„Dziewięć” Mieczysław Gorzka

„Był zmęczony, miał wszystkiego dość. Kapitan Marek Piekło miał rację, nikomu w policji nie można było ufać. Ideały walki z przestępcami gdzieś się zgubiły po drodze, jeśli w ogóle kiedyś były. Najpierw policja dostała w spadku funkcjonariuszy z poprzedniego systemu, którzy dalej tkwili w sieci starych układów, potem system skorumpował tych młodych i gniewnych z ideałami, a kiedy wreszcie mafie zostały rozbite, okazało się, że niektórzy wysoko postawieni funkcjonariusze są uwikłani w nieformalne, czasem przestępcze grupy biznesowo-polityczno-finansowe. Na przykład takie, które cały czas urządzają sobie polowania na ludzi i bawią się w idealną sztukę, malując obrazy ludzką krwią. W tym szambie Zakrzewski czuł się jak wyrzutek, głupek, który ma jakieś zasady, chce o coś walczyć, przejmuje się i jest szczery. Oczywiście, oprócz niego było pewnie wielu takich uczciwych policjantów, tylko co z tego, skoro całą instytucję toczą wewnętrzne zarazy. A do tego wtrącają się politycy, wykorzystujący policję do ochrony swoich partyjnych interesów, i budowany przez lata szacunek społeczeństwa dla policji też zaczyna zżerać polityczna gangrena. Czy jeszcze mu się chce?”

Dylematy Zakrzewskiego w tej części są naprawdę już dużo większe i widać w nim totalną niechęć do pracy. Męczy go rzeczywistość w której nadal jest samotny (choć w „Dziewięć” chyba wreszcie autor dał mu szansę, jeśli chodzi o związek z kobietą, panie Autorze, nie spieprz Pan tego ;)), no i znów musi szukać psychola, który uprowadził nastolatkę, córkę znanej bizneswoman. Bardzo dziwnie ta sprawa łączy się ze sprawą prowadzoną osiem lat temu, kiedy to ktoś porywał nastolatki i je mordował. Na potrzeby śledztwa nazwano go „Dziewięć”, gdyż każda z dziewcząt była więziona przez 9 dni. Mordercę wtedy schwytano, ale Zakrzewski zaczyna wątpić w prawidłowości przeprowadzonego wtedy śledztwa. Wydaje mu się, że jednak morderca jest dalej na wolności, tyle, że tak naprawdę jest to bardzo, ale to bardzo nieprawdopodobne.

Matka porwanej Karoliny wynajmuje detektywa – Markiewicza, który w tej sprawie chce ugrać coś dla siebie, bo myśli, że jest sprytny. Wymyśla intrygę, by dostać okup – zamieszani w to będą zarówno jego koledzy z dzieciństwa, jak i umoczeni policjanci. Jednym słowem dzieje się chaos, a porwana dziewczyna z której perspektywy czytamy niektóre rozdziały, coraz bardziej cierpi i jest coraz bardziej przerażona. Czy naprawdę kręcenie intrygi i kombinowanie jest teraz na miejscu? Czy w ogóle tej dziewczyny ktoś szuka?? Zegar tyka, czas upływa. Zakrzewski będzie chyba jedynym człowiekiem, który przy pomocy Kariny Buczko (swojej niezastąpionej koleżanki z policji) zacznie działać. Czy uda się znaleźć dziewczynę? Kim jest porywacz? I co stanie się z kombinatorem Markiewiczem?

Kolejna, świetna, kryminalna „rozrywka”. Wiem, że słowo rozrywka, kiedy się czyta o psychopatach i morderstwach brzmi słabo, ale wiecie o co chodzi – bierzecie książkę i wpadacie w nią jak w bagno, z którego nie możecie wyjść, dopóki nie dobrniecie do finału (p.s.w tym zdaniu pojawiło się słowo klucz dla mojej kolejnej lektury, tym razem już innego autora, ale też tego od kryminałów ;)) To był świetnie spędzony czas, nie ma na razie kolejnego tomu z Zakrzewskim w roli głównej, liczę, że się pisze i że autor jednak nie uśmierci mojego ulubionego policjanta :) Polecam zainteresowanym.

„Dziewięć” Mieczysław Gorzka, wydawnictwo Bukowy Las, 2021.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.