„Zniknięcie Annie Thorne” C.J. Tudor

67883658_2348017768581003_8877146992183083008_n„Ludzie – szczególnie jeśli chcą sprawiać wrażenie bardzo mądrych – lubią powtarzać, że  niezależnie od tego, jak długą pokonamy drogę, nigdy nie zdołamy uciec od samych siebie. Gówno prawda. Wystarczy znaleźć się odpowiednio daleko od relacji łączących nas z innymi, od ludzi, którzy nas definiują, znajomych widoków i rutynowych czynności sprawiających, że jesteśmy tym, kim jesteśmy, żeby bez większego trudu uciec od samych siebie, przynajmniej na jakiś czas. Jaźń to tylko konstrukt, który można rozłożyć na kawałki, zdemontować i na nowo poskładać. Pod warunkiem, że nigdy nie wrócimy tam, skąd przyszliśmy, bo wtedy nowa tożsamość spadnie na nas niczym szaty cesarza, obnażając wszystkie nasze wady i popełnione błędy”.

Joe Thorne, aktualnie nauczyciel, powraca do swojego rodzinnego miasteczka Arnhill, które skrywa niejedną tajemnicę z przeszłości. Jego życie jest zagrożone. Ściga go kobieta pracująca dla tajemniczego Fatmana, u którego Thorne ma ogromny dług. Jego słabością jest hazard, a właściwie był, bo teraz Joe próbuje skupić się na spokojnym i normalnym funkcjonowaniu. Znajduje pracę w swojej dawnej szkole i musi jakoś zdobyć pieniądze. Wynajmuje opuszczony dom, w którym samobójstwo popełniła pewna kobieta, najpierw mordując własnego syna. Joe domyśla się dlaczego to zrobiła, mieszkańcy Arnhill nie bardzo. No i Joe ma plan.

Trzeba dodać, że Joe nigdy nie znalazł ukojenia po wydarzeniach ze swojej przeszłości, czyli wypadku, w którym stracił swoją ukochaną, ośmioletnią siostrę, Annie oraz ojca. Tylko, czy aby na pewno ten wypadek był aż tak istotnym wydarzeniem? 

Na terenie miasteczka znajdują się tereny starej kopalni. To niebezpieczne i tajemnicze miejsce. W 1992r. kiedy Thorne był nastolatkiem, jego paczka odkryła pod ziemią coś dziwnego i przerażającego, a jego mała, kochana siostrzyczka Annie, przepadająca wprost za swoim bratem, który tylko w niej tak naprawdę znajdował wsparcie i miłość, zniknęła na 48h. Przepadła jak kamień w wodę. Po dwóch dniach wróciła, ale kompletnie odmieniona. Przerażająca. „To, co powraca, nie zawsze jest tym samym, co odeszło”. Dlaczego? Gdzie zniknęła? Co się wydarzyło, dlaczego Joe chce się zemścić na swoim dawnym koledze, który teraz jest bogatym przedsiębiorcą? Jaką tajemnicę kryje tajemniczy właz? 

Pierwszą książką, jaką przeczytałam tej brytyjskiej autorki, był „Kredziarz”, podobała mi się. Tu założenie jest podobne: hipnotyzujący thriller. Jeśli czytaliście jednak „Smętarz dla zwierzaków” Stephena Kinga, to właściwie możecie się domyślić fabuły. Jest bardzo podobnie. Czytało mi się dość dobrze i w sumie, gdyby nie dziwaczne, nieco „przedobrzone” zakończenie mogłabym powiedzieć, że nawet bardzo dobrze. Coś tu jednak nie zagrało do końca. Zamysł był, choć lekko „zerżnięty”. Akcja prowadzona była ciekawie i w napięciu, ale zgrzytało, jakby autorka się w tym wszystkim pogubiła. Podsumowując: przeciętnie, ale można.

„Zniknięcie Annie Thorne” C.J. Tudor, tłum. Grażyna Woźniak, wyd. Czarna Owca 2019.

4 myśli na temat “„Zniknięcie Annie Thorne” C.J. Tudor

  1. Kiedy czytałam „Kredziarza”, styl i atmosfera tej powieści bardzo kojarzyły mi się z Kingiem, choć oczywiście warsztat nie ten. Widzę, że autorka dalej podąża tą drogą..

    Polubienie

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.