
Jedna z najgroźniejszych organizacji terrorystycznych na świecie – nigeryjska Boko Haram, która w 2014r. uprowadziła z internatu w mieście Chibok ponad 276 dziewcząt i przetrzymywała w pobliskim obozie założonym w lesie Sambisa, to temat, którym zajął się Wolfgang Bauer w swoim przejmującym reportażu. Autor jest dziennikarzem i korespondentem wojennym i przez ponad pół roku rozmawiał z dziewczynami / kobietami, którym udało się od islamskiej organizacji uciec.
Na okładce jest Sadiya, miała 38 lat i pięcioro dzieci, była przetrzymywana w obozie przez dziewięć miesięcy, przymusowo została wydana za mąż, a uciekła będąc w ciąży z jednym ze swoich oprawców. W książce są też zdjęcia innych kobiet czy dziewczynek, których historię poznajemy. Jest między innymi zdjęcie córki Sadiyi: Talatu, która w momecie wywiadu miała 14 lat i została również uprowadzona z matką i wydana pod przymusem za mąż. Historie tych kobiet wzruszają, sprawiają, że człowiekowi się jeży włos na głowie i zastanawia się nad tym, jak bardzo mężczyźni z organizacji terrorystycznych są pozbawieni empatii, sumienia, rozumu??
Autor w tym króciutkim reportażu nie tylko przedstawia historie tytułowych porwanych, ale też historię samej organizacji, która z dnia na dzień staje się coraz bardziej niebiezpieczna. Porywane kobiety zmuszane są do podporządkowywania się mężczyznom. Są tylko „naczyniami dla genów”, albo „środkiem płatniczym”. Niektóre z nich są szkolone do przeprowadzania zamachów samobójczych. W głowie się to nie mieści. Sama organizacja Boko Haram poprzysięgła wierność Państwu Islamskiemu, a w jej szeregi wchodzą często nieletni chłopcy mamieni wieloma obietnicami. Boko Haram walczy o utworzenie w Nigerii kalifatu, wiele operacji przeprowadzanych przez Boko Haram przypominało akcje oddziałów ISIS w Iraku – szybko, brutalnie. Mamy tu sporo informacji, jak powstała Boko Haram, jak wygląda sytuacja polityczna i społeczna Nigerii, jak żyją ludzie w okolicznych wioskach i miastach, czego się boją i dlaczego myślą tylko o tym, by ratować siebie, często nie patrząc na innych członków rodziny? Reportaż Bauera jest nasycony informacjami i przeplatny wywiadami z porwanymi kobietami.
Jak pisze autor „I każdego tygodnia Boko Haram uprowadza kolejne. Koniec tej książki, to nie koniec historii. Bo właśnie teraz, w tym momencie, wszystko zaczyna się od nowa, w małej wsi, która nie jest zaznaczona na żadnej mapie”. I podobnie jak w epilogu można byłoby użyć słów „a co mnie to obchodzi, jakaś tam wioska w Nigerii”? ale autor ma na to prostą odpowiedź: „Świat zmalał. Fala uderzeniowa odległych eksplozji bombowych też szybko nas dosięgnie”. Warto przeczytać, warto by wstrząsnęło, bo trzeba interesować się światem i rzeczywistością jaka nas otacza. „Kobiety, których historie zbiera ta książka, nadal zmuszone są uciekać z domów i spędzać noc w polach”. Wyobrażacie sobie żyć w ten sposób?
A u nas? Może trochę z innej bajki stwierdzenie ale… uchodźców odgradzamy drutem kolczastym od granicy naszego cudownego państwa i patrzymy jak umierają. Jesteśmy lepsi?
„Porwane. Boko Haram i terror w sercu Afryki” Wolfgang Bauer, tłumaczenie Elżbieta Kalinowska, wydawnictwo Czarne, 2017