Taki urlopowy stosik. Końcówka urlopu przekształciła mi się w L4, bo niestety dopadł mnie covid, co skutkuje kolejnym tygodniem siedzenia w domu i jeśli tylko będę mieć siłę, to będę czytać, bo póki co, to tylko śpię, leżę i generalnie nie mam na nic siły, a jeśli już to oglądam jakieś seriale, na tyle na ile pozwala mi samopoczucie. Ostatnie dwa dni wycięte z życiorysu ze względu na gorączkę ponad 39 stopni, dziś już lepiej, więc wrzucam ten krótki wpis, a poniżej to, co sobie ostatnio kupiłam.
Powiedzmy, że to taki urodzinowy, bo w tym miesiącu mam urodziny właśnie. Tłumaczę sobie to tak, że zrobiłam sobie właśnie prezent. Wena do czytania wraca, więc chyba jestem na dobrej drodze. Są tu różne książki, nie będę się rozpisywać. Wszystko widać, mam nadzieję, dobrze. Ogromnie jestem na nie nakręcona :)
Takie nowości ostatnie na moich półkach, a właściwie już na podłodze ;) Bater, wiadomo, świetny reporter wojenny i dziennikarz, bardzo go lubiłam i ceniłam i cały czas mi go brakuje. „Apartament w hotelu wojna”, bo Donbas roku 2014, podobnie jak „Córeczka” (szczerze mówiąc boję się je czytać). Dalej coś przyjemniejszego, bo o Bieszczadach, do tego kolejny reportaż autorki z mojego miasta „Kobiety, których nie ma”, czyli o kobietach bezdomnych, ponoć niezły. No i coś o psychopatach, czyli najnowsza książka Mieczysława Gorzki i reportaż true crime w wykonaniu Douglasa, profilera FBI o ile dobrze pamiętam. Taki rozrzut tematyczny.
Te dni obfitują w kolejne premiery, a już nie myślę nawet o majowych… Masakra, ile tego wyłazi :) Za dużo, za dużo ;) ale to dobrze.
Październik się skończył. Rozpoczęła sie rewolucja. Listopad przywitał zamkniętymi cmentarzami. To nie taki listopad jak w zeszłych latach. Złotej jesieni też nie witałam w Sokolich Górach. Smutny ten rok i końcówka smutniejsza. W kraju dzieje się. Nie ma głowy na czytanie książek, kiedy rząd jest do obalenia. Hasła protestujących biją na głowę najlepszą literaturę. No, ale .. do brzegu. Książki są i dostępu do nich na tę chwilę nikt nie zakazuje. Tu jeszcze jest wolność wyboru. Można kupić, wypożyczyć, dostać do recenzji od wydawnictwa. Tak się prezentują zdobycze październikowe. Najpierw stosik książek kupionych. Jak zawsze… przegięłam ;)
Myślę, że wszystko widać dobrze.
A tu książki do recenzji od wydawnictw: Poznańskiego, Rebis, Muzy, Skarpy Warszawskiej, W.A.B, Czwartej Strony i Księgarni Tania Książka. Wszystkie wybrałam sobie sama, więc nie ma tu nic przypadkowego. Jedną już recenzowałam tutaj.
Dzień dobry, oto wszystko co dostałam bądź kupiłam w tym miesiącu. Podzieliłam na kilka zdjeć, bo całość na jednym wyglądała słabo czytelnie. Na pierwszy rzut idą moje zakupy, głównie w Świecie Książki, bo tam najtaniej w sumie mi wychodzi i tu są brakujące książki Chmielarza i kilka powieści i kryminałów innych autorów:
Następnie mamy kilka książek plus cudny kalendarz ze zwierzętami, jakie dostałam od Wydawnictwa Poznańskie. O „Balladzie o lutniku już pisałam pod tym linkiem:
Kilka książek od Księgarni Tania Książka, w ramach współpracy. Jedną z nich, a mianowicie „Zakłamane życie dorosłych” Ferrante recenzowałam już tutaj. Aktualnie czytam świetną powieść Nesbo.
Kolejne zdjęcie to taki już misz-masz pozostałych książek do recenzji, większość wybrałam sama, dwie przyszły niespodziewanie i nie wiem, czy będę o nich pisać („Rozmerdane” i „Japonia”)
I na koniec jeszcze jakieś zakupowe pozycje z allegro.
No i to by było na tyle w standardowym poście o nowych książkach na moich półkach :) Co tu więcej gadać .. :)
Trochę się obłowiłam ostatnio. Jak zawsze multum rzeczy mnie interesuje, to i tamto chcę przeczytać, zatem takie właśnie książki do mnie przybyły, w tym tylko cztery do recenzji (cztery od góry: „Zagubieni w Neapolu” od księgarni Tania Książka, a „Mur Duchów”, „Oczy z Rigela” i „Co się stało w Jonestown” od wydawnictwa Poznańskie”.) Kilka jeszcze do mnie przyjdzie, ale to już pokażę standardowo na koniec miesiąca.
Niestety żal, że po urlopie nie będzie już tyle czasu i spokojnej głowy na czytanie, no ale może mimo to, nie ucieknie ode mnie wena czytelnicza, której tak długo nie miałam.
Mamy już początek sierpnia, zatem pokażę to co przyszło do mnie w lipcu. Część książek kupiłam (te wszystkie od dołu kończąc na książce „Pokochawszy”), natomiast wszystkie powyżej to książki od wydawnictw do recenzji. Kończę „Pociąg do Tybetu” recenzja będzie jutro, reszta też niebawem, niemoc czytelnicza trochę przegnana z racji urlopu. No i tak to :) oby do przodu.