„Jeśli ludzie mówią cichym głosem, stają się wobec siebie bardziej łagodni. Szept otula ludzi jak miękki, miły w dotyku szal”.
Jaka to piękna i subtelna opowieść. Piękna, bo opowiedziana szeptem, otulającym jak szal z powyższego cytatu, miękki i delikatny. Relacja jaka połączy młodą kobietę (bezimienną, chorą na głuchotę nerwowo-czuciową), oraz młodego mężczyznę (stenografa spisującego jej wspomnienia i odczucia) o nieokreślonym imieniu zaczynającym się na Y, nie będzie zbyt jasna dla czytelnika. Właściwie nie wiadomo, czy pan Y. jest realny. Pojawił się nagle, stenografując podczas wywiadu udzielanego przez chorych na głuchotę nerwowo-czuciową dla pewnej medycznej prasy. Równie nagle wkroczył w życie bohaterki, która ni stąd ni zowąd traci słuch, a jedynym dźwiękiem jaki słyszy wyraźnie jest dźwięk fletu (którego przecież tak naprawdę nie ma).
„Aromat chińskiej herbaty, intensywny jak woń wybujałych czerwonych kwiatów, wypełnił pokój. Nie mogłam swobodnie oddychać i przeszła mi ochota na herbatę. Usłyszałam szum wody, dochodzący z głębi hotelu. Być może ktoś chciał się wykąpać, a może to tylko moje urojenie? Niepewna swojego słuchu, nie umiałam tego rozstrzygnąć.
Ich późniejsze spotkania, kiedy Y. będzie zapisywał kolejną kartkę dziwnymi symbolami, jakich używa się w stenografii, będą coraz częstsze. Najważniejszym w mieszkaniu kobiety stanie się stół, na którym Y. rozkłada swój papier i spisuje wszystko co mówi kobieta.
Ta opowieść jest bardzo plastyczna, wręcz słyszymy skrobanie ołówka po papierze, czujemy zapach kurzu, jaki unosi się w starym muzeum, do którego trafią pewnego dnia bohaterowie, a znaleziony tam eksponat (aparat słuchowy) wywoła w bohaterce wiele wspomnień. Potem usłyszymy skrzypce i odwiedzimy starą salę balową, a później wszystko zasypie śnieg, a autobus powiezie nas na ostatni przystanek, gdzie już nic nie ma..
Tak zwana terapia pamięci będzie trwała, dopóki nie skończy się papier…. Y. wie ile kartek należy zużyć, nigdy się nie myli. Umie słuchać, umie być, a dzięki temu kobieta otwiera po kolei każdą z szufladek zastygłych w myślach wspomnień. Czy otworzy wszystkie? Czy między ciszą a dźwiękiem narodzi się miłość? Zakończenie książki jest otwarte.
Yoko Ogawa po raz kolejny mnie zachwyciła. I choć ta książka jest bardziej realna niż „Muzeum Ciszy” czytane przeze mnie jakiś czas temu, to jednak nadal w powietrzu unosi się jakaś dziwna magia. Ta opowieść niby prosta, napisana bardzo przejrzystym językiem, bez udziwnień, zupełnie normalnie …. a jednak w niezwykły sposób.
„Miłość na marginesie”, Yoko Ogawa, wyd. W.A.B. 2011
Jak ładnie: ” słyszymy skrobanie ołówka po papierze”. Z przyjemnoscią to przeczytam, bo ostatnio na moja ukochaną Kawakami nie mogę trafić, będzie zastępstwo :)
PS Okładka taka trochę jak z lat dziewięćdziesiątych, może na żywo wygląda lepiej :)
PolubieniePolubienie
Ekruda – e tam ladnie, ani poprawnie stylistycznie ani nic… ale nie przejmuję się tym. Książka mi się podobała bardzo.. okładka myląca, bo najpierw myslałam ze to romansidło jakieś będzie.. ale mając w pamięci „Muzeum Ciszy” doszłam do wniosku że Ogawa chyba by czegoś takiego nie popełniła… :)
PolubieniePolubienie
Fajnie napisana recenzja. Postaram się niedługo też przeczytać tą książkę. Jestem ciekawa czy mnie tak samo oczaruje.
PolubieniePolubienie
Kajecik, a no to spróbuj. Książka jest dostępna w necie generalnie za grosze.
PolubieniePolubienie
Interesująco zrecenzowana, jak trafi mi w ręce to z pewnością przeczytam. :)
PolubieniePolubienie
darkangelofrevolution – polecam :)
PolubieniePolubienie
Zaintrygowalas. Poszukam ☺
PolubieniePolubienie
storyland14 :)
PolubieniePolubienie
Miłość na marginesie mnie urzekła, Muzeum ciszy – niby też, ale w inny sposób i raczej do niej nie wrócę. Te wszystkie eksponaty, brrr, gęsiej skórki szło dostać. Choć nie wiem, czy zwróciłaś uwagę, kwestia osobliwości w muzeach jest w obu powieściach klimatycznie zbliżona – ten aparat słuchowy Beethovena…
PolubieniePolubienie
litera – tak, też mnie to uderzyło. Mnie urzekły obydwie książki, obie są w nieco innych klimatach ale tak pisanych opowieści dawno nie czytałam.. :)
PolubieniePolubienie