„Okularnik” Katarzyna Bonda

cztery-zywioly-tom-2-okularnik-b-iext28662602 Cóż to wymyśliła w swojej drugiej powieści z cyklu „Cztery żywioły” nasza polska samozwańcza lub też koronowana wszem i wobec, królowa kryminału? Ano, po wg mnie bardzo dobrym, choć mocno przegadanym „Pochłaniaczu” stworzyła kolejny kawał powieści – opowieści kryminalnej (kawał, bo to ponad 800 stron) i jest to świetna książka. Ogólnie rzecz biorąc.

„Okularnik” to nie tylko dobry kryminał z Saszą Załuską w roli głównej – sprytną profilerką, która niczym Lisbeth Salander z trylogii „Millenium”, jest szybsza od wiatru i gdzie diabeł nie może, tam ona wlezie, oraz ciekawą kryminalną sprawą do rozwikłania (porwanie świeżo poślubionej żony niejakiego Piotra Bondaruka, szemranego biznesmena z Hajnówki, któremu to już nie pierwsza żona ginie nagle i nie wiadomo gdzie). To również niezwykle ciekawa, choć smutna historia pogromu wsi prawosławnych na Podlasiu w roku 1946:  brutalne morderstwa rodzin przez oddział „Burego”, nieliczni, którzy przeżyli i zatrzymali w sobie wielkie tajemnice, smutek i złość … Tłem do akcji jest Hajnówka. Miejscowość rodzinna autorki, której mieszkańcy żyją w cieniu zbrodni i stąpają po szkieletach zmarłych, pogrzebanych szybko i w ciemnościach. Hajnówka „Okularnika” to mieścina podzielona na Polaków i Białorusinów. To mieścina w której narodowcy chcą czystej krwi. To mieścina, gdzie ludzie muszą ukrywać swoje pochodzenie i wolą milczeć. Po co grzebać w przeszłości? Po co domagać się prawdy? Prawda boli, a bólu należy unikać. Lepiej się wtedy żyje. Spokojniej. Tak trzeba żyć, by turysta powiedział „ot, małe miasteczko, chciałbym wyjechać z tego wielkiego, tłocznego miasta i zamieszkać tutaj, gdzie wszyscy się znają i lubią”. Ale to tylko zasłona, maska… w Hajnówce wszyscy wszystko wiedzą, ale nie chcą do tej wiedzy nikogo dopuścić. Bo są „tutejsi” i są „obcy”… I nie wszyscy się lubią. Wbrew pozorom.

„Tutejszym jest się nie dlatego, że jest się Żydem, Niemcem czy Polakiem, lecz dlatego, że prochy przodków leżą w tej ziemi. Sama pani mówiła, że nie ma „czystej krwi”. Dotąd była pani obca. Nikt nie chciał z panią szczerze rozmawiać. Obcych karmi się słoniną, poi wódką, nocuje we własnym łóżku i opowiada łzawe historie o tym, jak ciemiężono ten naród. Ze „swoim”, „tutejszym” mówi się o tym, jak było naprawdę. Bo tutejsi wiedzą, że zachowa pani milczenie”.

„Pokolenie nazych ojców pragnie zapomnieć, dożyć w spokoju swoich dni. My się boimy. Naszych dzieci to nie interesuje. Może nasze wnuki odczują potrzebę rekonstrukcji tożsamości narodowej. Będę wtedy dziadkiem i będzie mi wszystko jedno. Wtedy przyjdzie czas na ujawnianie danych, pomstę i wybaczanie. Dzielenie grubą kreską, marsze i transparenty. Kiedy winni pomrą, a niewinni dokonają bezkrwawej zemsty, spełni się twoje marzenie. Świat znów będzie oczyszczony. Teraz nie. Taka jest kolej rzeczy”.

Bo teraz stanęłoby się oko w oko z bestią. Bez sojuszników. Przegrana zapewniona. Przychodzi na myśl film „Pokłosie”.

