„Misja helikopter” Simone Moro

misjaSimone Moro jest jednym z moich ulubionych wspinaczy. Wydaje mi się bardzo miłym i szczerym człowiekiem. Jego partnerami byli m.in. ś.p. Piotr Morawski, a także jego przyjaciele ś.p. Anatolij Bukriejew i Denis Urubko (ten ostatni żyjący na szczęście). Simone zdobył 8 ośmiotysięczników (z czego jako pierwszy człowiek na świecie 4 zimą), jest z wykształcenia bibliotekarzem (!) i został nagrodzony przez UNESCO nagrodą Fair Play, za uratowanie brytyjskiego himalaisty na wysokości 8000 m na Lhotse. Dużo można by mówić o wspinaniu Simone’a Moro i o jego osiągnięciach, o jego pozytywnej filozofii życia i sportowej postawie. Kocha góry, kocha wysokość i lubi pomagać. Książka „Misja helikopter” opisuje spełnienie kolejnego marzenia tego włoskiego alpinisty – latanie. Zdobył licencję pilota w wieku 42 lat, kupił śmigłowiec i stworzył pogotowie himalajskie. Helikopter stał się nie tylko hobby, ale też kolejnym, bardzo potrzebnym zajęciem.

„W tej książce chcę opowiedzieć o przełomowych spotkaniach i o drodze, którą przeszedłem, żeby spełnić moje marzenie wetknięcia głowy w chmury, podobnie jak już to kiedyś zrobiłem, wspinając się na najwyższe szczyty Ziemi, skacząc z samolotu na spadochronie i w specjalnym kombinezonie wingsuit. Teraz chciałem to zrobić inaczej, nie koncentrując się wyłącznie na aspekcie sportowym lub rozrywkowym, i odkryć jeszcze raz, że nigdy nie jest za późno na marzenia ‒ do każdego wieku trzeba tylko dobrać odpowiednie.” – mówi.

Trzeba jednak przyznać, że nauka latania helikopterem, mimo iż przyszła mu łatwiej, niż się spodziewał, wymagała od niego wiele cierpliwości, samozaparcia, no i oczywiście pieniędzy. Przydał się tu też łut szczęścia oraz spotkanie na swojej drodze życzliwych i szczerych ludzi.  

Simone Moro w swojej książce opisuje perypetie związane ze zdobywaniem licencji, z pierwszymi lotami, potem kolejnymi, trudniejszymi, zwiazanymi z akcjami ratunkowymi w niższych i wyższych górach. Simone wie, że często wspinacze nie mają szans na przeżycie na dużych wysokościach i ratunek z powietrza może być jedyną słuszną opcją. Czy helikopter jest faktycznie dobrym sprzętem do poruszania się na wysokości 7-8 tysięcy metrów? Okazuje się, że może takim być, często jednak przeszkodą  mogą być zakazy i procedury. Simone wie jednak, że trzeba czasem te zakazy łamać, bo ludzkie życie warte jest wszystkiego. 

Nie jest to książka porywająca według mnie, ale porywająca jest idea autora. Pomiędzy opowieściami o zdobywaniu kolejnych szczytów, nawiązuje współpracę z wieloma firmami lotniczymi, zdaje egzaminy i kursy, spędza wiele godzin za sterami helikoptera ucząc się różnych trudnych manewrów. Kocha to co robi, cieszy go,  że niebawem będzie mógł pomagać ludziom. Wiele jednak czasu będzie musiało upłynąć i wiele kartek papieru będzie musiało być opatrzonych stempelkami, by do jakiejkolwiek akcji ratunkowej, a nawet zwykłego lotu, dojść mogło, ale Simone się nie poddaje. Zbiera pieniądze, gdzie tylko się da, walczy z urzędnikami, którzy niestety we Włoszech są niestety bardzo upierdliwi i nie wychodzą naprzeciw człowiekowi. Przewozi swój ukochany helikopter do Nepalu, po to, by tam zacząć wszystkie bezsensowne procedury od nowa. Nie zniechęca go nawet pobicie przez Szerpów w obozie bazowym pod Everestem, nie zniechęca go ryzyko, jakie należy podjąć, by wznieść się na himalajską wysokość 7-8 tysięcy metrów w rozrzedzonym powietrzu, kiedy helikopter pozbawiony zbędnych ładunków i balastu kołysze się przy silnych podmuchach wiatru. Nie zawsze uda mu się uratować żywego człowieka. Czasem trzeba będzie sprowadzić ciało…

Z książki wyłania się człowiek, który jest ciągle wierny swoim marzeniom i ideałom. Wierny również swojej rodzinie, choć pasje zabierają mu mnóstwo czasu. Ma w swoim sposobie bycia i działania wiele motywacji i mimo ogromnych stresów, potrafi znaleźć wyjście. Oczywiście, ma wokół siebie grono przyjaciół, o których wyraża się bardzo ciepło (podobnie wspomina tych, których już nie ma wśród nas). Ma też pieniądze, które generalnie pomagają mu w realizacji tychże marzeń, ale te pieniądze zarabia w sposób uczciwy. Ta książka jest opowieścią o dobrym człowieku, który po prostu spełnia swoje marzenie. Warto przeczytać, choćby po to, by dotarło do nas, że nigdy nie można się poddawać.

„Misja helikopter” Simone Moro, wyd. Agora 2017.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.