Tove Alsterdal ze Szwecji zadebiutowała tą książką. Niebawem ukaże się już jej kolejna p.t. „Grobowiec z ciszy”. Błyskawiczny sukces nie jest przypisany bez sensu, bo choć pani nic nowego nie wymyśliła, to akcja jest wartka, ciekawa, czyta się w oka mgnieniu, wciąga i przede wszystkim trzyma w napięciu. A o to przecież chodzi w kryminale, czy też powieści kryminalnej – jak zwał tak zwał. Sporo tu społeczno-obyczajowych kwestii, trochę to powieść o miłości (o tym co kobieta jest w stanie zrobić dla mężczyzny), ale w głównej mierze to mroczna historia z przemytem uchodźców i ze współczesnym niewolnictwem w tle, a nawet nie tyle w tle co na pierwszym planie nieczęsto.
„Tylko w Paryżu przebywa co najmniej czterysta tysięcy imigrantów bez dokumentów. W Europie Zachodniej jest ich około ośmiu milionów i właśnie tam polityka imigracyjna się zaostrza. Europejska kontrola graniczna rozciąga się teraz aż po Senegal, plaże są kontrolowane przez radary, a mimo to rzesze nowych imigrantów przekraczają granicę w tirach i na przeładowanych statkach. Niektórzy przylatują samolotem posługując się fałszywymi dokumentami. Niektórzy się zapożyczają, by sfinansować podróż, jeszcze inni są przemycani i sprzedawani na potrzeby przemysłu seksualnego; coraz więcej osób wykorzystuje się jako niewolniczą siłę roboczą”.
Alena Cornwall – scenografka z Nowego Jorku, żona znanego dziennikarza i reportera Patricka Cornwalla, prowadzi śledztwo na własną ręką, kiedy jej mąż po wyjeździe do Paryża w celu doprowadzenia pewnej sprawy do końca, nagle przestaje się z nią kontaktować. Ostatni telefon, jaki do niej wykonuje jest dość tajemniczy. Początkowo Alena nie zdaje sobie z tego sprawy, dopiero po czasie zaczyna dostrzegać szczegóły, które sprawią, że mimo panicznego lęku przed samolotami, wykupi bilet do Paryża i będzie próbowała odnaleźć męża. Każdy z napotkanych na jej drodze ludzi dostarczy jej kawałka układanki, które złożą się na hermetyczną, mocno zawikłaną sprawę, w którą zamieszani będą politycy, prawnicy, a nawet uchodźcy z Afryki. Niemałą rolę odegrają w tej całej historii dwie kobiety, o których przeczytamy na początku: Mary – młoda dziewczyna z Afryki, która pod osłoną nocy przybędzie w łodzi do tzw. ziemi obiecanej (jak wielu innych imigrantów), oraz młoda dziewczyna ze Szwecji, która pewnego dnia znajdzie na plaży martwego czarnoskórego mężczyznę z tatuażem.
Wzruszająca jest historia Mary, która pojawia się zaledwie na chwilkę w książce, na początku i na końcu, ale to co przeżyła jest przykładem tego, co przeżywa większość imigrantów przybywających nocą przez morze… O ile w ogóle przeżywa.
„W ciągu paru ostatnich lat na morzach między Afryką a Europą zginęło tysiące imigrantów. Tylko w ubiegły weekend niedaleko Wysp Kanaryjskich znaleziono jedenaście ciał w kutrze rybackim. Ludzie prawdopodobnie zmarli z odwodnienia i wyziębienia organizmu. W tym samym tygodniu z tonącego statku nieopodal Lampedusy na Morzu Śródziemnym uratowano trzysta pięćdziesiąt osób. Nikt nie wiedział, ilu podróżujących utonęło po drodze. Nie sporządzano żadnych list pasażerów. Jeden z imigrantów opowiadał o dwóch ciężarnych, które zmarły w czasi podróży. Ich zwłoki wyrzucono za burtę. W artykule pokrewnym przeczytałam, ze wśród migrantów dość często spotyka się kobiety oczekujące dziecka. Albo zachodzą w ciążę świadomie, by zwiększyć swoje szanse na stały pobyt w Europie, albo w czasie długiej podróży padają ofiarą gwałcicieli”.
Alena jest zdeterminowana niczym Lisbeth Salander z książek Stiega Larssona: odważna, inteligentna, sprytna, niezależna, kładąca na szalę swoje własne życie po to by odnależć męża i rozwikłać sprawę nad którą pracował i za rozwiązanie której, mógłby otrzymać upragnioną nagrodę Pulitzera. Im bliżej końca, tym bardziej akcja przyspiesza i zaskakuje. Czy Alena odnajdzie męża?
To naprawdę bardzo dobra opowieść, mroczna, z wątkiem społecznym i kryminalnym i nadal uniwersalna, biorąc pod uwagę ciągle powstające na temat uchodźców książki, n.p. „Na południe od Lampedusy” Stefano Libertiego (wyd. Czarne).
Tove Alsterdal „Kobiety na plaży”, wyd. Akurat 2014.
(ktoś chętny na egzemplarz recenzencki? jeśli tak, to proszę o kontakt na maila (zakładka „o mnie” – osoba, która do 6.05 włącznie wymieni jak najwięcej nazwisk autorów szwedzkich kryminałów otrzyma powyższą książkę)
Nie wiem dlaczego, ale jak tylko słyszę o jakiejś książce, gdzie pojawia się temat emigracji to od razu jej nie ruszam… Może to przez to, że kiedyś sięgnęłam po książkę o emigracji i bardzo mnie zdołowała. A co z tą książką? Sama nie wiem. Pomyślę ;)
PolubieniePolubienie
Alicja :)
PolubieniePolubienie
pierwszy raz bede czytała książke Alsterdal ale myśle ze mi sie spodoba :)
PolubieniePolubienie
Pierwszy raz, bo to jej pierwsza książka wydana u nas Iza :) więc normalne że pierwszy raczej.. ;)
PolubieniePolubienie