zgadzam się z Tobą – książka jest mroczna, a człowiek ma wrażenie, że zaraz się udusi ;) Co prawda strachu jako takiego nie odczuwalam, ale ja to w ogóle jestem dziwna. A ta akcja z przyjaciółmi rzeczywiście była niezła, zaskakująca ;)
PolubieniePolubienie
To książka, której nie dostałam, ale może z inne źródła ją pozyskam i wówczas powiem coś bardziej konstruktywnego poza tym, że Twoja recenzja mi się bardzo podoba.
PolubieniePolubienie
dzewuchy nie przesadzajcie że taka swietna recenzja, bo normalnie w pióra jakies obrosnę a nie mogę :)
Luiza może sie przypomnij…komu trzeba? :)
PolubieniePolubienie
Nie przesadzamy xD Pisz, pisz – będę czekała na kolejne recenzje xD
/Się przypomniałam, ale nie ma szans ; )/
PolubieniePolubienie