„Zabiła kogoś, kogo kochała, a żeby było jeszcze dziwniej i trudniej, kochała go jako dwóch różnych ludzi, w dwóch odmiennych stanach świadomości i na różnych etapach w jej życiu. Uciekając od myślenia o tym, co się stało, zapadała się teraz coraz głębiej w odmęty tamtego życia zostawionego przed laty, cofała się na osi własnego rozwoju, kuliła się coraz bardziej, jakby przepoczwarzała się z powrotem w kokon, z którego kiedyś z tak ogromnym trudem wyszła. Wszystko, co działo się wokół: ginący ludzie, spalone domy, próby prowadzenia dochodzenia, które jak na razie nie dawało żadnych rezultatów, a sprawa, zamiast się wyjaśniać, z każdą chwilą coraz bardziej się komplikowała – wszystko to wydało jej się teraz nagle odbiciem chaosu, który zalewał ją coraz wyższymi falami. Jeszcze chwila i utonę, pomyślała”.
Komisarz Monika Brzozowska, wredna, bezkompromisowa i bezczelna, ale przebiegła i inteligentna kobieta, znana z pierwszej części „Rysa„ (której nie wyobrażam sobie nie przeczytać najpierw) prezentuje się w „Układzie” nieco z innej strony. Pogubiona, wpędzona ponownie w bagno przez demony przeszłości oraz wydarzenia z „Rysy” właśnie, wpada znów w nałóg narkotykowy. Oddalona z pracy na przymusowy urlop, po tym, jak zabiła własnego męża (o którym w ogóle nie wiedziała długo, że go ma) i niedawno jeszcze oskarżana o zabójstwa, wraca do palenia cracku, a w końcu do heroiny. Opisy jej psychiki i stanów emocjonalnych są doskonałe. Widać, że kobieta przestaje chcieć walczyć, nie ma nic do stracenia, stacza się coraz bardziej, samotność ją pokonuje, myśli już coraz częściej, by coś wziąć. Aby całkiem nie spaść na dno, inspektor Matecki (genialna postać :)) przywraca Monikę do pracy. Tym bardziej, że zamordowany zostaje Wacek, główny świadek w sprawie grupy pedofilów, na którą natrafiono wcześniej (w poprzedniej książce).
Cały czas gdzieś w tle cały czas działa prężna siatka ludzi, którzy wszystko wiedzą, widzą, dlatego śledztwo musi być mocno zakonspirowane. Umoczonych w ten układ jest wielu znanych ludzi: minister spraw wewnętrznych, biskup, biznesmeni, politycy. Każdy może być niebezpieczny. Na każdego są jakieś kwity. Każdy musi zatem współpracować, by nie wypłynęły jego złe uczynki. Kto wie, może nawet matka Moniki z demencją jest jednym z pionków? (również świetna i dość tajemnicza postać). Za sznurki nadal pociąga tajemnicza kobieta z pieprzykiem, która za wszelką cenę chce dopaść Monikę. Dlaczego?
Do śledztwa dołącza kapitan ABW, Czesław Warecki, znany już z pierwszej części. To ważna postać, bo dzięki niemu Monika zacznie pewne rzeczy inaczej odbierać i powoli wychodzić na prostą. Dlaczego akurat on będzie miał na nią taki wpływ? Co zmieni się w życiu Brzozowskiej, czy wyjdzie z nałogu i czy uda się jej uniknąć niebezpieczeństwa?
Świetna książka. Naprawdę warto, bo choć akcja może toczy się innym tempem niż w „Rysie” i porównując, to trochę więcej tu przemyśleń Moniki, to jednak czytało mi się świetnie i szybko. Bardzo dobrze skonstruowana fabuła, intryga, ciekawe postacie, momentami było wzruszająco, czasem śmiesznie, ale najczęściej dość mrocznie. Polecam bardzo. Ale koniecznie trzeba przeczytać wcześniej „Rysę”. Tak myślę. Bez tego, nie będzie AŻ tak smakowało.
„Układ” Igor Brejdygant, wydawnictwo W.A.B, 2019.