„Zagubieni w Neapolu” Heddi Goodrich

DSC09588

„Gówniane życie, nie ma co mówić. Paskudnym faktem jest przyzwyczajenie. Sądzę, że już zabliźniły się wszystkie rany po zawodach, błędach i przykrościach. Opisuję się jako mężczyznę na dobrowolnym wygnaniu, ale moja dusza wciąż ma odruchy wymiotne. Nie widzę żadnego wyjścia ani drogi ucieczki.  Z drugiej strony cynicznie i małostkowo myślę, że wiele z moich przykrości i lęków to prezenty od moich rodziców, którzy sprzysięgli się wraz z tą głupią częścią mnie, że uczynią mnie potwornie podobnym do siebie samych”. 

To fragment listu Pietro do Heddi, który niegdyś, jako student geologii na Uniwersytecie w Neapolu zakochał się na zabój w Heddi właśnie, Amerykance, która przyjechała studiować do Neapolu. Zbieżność imienia z imieniem autorki chyba nie dziwi, można przypuszczać, że to jej osobista historia będzie opisana w książce. Kiedy Heddi po zakończeniu studiów opuszcza Neapol, by zamieszkać w Nowej Zelandii, po latach dostaje niespodziewany list od Pietro. To sprawia, że powracają wspomnienia z czasów studenckiego, beztroskiego życia w Neapolu, mieście pięknym, a jednocześnie tak odpychającym, że nie wiadomo, czy je kochać, czy z niego uciekać,a w którym oboje przeżyli coś pięknego, miłość niezwykle trudną, obfitującą w momenty pełne uniesień i szczęścia, ale również nie do końca spełnioną. Nie jest tajemnicą, ani nie będzie spojlerem to, że oboje nie są już razem, bo świadczy o tym już pierwszych kilka stron. Dlaczego zatem miłość tak silna nie miała przełożenia na późniejszą relację?

Pietro, to chłopak z małej wioski, mający prostych, bardzo poświęconych pracy i swojej ziemi rodziców, Heddi z kolei jest wyzwoloną, marzącą o wielkich podróżach dziewczyną. Mimo, iż Pietro chciałby zmienić swoje życie, to z drugiej strony ciężko jest mu odciąć korzenie i zawieść tym samym rodzinę. Można by rzec, że to trochę tchórzliwe zachowanie, świadczące o tym, że chłopak, a potem już mężczyzna, nie potrafi podejmować własnych decyzji i żyć własnym życiem, po trosze tak też jest, ale z drugiej strony, czasem bardzo ciężko jest wziąć los w swoje ręce, kiedy odpowiedzialność za rodzinę, przywiązanie i strach przed odcięciem się od wszystkiego, co pewne i znane, są silniejsze. Tak bywa, spotkałam się z takimi sytuacjami również i jestem w stanie to zrozumieć. Oboje próbują ze wszystkich sił, by ich związek przetrwał. Heddi odwiedza rodzinę Pietro, w której nie jest akceptowana i nie czuje się dobrze, Pietro poznaje rodzinę Heddi, którą zwyczajnie w świecie uznaje za fantastyczną. Niemniej jednak nigdy nie będzie między nimi czegoś, co by scaliło ich na zawsze. Czy to wina różnych oczekiwań? czy niezgodność charakterów? czy może jednak odrażającego, gorącego i męczącego Neapolu? „Setki tysięcy juter, wyrzuconych w błoto możliwości. Nagle opanowało mnie wrażenie dyskomfortu, uczucie nieznośnego bezruchu, poczucie utraty, na którą nie było lekarstwa”. Po kilku latach spędzonych w tym mieście, w zabytkowej Quartieri Spagnoli, pod którą jest Podziemne Miasto, pełne tuneli, pustych przestrzeni, a na dodatek upał i sirocco nie dają żyć, można mieć dość. Można mieć wrażenie, że to miasto wysysa energię i chowa ją gdzieś pod te wszystkie ulice, do podziemi i że ona tylko tam czeka, by razem z Wezuwiuszem kiedyś wybuchnąć i zetrzeć w pył każde istnienie.

To smutna, ale piękna historia, świetnie pokazana od strony psychologicznej: obraz dwóch istnień, które choć nie potrafią żyć bez siebie, nie umieją również żyć razem. Wiecznie się ścierają, zbliżają i oddalają, aż w końcu przychodzi moment wyboru, który i tak niewiele zmieni w warstwie uczuciowej. Heddi Goodrich nie napisała płomiennego romansu, który kończy się happy endem, to książka, która jest pełna melancholii, nostalgii za dawnymi czasami i jest dobrą analizą ludzkich odczuć: pragnień i lęków.

Warto również wspomnieć o samym Neapolu, który jest niekwestionowanym bohaterem tej książki. Opisy miasta świetnie oddają jego atmosferę i sprawiają, że z jednej strony od razu chce się tam pojechać, a z drugiej, w ogóle nie. Mamy tu przedstawienie miasta za pomocą zmysłów: wzroku, dotyku, słuchu, węchu, albo przez pryzmat mieszkańców. Bardzo mi się podobały te opisy, a jest ich naprawdę sporo, na koniec wybrałam dwa cytaty.

„Błękitna noc spływała jak akwarela na budynki Quartieri Spagnoli, a mimo to nieśmiałe ciepło tego wiosennego popołudnia zostawało uwięzione w zaułkach, zaplątane w pajęczyny porozwieszanego, zapomnianego prania, w opary smażących się kalmarów i słodkawy odór śmieci”.

„Melancholia żyła w każdym zaułku, w parze z dwoma dziewczynkami jedzącymi lizaki w seksownych minispódniczkach, była w ich straconym dzieciństwie. Była w bezrobotnych przed barem, którzy wymieniali wiadomości na temat piłki nożnej, w jęku młynka do kawy, który wciąż od nowa musi powtarzać codzienną, odwieczną pracę, i nigdy niczego nie osiągnie; była w kobiecie w średnim wieku, sprzedawczyni książek dla dzieci, która usadowiona na brudnych schodach jakiegoś kościółka na oczach wszystkich sylabizowała tekst bajki „Trzy świnki”. Smutek był w braku prywatności i wstydu”

(Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Tania Książka. Książkę możecie nabyć w dziale Beletrystyka i literatura piękna).

„Zagubieni w Neapolu”, Heddi Goodrich, tłumaczenie Iwona Banach, wyd. Zysk i S-ka, 2020

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.