„Akty desperacji” Megan Nolan

Powieść Megan Nolan zrobiła na mnie spore wrażenie. Czytałam gdzieś recenzje, że rozwleczona, że czasem niepotrzebnie powtarzalna w opisach uczuć głównej bohaterki, że sama bohaterka irytująca. Dla mnie nie. Dla mnie była to poruszająca powieść.

Uważam, że tak toksyczna osoba jaką jest Ciaran, mężczyzna, w którym zakochuje się bohaterka, bezimienna kobieta, tak właśnie oddziałuje na kobiecy umysł i emocje. To właśnie dlatego, kobiecy umysł analizuje wszystko miliony razy. A jeszcze kiedy zakochana kobieta jest neurotyczną, niepewną siebie, wrażliwą ale bardzo mocno pragnącą akceptacji i miłości? Uch…

Nasza bezimienna, młoda kobieta ima się różnych prac, mieszka w Irlandii, nigdy wcześniej nie była w stałym związku, bo chyba tak naprawdę szukała tylko rozrywki, seksu na jeden wieczór. Traktowała mężczyzn dość lekko i beztrosko, poznając ich głównie w klubach. Tym razem jednak trafiła na mężczyznę, krytyka sztuki, który wydaje się jej być tym jedynym, to dlatego jest gotowa zrobić dla niego wszystko. Czuje motyle w brzuchu i myśli, że złapała Boga za nogi. „Popołudnia, dawniej spędzane na kuleniu się w łóżku, jak najdalej od promieni słońca błądzących między szczelinami w zasłonach, teraz mogły mi upływać na karmieniu kaczek i czytaniu wierszy nad kanałem. Nidy nie znalazłam się równie blisko prawdziwej magii”. (Ale żeby nie było, ta książka nie jest głupawym romansidłem).

Ciaran jednak, mimo swej urody, intelektu i charyzmy nie jest mężczyzną, którego bym tak hołubiła, jak nasza bohaterka. Prędzej wypieprzyłabym go za drzwi, za to, że był tak irytującym, narcystycznym dupkiem. Kobieta jednak jest w stanie poświęcić dla niego cały swój czas, gotuje mu wymyślne potrawy, sprząta, pierze, wypytuje czy panicza nie boli główka (żartuję), a on? On ma to wszystko w nosie… traktuje ją jak powietrze, czasem jak ma kaprys, to powie miłe słowo, ale z reguły jest burczącym prostakiem i woli wymieniać smsy ze swoją byłą „wielką miłością”.

Ich relacja staje się bardzo toksyczna, Ciaran oddziela kobietę od jej znajomych, rodziny, sprawia, że czuje się ona bezwartościową ofiarą, zdesperowaną, ciągnącą na siłę tę relację „wiecznych cichych negocjacji”. Ona z kolei, wie że bez niej on nie da rady, że wbrew pozorom, również ona może mu coś zabrać, jak mówi „zdolność łatwego życia beze mnie”. Sama jednak poświęca dla niego wszystko, chce by ją zauważał, ale często czuje się już tym wszystkim zażenowana, groteskowa, śmieszna… Widzi to, ale jednak trwa przy nim choć: „Nie prosiłam go o miłość. Nie chciałam by patrzył w moim kierunku i mnie widział, bo nie potrafiłabym z przekonaniem wydusić z siebie nic, co byłoby naprawdę moje. Wpadałam w popłoch, kiedy przebijały ze mnie moje potrzeby, bo to było prawdziwe”.

Żal mi było tej kobiety. Nie była dla mnie bohaterką irytującą. Była genialnie przedstawionym przykładem desperacji kobiety samotnej i pragnącej zwykłego szczęścia i bliskości. „Daję tyle przyjemności tak wielu ludziom. Dlaczego też nie mogę jej czasami zaznać?”. Była dla mnie przykładem wspaniale przedstawionego uzależnienia od drugiej osoby, która z jednej strony jest zaślepiona miłością, a z drugiej widzi jak jest karykaturalna w tym wszystkim. To też obraz kobiety, która poprzez takie doświadczenie, buduje niejako swoją siłę i dochodzi do pewnych wniosków. Jakich?

Autorka ma świetne pióro, potrafi bardzo szczegółowo i obrazowo „wywlec” na wierzch wszystkie kłębiące się w głowie kobiety myśli i emocje. Bardzo dobra książka. Poruszająca.

„Akty desperacji” Megan Nolan, przekład Aga Zano, wydawnictwo Filtry, 2022

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.