Archiwa tagu: Kwarantanna

„Kwarantanna” Wytske Versteeg

Może być zdjęciem przedstawiającym książka

„Najdziwniejsze jest to, czego nie ma – absolutna nieobecność dźwięku. Żadnych obłąkańczo dzwoniących rowerzystów kamikadze, zero poirytowanego klaksonu kierowcy, któremu drogę zajechał samochód dostawczy, ostały się jeszcze tylko ptaki. Tylko ptaki, które dzięki zniknięciu człowieka odkryły nową radość życia i teraz głośniej i bardziej triumfalnie śpiewają. Spodziewałem się, że koniec będzie bardziej dramatyczny. Jakieś bicie w kotły albo biali jeźdźcy, plaga szarańczy i przeraźliwe zgrzytanie zębami. Ale będę szczery: nie tęsknię za ludźmi. Bez wątpienia coś zostanie utracone wraz ze zniknięciem hord, które jeszcze nie tak dawno temu zaludniały to miasto, po prostu nie wiem, co. Nie czuję absolutnie żadnego obowiązku, by je opłakiwać. Wszyscy ci nieznajomi, przedwcześnie złamane życia nie robią na mnie żadnego wrażenia: przeciwnie, trudno mi w sobie stłumić poczucie triumfu, kiedy idę wymarłymi ulicami bez konieczności zatrzymywania się przed kimkolwiek, nie będąc przez nikogo obserwowanym. Oto on, ostatni człowiek; tu jestem”.

Nasz bohater Tomas Augustus, ceniony chirurg plastyczny, nie jest początkowo człowiekiem wzbudzającym sympatię. To egoistyczny, bezczelny i zadufany w sobie człowiek. Nie płacze po obumarłym świecie, który nawiedziła straszna choroba, katastrofalna w skutkach pandemia, nie tęskni za swoją żoną, której się brzydził, on, ten „mizoginiczny mizogin” jak powiedziała o nim pewna kobieta, jest dumny z tego, że przetrwał chorobę, że może cieszyć się ze swoich zapasów, być w tym nawet lekko znudzonym i czuć się wolnym. Tylko czy aby na pewno?

Wspomnienia, jakie wyłaniają się w czasie tej „nudy” w jego głowie, liczne retrospekcje ze swojego życia sprzed kwarantanny, jakimi raczy nas bohater, sprawiają, że przez pewien czas nawet mu współczujemy w jego nieszczęśliwej, niespełnionej miłości do dużo młodszej Marii ale też w jego smutku po śmierci matki. Ten bezduszny, cyniczny człowiek, jednak ma jakieś uczucia! Wydaje się, jakby sam pragnął pozbyć się tej swojej powierzchownej warstwy sarkazmu i nienawiści, uważa, że ta powierzchowność jest zwodnicza i marzy o tym „bym mógł zza niej wypaść, nagi, bezbronny, niepokalany”.

Tajemnicza choroba, która spowodowała pandemię, roznosi się poprzez dotyk. I nawet to jest powodem konstruowania przez bohatera pięknych i mądrych myśli (których w tej cieniutkiej powieści jest naprawdę mnóstwo – to zasługa świetnego pióra młodej holenderskiej autorki, której imienia i nazwiska nawet nie ośmielę się wymawiać!): „Tylko osoby samotne przeżywają tę chorobę: ci, którzy sami nie dotykają lub których się nie dotyka i dlatego pozostają bezpieczni”. A wracając do Tomasa, czy jego pogarda wobec ludzi, którzy go otaczają ma szansę przemienić się w coś innego? Może jednak zacznie tęsknić za czułością, zrozumieniem, obecnością drugiego człowieka, dotykiem?

Ta opowieść wzbudza wiele emocji podczas lektury. Podoba mi się przedstawienie postaci, nie tylko Tomasa, jest tu też jego żona Leanne, którą widzimy tylko oczami Tomasa, a to co widzimy jest tak nabuzowane jadem i obrzydzeniem…. Jest też matka Tomasa, a także Josef, kim jest Josef? To świetny przykład powieści, która w swojej niewielkiej objętości ujmuje tak dużo. Nie trzeba pisać opasłej książki, żeby przedstawić w tak interesujący sposób życie człowieka. No i jeszcze opis świata w czasie pandemii, który aktualnie bardzo dobrze znamy i zrozumiemy.

Kunsztowna powieść. Intrygująca, wspaniale napisana, dająca do myślenia. Polecam

„Kiedy umrę, puste domy staną się najwyżej nieco bardziej puste, ciche ulice nieco bardziej ciche”.

„Kwarantanna” Wytske Versteeg, tłumaczenie Jadwiga Jędryas, Wydawnictwo Uniwersytetu Jagiellońskiego, Bo.wiem, 2021