
„Gdy prawo nie działa, czasem trzeba radykalnych rozwiązań. A prawo nie działało od lat. Banda krwiopijców w garniturach czuła się zupełnie bezkarna. Ci w koloratkach tym bardziej. Podzielili koryto między siebie i kradli, kradli, kradli na potęgę. Kradli miliony w biały dzień, kryli bandytów i pedofilów, na koszt państwa urządzali sobie „dark party” i kolaborowali z neofaszystami, z każdym kolejnym dniem pchając kraj ku moralnemu, ekonomicznemu i społecznemu upadkowi. Jak to się stało, że stanął po ich stronie? Czy naprawdę był aż tak zaślepiony?”.
Piotrowski umie w kryminał, mroczny, brudny (jak bohater Igor Brudny), okrutny, krwawy i dotykający najgłębszych pokładów psychopatycznej natury człowieka. Bez wahania sięgam po każdy, kolejny tom, bo jestem pewna, że będzie to dobra lektura. Tym razem obok Brudnego i jego partnerki Julki, pojawia się Sędzia. Człowiek, który wymierza sprawiedliwość. Komu? Politykom. Rządowi. Szeroko pojętej władzy. Porywa znamienitego współpracownika władzy i torturując go podczas internetowej transmisji zmusza go do wyznania wszystkich swoich przewinień, grzechów, krętactw. Czy przyznanie się do winy uratuje polityka? Niekoniecznie, powiem od razu. Jego ciało zostanie znalezione na terenie sierocińca sióstr hieronimek, który Brudny aż za dobrze zna. Kiedyś był to przecież jego dom, dom który przyprawił go o traumę i cierpienie. To z tej głównie przyczyny śledztwo przypada właśnie jemu. On dobrze zna teren, ludzi, którzy niegdyś tam przebywali czy pracowali. Być może Sędzią jest ktoś, kogo Brudny kojarzy z przeszłości?
Fabuła oczywiście nie skończy się na jednym trupie czy jednym porwaniu. Rządzący wpadną w panikę, a oglądających transmisje z tortur będzie przybywało. Czy to jest szokujące? Owszem, ale czy nie bardziej szokujące jest to, że w pewnym momencie czytelnik i Brudny staje właściwie po stronie Sędziego? Czy to moralne?
„Gdy prawo nie działa, czasem trzeba radykalnych rozwiązań. A prawo nie działało od lat. Banda krwiopijców w garniturach czuła się zupełnie bezkarna. Ci w koloratkach tym bardziej. Podzielili koryto między siebie i kradli, kradli, kradli na potęgę. Kradli miliony w biały dzień, kryli bandytów i pedofilów, na koszt państwa urządzali sobie „dark party” i kolaborowali z neofaszystami, z każdym kolejnym dniem pchając kraj ku moralnemu ekonomicznemu i społecznemu upadkowi”. Kto z nas ani razu nie pomyślał tak oglądając wiadomości w telewizji, niech rzuci kamieniem…?
Piotrowski stworzył „Bagno” i uczynił je chyba najlepszą częścią swojej serii z Brudnym. Jest tu wszystko, co było do tej pory w jego książkach, czyli świetnie prowadzona fabuła, akcja, napięcie, groza i zaskakujący finał. Tu, dodatkowo pojawiają się chore układy, polityka, tajne służby, ale przede wszystkim dylemat moralny: komu właściwie przyznać rację? Czy wykonywać swoją pracę jako komisarz bez żadnych dodatkowych i głębszych uczuć, czy może jednak miotać się doceniając Sędziego za odwagę i pobudzenie sumień ludzkich? Kim jest Sędzia? Czy Brudny będzie w niebezpieczeństwie?
A jeszcze kiedy doszłam do ostatnich stron i przeczytałam, to co przeczytałam, no to już całkowicie wymiękłam najpierw śmiejąc się w głos, a potem myśląc „no co za kozacki pomysł!”. Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy serii z Brudnym (choć jak sam autor ostatnio powiedział, Brudnego póki co wysyła na urlop). Gdyby natomiast spełniło się to, co pojawiło się na ostatnich stronach, byłby to już naprawdę kryminał petarda!
„Bagno” Przemysław Piotrowski, wyd. Czarna Owca, 2022