Każdy z nas, lubiących czytać, ma zapewne ulubione książki z dzieciństwa. Pierwsze bajki, pierwsze wierszyki, elementarz, atlasy zachwycające kolorami map …. Pamiętam swój pierwszy elementarz, z którego uczyłam się literek, składałam je w pierwsze słowa, rysowałam i czytać nauczyłam się bardzo szybko, mając niecałe 6 lat. Zawsze wolałam książki od lalek. Zaczytywałam się w starym wydaniu baśni Andersena, które choć często smutne, a nawet straszne, bardzo mi się podobały. Uwielbiałam małe książeczki z serii „Poczytaj mi mamo” wznowione teraz przez Naszą Księgarnię w ładnych, twardych wydaniach. Czytałam wszystko właściwie co było w domu, „Płomyczki”, „Świerszczyki”, stare gazety z których nie wiele rozumiałam a nawet (już będąc nieco starszą) „Dywizjon 303” i „Bruki Warszawy” o powojennej Warszawie (była to książka w płóciennej oprawie, strasznie gruba, należąca do mojego dziadka, z czarno białymi fotografiami). Uwielbiałam stary atlas świata, wierszyki Brzechwy i Tuwima, książkę o pieskach „Puc, Bursztyn i goście” (niestety nie pamiętam autora) w której mowa była o tym, że każdy piesek (i ten miastowy i ten ze wsi są równe – żaden nie powinien czuć się lepszy, co się idealnie przekłada na relacje międzyludzkie oczywiście). Bardzo lubiłam też książki o Tomku Wilmowskim – Szklarskiego, Trylogię i „W Pustyni i w puszczy” Sienkiewicza (wyobrażałam sobie, że jak, Nel mam febrę i Staś opiekuje się mną w ogromnym baobabie), lubiłam „Przygody Tomka Sawyera” (wcielając się w rolę Becky zagubionej w wielkiej jaskini, albo i w samego Hucka Finna, ksiażki Bahdaja, Niziurskiego i oczywiście pana Samochodzika – Nienackiego. Nigdy (o dziwo) nie ciągnęło mnie do książek Siesickiej czy Montgommerry. Jakiś dziwak jestem ;)
W książce, o której dzisiaj chciałam kilka słów, właściwie zawiera się to wszystko co napisałam wyżej – wspomnienia. Autorzy przeprowadzają króciutkie rozmowy ze znanymi osobami na temat ich ulubionych książek z dzieciństwa (bardzo dużo tytułów powiela się z moimi :)) oraz wszystkiego co z nimi związane. Wypowiadają się m.in. :
– Janina Ochojska – wiecie, że z wykształcenia jest astronomem? została nim pod wpływem książki Gadomskiego „Obrazy Nieba”, a ponieważ od dziecka chorowała na polio, wiele czasu spędzała w szpitalach i na różnych rehabilitacjach – miała mnóstwo czasu na czytanie. Jak mówi „Czytanie jest kwintesencją życia”. Ma ogromną bibliotekę z mnóstwem nieprzeczytanych książek, na które, jak mówi, jeszcze przyjdzie czas (ha, nie jestem więc sama ;))
– Tomasz Majewski – nasz sportowiec od pchnięcia kulą, który nawiasem mówiąc już ma brązowy medal na trwających Mistrzostwach Europy. Wiecie, że imię Tomasz otrzymał po Tomku Wilmowskim z książek Szklarskiego? bo wszyscy u niego w domu czytali jego przygody, nawet rodzice.
– Kazik Staszewski, który naprawdę pięknie wspomina swoje dzieciństwo, próby rysowania komiksów, pisania opowieści historycznych (bo historia- szczególnie II wojny światowej – jest jego pasją) i mówi że : „Ktoś mówi, że w tablecie można przewieźć tysiąc dwieście książek, a w walizce tak normalnie to ze trzy. No ale nikt przecież nie przeczyta tysiąca dwustu książek na wakacjach, a trzy – owszem” (zgadzam się i ja)
– Krystyna Janda – która ma „absolutny przymus czytania” :) i fajnie opowiada o swoich książkach z dzieciństwa, o tym jak czytała (a właściwie nagrywała się) swojej córce. A podoba mi się bardzo to: „Byłam bardzo porządnym dzieckiem, zjadałam wszystko co było na talerzu i czytałam książkę do końca. Dzisiaj mam odwagę odłożyć książkę po 20 czy 50 stronach” – bo po co marnować czas na coś co nam nie „wchodzi”?
– Marek Kamiński, słynny podróżnik zakochany w książkach… oczywiście podróżniczych. Pięknie mówi o tym, że życie może być przygodą, zupełnie tak jak książka, wszystko zależy od naszego podejścia.
– Bohdan Butenko, słynny rysownik/ilustrator mówi, że na bezludną wyspę zabrałby książkę telefoniczną, bo to ogromne pole dla działania dla ilustratora : „wielu bohaterów, żadnej akcji” :)
– Anna Czerwińska – nasza słynna himalaistka, która oczywiście zaczytywała się w książkach podróżniczych, górskich ale również przeczytała „Dywizjon 303”, „Dzieci z Bullerbyn” czy „Małą księżniczkę” :) „Rodzice wpoili mi szacunek do książek. Czasami jak czytałam w łóżku, babcia karciła mnie delikatnie, że nie powinno się spać na książce, bo się niszczy: Anulek, zanim pójdziesz spać, odłóż książeczkę” :)
– Jacek Cygan – który zaczytywał się w baśniach Andersena czy „Koniku Garbusku” i który mówi (jak większość osób przepytywanych w książce), że mimo braku ilustracji w wielu książkach sprzed lat – czytało się je z większym zainteresowaniem, bo pobudzały one wyobraźnię, a „barwy były w słowach czy rymach”.
