„Upiory” Jo Nesbo

„Życie to restauracja, na którą cie nie stać. Śmierć to rachunek za jedzenie, którego nie zdążyłeś nawet skosztować. Zamawiasz więc najdroższą rzecz w karcie, bo przecież i tak odchodzisz, prawda? Może zdążyć złapać chociaż kęs.”

ImageJak już wspomniałam wcześniej na facebooku, wg mnie, Nesbo bije wszystkich znanych mi piszących Skandynawów na głowę. Ta uwaga na okładce „Następca Stiega Larssona” lekko mnie irytuje. Nesbo prezentuje zupełnie inny styl: to proza gęsta, zaskakująca, prawdziwie wzruszająca nawet (przynajmniej w „Upiorach”), trzymająca cały czas w napięciu, wszystkie postacie są wielowymiarowe. I chociaż jakby nie patrzeć Larsson jest podobny to jednak jakoś wkurza mnie takie porównywanie. Tak jakby w Skandynawii istniał tylko on a cała reszta tylko była słabą otoczką (ale może źle odbieram).

W „Upiorach”, postać Harry’ego Hole’a jest przedstawiona w sposób niezmiernie poruszający. Ten wielki, ze szramą na policzku i tytanowym palcem, mężczyzna jest w ciągłej „agonii” wewnętrznej, a do tego rozerwany pomiędzy miłością do Rakel i jej syna Olega, a odpowiedzialnością i zachowaniem ich bezpieczeństwa, co w tym przypadku będzie bardzo ryzykowne.

Oleg (choć w sumie, nie tylko on) jest podejrzany o morderstwo kolegi – narkomana o imieniu Gusto. Sam też ćpa i jest mocno pogubiony. To już nie heroina, to coś lepszego, mocniejszego, silniej dającego szczęście – to violina, nowość na norweskim rynku. I tak, faktycznie słyszy się po niej cudowne dźwięki… doświadcza tego nawet przez chwilę Harry (sic!). Historia/intryga kręci się zatem wokół śmierci młodego Gusto, który również w książce dostaje prawo głosu i przedstawia własną wersję – opowiada w sposób niezmiernie ciekawy swoją historię, smutną, bolesną i prawdziwą.

Gang narkotykowy rozprowadzający violinę w Oslo działa pod przykrywką stworzoną im przez polityków. Wszyscy są umoczeni, każdy ma w tym swój interes i każdy chce działać dla czyjegoś dobra i własnego zarobku. Wszyscy są ze sobą w jakiś sposób powiązani, często mocno zaskakują ich relacje, a w pewnym momencie rusza lawina … zupełnie jak ta, o której nie może zapomnieć Harry, a która nawiedza go w najgorszych koszmarach. Tu mamy lawinę domysłów i dowodów, do których dogrzebał się właśnie nasz Harry.. działając tak naprawdę na własny rachunek, bo przecież jest już tylko ‚byłym’ policjantem.

Tytułowe upiory w postaci bolesnych wspomnień nawiedzają go na każdym kroku. Życie mu się zawaliło jakiś czas temu, po historii z Bałwanem (z poprzedniej części). Teraz  wydaje się, że iskierka nadziei i światło pojawiają się dzięki kobiecie jego życia: Rakel, którą Harry spotyka wracając do Oslo z kilkuletniego pobytu w Tajlandii. Tak naprawdę Harry jest dobrym człowiekiem, tylko mocno pogubionym i autodestrukcyjnym. Miłość do Rakel trzyma go niejako w pionie, podobnie jak miłość do Olega, do tego dochodzą 3 lata abstynencji, które wyrobiły w nim silną wolę. Tylko, czy aby na pewno? Hmmm….

Bardzo jasno są przedstawione zasady działania gangów narkotykowych – tych, którzy są na samej górze i tych niższych szeregowych, zwykłych dealerów, którzy również mocno kombinują, by wykołować wszystkich wokół, szkoda tylko, że sami się staczają (mam tu na myśli Olega i nie żyjącego już Gusto). Co do śledztwa – w momencie kiedy wszystkie elementy układanki, wydaje się, że pasują, Harry wkracza i dokłada kolejne, burząc powstałą wcześniej konstrukcję wprowadzając czytelnika w zdumienie. 

Ta część, dziewiąta już – jest póki co dla mnie najlepszą, najbardziej emocjonującą i najbardziej… zaskakującą (mam na myśli finał) częścią. Mocna lektura – bardzo mocna. I cieszę się że wyszedł 10 tom „Policja”, bo gdybym czytała „Upiory” dużo wcześniej, nie wiedząc, że w planach jest kolejna część z HH – byłabym mocno załamana :) Dlaczego? sami się przekonajcie. Ogromnie polecam. Nesbo jest dla mnie mistrzem ! Tyle w temacie.

„Ale na tym zasranym świecie wszystko, co dobre, jest albo na receptę, albo wyprzedane, albo osiąga taką cenę, że trzeba zapłacić duszą, żeby poczuć smak.”

„Upiory” Jo Nesbo, Wyd. Dolnośląskie, 2011.

8 myśli na temat “„Upiory” Jo Nesbo”

  1. Haha, Upiory są genialne, ale Policja je przebija. Jeżeli stały się dla Ciebie najlepszą częścią, Policja tym bardziej Ci się spodoba i będziesz zachwycona! :) Nesbo to moje odkrycie roku – jedno z wielu, może nawet najlepsze z najlepszych.
    Też mnie wkurza takie szarganie nazwiskiem Larssona. Ten lepszy od niego, tamten go strąca, ech.

    Polubienie

  2. Genialny ostatni cytat. To pierwsza recenzja jakiejkolwiek książki Nesbo która sprawia, że mam ochotę po niego sięgnąć. Czy może konkretnie po „Upiory”. Ale pewnie nie ma sensu jeśli nie czytało się poprzednich? Może kiedyś się za niego zabiorę. Ma troszkę odstraszające okładki, chociaż owszem, charakterystyczne. Ta od „Upiorów” i tak jest ładna.

    Polubienie

  3. Tej jeszcze nie czytałam, ale powolutku zmierzam do celu. Zatrzymałam się na Czerwonym gardle. Trochę odpocznę od kryminałów, bo zaczynają mi się „przejadać”, ale potem wracam pod tę półeczkę;)

    Polubienie

  4. Katarzyna K.
    :) właśnie zaczęłam czytać „Policję” i WOW :) nooo to tyle narazie w temacie.

    Gia
    :) lepiej jednak czytać po kolei, bo to też kwestia ‚zrozumienia’ postaci Harry’ego, a ja z czystym sumieniem polecam każdą książkę.. :)

    Małgośka :) polecam

    Polubienie

  5. hej Mary , widziałam cię kiedyś na lubimy czytać,tzn.twoje konto :) dlaczego już nie uczestniczysz? :)

    Polubienie

  6. Podziwiam, że przebrnęłaś przez tyle książek Nesbo :) I troszkę zazdroszczę, bo jest co czytać, a ja zniechęciłam się już na drugiej, choć na półce stoi „Pierwszy śnieg”. Recenzja b. ciekawa. Może jeszcze dzięki Tobie wrócę kiedyś do niego.

    Polubienie

  7. Luka Eva – no jeśli się zniechęciłaś już na drugiej to nie ma sensu nic robić na siłę, chociaż naprawdę warto, jeśli lubisz kryminały.. :)

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.