A Sasza? wiadomo, będzie gmerać, szperać, szukać, odkopywać, rozgrzebywać, wplącze się w różne dziwne sprawy, które zagrożą jej życiu. Do Hajnówki sprowadzi ją dawna sprawa dotycząca „Czerwonego Pająka” czyli Łukasza Polaka, jej byłego kochanka, ojca jej dziecka, ale… w tak zwanym międzyczasie, znajdzie się jedna czaszka, druga czaszka… nie wiadomo czyja, skąd, ani gdzie reszta ciała. „Nie ma ciała, nie ma zbrodni”. Czy faktycznie? A do tego to wspomniane wyżej porwanie… Dziwnie wątki zaczną się łączyć, a Sasza niestety znajdzie się w niebezpieczeństwie…

Z kryminalno-policyjnych ciekawostek, mamy kolejną metodę badań jaką wprowadziła autorka do swojej powieści. W „Pochłaniaczu” było to badanie zapachu, a tu mamy antroposkopię, czyli odtwarzanie cech człowieka przy pomocy jednego elementu (w tym przypadku czaszki). Szczerze? Widać, że autorka wie o czym mówi, rozeznała się w metodach policyjnych, bo to wszystko jest niezmiernie interesujące. 

Bohaterów natomiast wymienić nie sposób, jest ich wielu. Postacie rzeczywiste, te z przeszłości… a najprawdopodobniej w  jedną z kobiet autorka wcieliła swoja babcię Katarzynę, która została zamordowana w tamtym pogromie. Zresztą zapewne też nie bez przyczyny pojawia się w książce nazwisko Bondaruk, które z nazwiskiem Bonda ma dość bliski związek. 

Jedynym zarzutem, jaki mogę mieć do książki Bondy to fakt, iż jest znów nieco przegadana. Trochę skrócić wstęp, czyli jakieś pierwsze 400 stron i byłoby super. Nie wnikam dlaczego tak mi się to rozlazło, nieco męczyło, może zbyt dużo tych wątków? albo postaci? albo po prostu to zbyt „perfekcyjna” książka?  Sięgnę na pewno po kolejną część, bo zakończenie tego wymaga… Polecam, choć wielu z Was może czuć się zmęczonym promocją „Okularnika”, bo swego czasu miała ona dość mocne natężenie. Warto. Ciekawa jestem następnej części, choć 800 stron .. chyba nie udźwignę ;) 

„Okularnik” Katarzyna Bonda, wyd. Muza 2015

13 myśli na temat “„Okularnik” Katarzyna Bonda”

  1. Kurczę, aż mi wstyd, że jeszcze nic Bondy nie czytałam, a jej pozycje są takie kuszące. Musiałabym w końcu po coś sięgnąć!

    Polubienie

  2. No, skrócić o 400 stron…bagatela. U mnie Okularnik już w kolejce, obawiam się, że znowu go zjadę. Widziałam ostatnio p. Bondę, jak się promowała w TVN i wspominała o tym pogromie – pytanie tylko, czy do książki trzeba wciskać absolutnie wszystko, co autorce przyjdzie do głowy, mnożąc wątki, postaci i strony, aż czytelnik ma zupełnie dość..

    Polubienie

  3. Nieee, ja bym nie skracała. Mi się ją bardzo dobrze czytało i wręcz chłonęłam wszystkie informacje :) A Sasza w ogóle mi się nie kojarzy z Salander. Wedlug mnie jedyne co łączy te dwie kobiety to chyba tylko upór :D

    Polubienie

  4. Ja na razie czytałam tylko „Florystkę”, w której Sasza jeszcze nie występuje. Mieszane mam uczucia, bo właśnie jest to powieść przegadana. Ale mimo tego czytała się ok – choć może w jakimś stopniu dlatego, że dzieje w moim rodzinnym mieście.

    Polubienie

  5. grendella – Florystki nie znam i jakoś mnie nie ciągnie.. właściwie coś jest na rzeczy z tymi książkami p. Bondy. Niby dobrze się czyta, ale wieczenie to wrażenie przegadania..

    Polubienie

  6. elenoir – no może przesadziłam.. ale szczerze mówiąc dla mnie ta książka mogłaby być o połowę krótsza.. chociaż nie ukrywam, że i tak mimo tego, czytało się ją dobrze.

    Polubienie

  7. joly-fh – ano właśnie… z jednej strony ciekawa lektura właśnie ze względu na te różne wątki, z drugiej strony ich zbyt dużo…

    Polubienie

  8. Książka wydaje się ciekaw i wciągająca. Przekonuje mnie również ta okładka, tak mroczna. Bardzo wnikliwa recenzja, już wiem czego szukać w księgarniach:)

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.