
To pierwszy reportaż o Finlandii, jaki przeczytałam. Sporo jest różnych książek o Szwecji, Norwegii, ale o Finlandii jakoś nie wpadło mi nic w ręce. Ciekawa byłam tego kraju, bo wizualnie robi na mnie wrażenie swoją przyrodą, urokliwymi miastami i sporą liczbą wysp, no i oczywiście… Doliną Muminków w Naantali.
Tak w ogóle, to nie sądziłam, że tyle się o Muminkach dowiem, bo czytając kiedyś, dawno temu poszczególne tomy opowieści o tych białych trollach, nie zdawałam sobie sprawy, że każdy z nich razem z postaciami odzwierciedla różne etapy i osoby z życia autorki! To mnie mega zaskoczyło. Może jestem jedną z ostatnich osób, która o tym nie wiedziała, ale czytając rozdział o Muminkach – przeżyłam lekki szok. Nie znam biografii Tove Jansson, więc to też może dlatego. W każdym razie, jest to bardzo ciekawy rozdział.
Czego możemy się dowiedzieć z reportażu, poza tym czym są tytułowe kocie chrzciny albo gaciopicie? Ano wielu rzeczy. Autorka pokazuje różnice między Finami, a Szwedami, a szwedzkojęzycznymi Finami, a fińskimi Szwedami, lekko zarysowuje historię Finlandii, ale skupiając się raczej na wojnach, które Finowie pamiętają i wspominają. Każdy rozdział a jest ich tu sporo, to też opowieści o ludziach, znajomych autorki, czy po prostu ciekawych osobach, jakie opowiedziały jej o sobie. Sporo jest tu imigrantów, są dziewczyny z Japonii, które wyszły za Finów, są studenci, którzy mieszkają (podobnie jak autorka swego czasu) w mieście Turku, które tutaj jest dość dokładnie przedstawione. Jest w tym reportażu też nieco polityki, opowieści o tolerancji (tudzież akceptacji – lepsze słowo) różnych spornych kwestii czy zachowań, jest dużo o osobowości Finów i ich kulturze. Pojawia się nawet rozdział o Marie Boine (znanej wokalistce, artystce pochodzącej z rdzennej ludności Laponii – Saamów).
„Googlowałam” różne miejsca przedstawione w tym reportażu, z ciekawości, by zobaczyć symbol Turku, albo ubrania marki Marimekko, czy posłuchać utworów Korpiklaani, albo rzucić okiem na Wyspy Alandzkie – symbol bogactwa. Jest tu naprawdę wiele, wiele ciekawostek, które pokazują Finlandię w interesujący sposób, a Finów głównie jako naród lubiący imprezować i się kształcić, ale też jako naród niestety zamknięty w sobie, dość depresyjny i stroniący od przyjaźni z obcokrajowcami (choć tolerancyjny – co do Szwedów może mniej), raczej każdy obraca się w gronie własnych przyjaciół poznanych w czasach szkolnych.
Ogólnie sam reportaż wydał mi się bardzo chaotyczny. Nie ma tu raczej jakiegoś konkretnego „scenariusza”, jest wszystko w kupie: mydło i powidło, choć nie ukrywam, że dowiedziałam się wielu ciekawych rzeczy. Przeszkadzało mi jednak trochę to pomieszanie z poplątaniem. No ale.. wybaczam. Widać tu miłość autorki do tego kraju, może dlatego momentami miałam też wrażenie, że nie jest za bardzo obiektywna. Jednak uważam, że warto sięgnąć, to dobre źródło by „liznąć” nieco Finlandię. Zawsze to dobrze poszerzać swoją wiedzę o innych krajach, choć oczywiście lepiej byłoby samemu tam pojechać, pomieszkać i ocenić subiektywnie…
„Kocie chrzciny. Lato i zima w Finlandii”, Małgorzata Sidz, Wydawnictwo Czarne, 2020.