Nie sposób wymienić wszystkich rozmówców, a i szkoda odbierać Wam przyjemność z lektury (nazwiska zresztą widnieją na okładce), dodam tylko, że wielu zachwycało się ilustracjami pana Sztancera w książkach dla dzieci (co mnie nie dziwi), „Kubusiem Puchatkiem” w tłumaczeniu Ireny Tuwim (co mnie nie dziwi również), czy czytaniem pod kołdrą z latarką do 3 w nocy, albo szperaniem w bibliotekach (co mnie nie dziwi tym bardziej :)).
Cudowna podróż do krainy książek i dzieciństwa – sama przypomniałam sobie wiele sytuacji, wiele tytułów, a nawet zapach książki „Lato leśnych ludzi”.. Niesamowite. Bardzo polecam. Dodatkowo, to pięknie wydana książka (na każdej stronie są ilustracje lub zdjęcia).
„Co czytali sobie kiedy byli mali?”, Ewa Świerżewska, Jarosław Mikołajewski, Egmont & Agora, 2014.
Z Kazikiem Staszewskim mogłabym podyskutować, ale podjęłam decyzję, że już o książkach vs. książki elektroniczne nie dyskutuję ;)
Ale reszta bardzo ciekawa, z wielką przyjemnością przeczytam tę książkę, bo na pewno będę na nią polować.
A Janina Ochojska – pełne zaskoczenie. Świetna babka :)
PolubieniePolubienie
Aż się chce powspominać swoje ukochane tytuły z dzieciństwa (chociaż ja w sumie od czasu do czasu do nich wracam) :D I Kazik jest prześwietny <3
PolubieniePolubienie
Powolutku zauważam, że robi mi się chętka na tę książkę, ale po Twojej recenzji to już chyba mus :D. Trochę mam wrażenie, że wszyscy czytali te same książki jak byli mali, jest jedynie kilka różnic, a smak polega na tym, co się działo wokół książki – rodzice, babcia, zapach książki, w jaki sposób ją czytaliśmy, gdzie, co w naszej wyobraźni pobudziła… :). Ja mogłabym się podpisać pod Twoimi książkami z dzieciństwa (poza książką dziadka o II wojnie ;p), tyle tylko, że u mnie na odwrót – nigdy nie ciągnęło mnie do powieści Szklarskiego i pana Samochodzika, a za to namiętnie kolekcjonowałam Anię z Zielonego Wzgórza i Musierowicz. Siesicka też jakoś mnie nie obchodziła. Przygody Tomka usiłowałam kiedyś czytać jak byłam troszkę starsza, no bo wszyscy je czytali i czemu mi się nie podobają?, ale i wtedy nie podeszły. Może zabrzmi to jak herezja, ale dla mnie są nudne :D. Szklarski ma taki sposób pisania…. nie lubię. A, a braci Grimm czytałaś? Grimm, Andersen i Perault – ile razy ja ich baśnie czytałam?? A teraz nie mam ani egzemplarza…
PolubieniePolubienie
Małgośka – :) co do książek elektronicznych, Kazikowi bardziej chodziło o takie typowe zabieranie książek na wakacje. Wiadomo, że książki elektronicznie również mają swoje plusy (wygoda, pojemność czytnika itp.. ) ale tutaj sądzę, że miało to tylko i wyłącznie taki wakacyjny kontekst.
Ja się w dyskusję na temat elektronicznych ksiażek nie wdaję, bo czytnika nie posiadam, nie zamierzam posiadać więc nie mam zbytnio nic do powiedzenia :))) wolę papierowe wydania i marudzenie, że nie mam miejsca w chałupie ;)
P. Ochojska – tak.. fajna babka.
Bombeletta
Również wracam i zbieram niektóre :)
PolubieniePolubienie
Gia
Tak, czytali te same, podobne bo w sumie więcej książek nie było. Wspomniane są też „Serce” Amicisa (nie znam zupełnie…hmmm) , „Chłopcy z Placu Broni” (też mnie wzruszyła”) , baśnie Grimm oczywiście też – również czytywałam… chociaz wolałam Andersena jednak… Też nie mam baśni, jedynie 1 stary tom Andersena bez połowy kartek – jakoś się rozpadło po przeprowadzce i poginęło.. Zresztą ja niewiele książek miałam na wlasność, bardziej korzystałam z biblioteki, a te które dostałam jako dziecko na prezent poginęły nieszczęliwie … i zupełnie nie wiem gdzie są.. Ostała mi się jeno „Chatka Puchatka” ale też ledwo żywa..:)
PolubieniePolubienie
Wiem, wiem, o co mu chodziło. Po prostu kusiło, żeby i z tym podyskutować ;) Wiesz, Ekruda obrońcą uciśnionych e-booków, czy jakoś tak ;) Ale tak poważnie, to ja absolutnie nie mam nic przeciwko Kazikowi :D
PolubieniePolubienie