Archiwa tagu: Korneliussen

„Dolina Kwiatów” Niviaq Korneliussen

Przeczytałam w jedno popołudnie. Niemożliwe? Ależ możliwe. Początkowo nie mogłam się jakoś wgryźć w tę książkę, irytowało mnie, że jest kilka literówek, irytowała mnie główna bohaterka, ale potem… uznałam, że to jednak bardzo smutna i dobra powieść. I do tego grenlandzka!

Główna bohaterka mieszka w Grenlandii właśnie, ale szykuje się do wyjazdu na studia do Danii. Jest lesbijką i ma dziewczynę. Nie są ze sobą oficjalnie, ale chyba by chciały stworzyć parę na poważnie. Niemniej muszą się rozstać na czas studiów naszej bohaterki i nie wszystko zaczyna się układać między nimi jak powinno. Dodatkowo, nasza bohaterka pewnego wieczoru ląduje w łóżku z inną. Dlaczego? Z samotności, niepewności, strachu? Zatrzymuje to jednak dla siebie. Do czasu.

Cała ta historia to opowieść o bólu, jaki niesie ze sobą życie młodego człowieka. O żałobie, bo nasza bohaterka bardzo tęskni za swoją zmarłą babcią. O odbieraniu sobie życia. Grenlandia jawi się tu jako kraj w którym odsetek samobójstw jest rekordowy. Dlaczego? Dlaczego tak mało jest w ludziach empatii i zrozumienia? Dlaczego tamtejszy system nie wypracował skutecznej metody konsultacji psychologicznych? Ta książka to taki apel o akceptację. Nasza bohaterka jest lesbijką i jakoś jej orientacja nie przeszkadza jej rodzinie. Wręcz przeciwnie, sami niecierpliwie czekają, kiedy wreszcie poznają jej dziewczynę. Ale nie wszystkie rodziny tak reagują (tu przykład przyjaciela naszej bohaterki). Boli to, że ludzie nie posiedli umiejętności rozmowy z dzieckiem na te tematy. Boli to, że nawet jeśli dziecko daje sygnały, że ma jakiś problem, niekoniecznie związany ze swoją orientacją, lekceważymy go, albo czekamy, bo może wyrośnie z tego, albo idziemy do psychologa, który wyznacza termin za kilka miesięcy, kiedy pomoc potrzebna jest natychmiast (przykład kuzynka Maliiny, dziewczyny naszej bohaterki).

Nasza główna bohaterka, młoda dziewczyna właściwie też cały czas woła o pomoc, ona sama nawet czasem nie wie, że jej potrzebuje, ale gdzieś wewnętrznie krzyczy o nią. Niestety wchodzi na drogę powolnej destrukcji samej siebie. Jak się potoczy jej historia? Zakończenie mnie wryło w fotel i zostawiło smutną, z taką niewypowiedzianą ciszą…

To ważna książka apelująca o zmiany w systemie, który zwyczajnie często odmawia pomocy, bo nie ma personelu, środków, czasu… Tytułowa „Dolina Kwiatów” to najpiękniejsza nazwa dla cmentarza, jaka słyszałam.. choć cmentarz sam w sobie konotacji z pięknem nie wywołuje. Do tego ten przygnębiający, surowy klimat Grenlandii tak inny od duńskiego. Empatyczne i pełne gniewu jest pisanie Korneliussen. Idealnie przedstawia świat z perspektywy młodej dziewczyny, która szuka swojej przynależności, celu i pragnie po prostu być kochaną, taka jaka jest.. Momentami jest wulgarnie, odpychająco i mrocznie, ale w życiu jest przecież tak samo. Polecam.

„Dolina Kwiatów” Niviaq Korneliussen, tłumaczenie Agata Lubowicka, wydawnictwo Czarne 2022.