Archiwa tagu: wojciech chmielarz

„Żmijowisko” Wojciech Chmielarz

Chmielarz ma umiejętność wyjątkową. Potrafi ostatnimi trzema czy czterema stronami obrócić wniwecz wszystko, co czytelnik sobie do tej pory poukładał w głowie czy rozkminił po swojemu. Rozwiązanie śledztwa, zagadki, tajemnicy nigdy nie jest takie, jakby się wydawało, że będzie. I co najlepsze, Chmielarz zostawia z tym człowieka samego, daje prztyczka w nos, mówiąc „weź se teraz to ogarnij i przyswój”. Jego końcowe twisty w powieściach udowadniają, jak trudno jest rozgryźć człowieka, choćby nie wiem jakie psychologiczne analizy mu robić, choćby nie wiem jak próbować go zrozumieć i układać sobie te puzzle z jego czynów, do których popchnęły go okoliczności czy inne przypadki. To nigdy nie będzie jasne i proste. I ten moment zaskaczenia w powieściach Chmielarza mnie mocno kręci i bardzo mi się podoba. Skończyłam czytać „Wyrwę” i pamiętam, że siedziałam z godzinę z rozdziawioną buzią, tutaj jest podobnie.

„Żmijowisko” niektórym się podobało bardziej, innym mniej. Filmu czy tam serialu nie oglądałam, ale książką jestem zachwycona, to mówię od razu. Fantastycznie nakreślone postacie, świetnie ukazane relacje pomiędzy grupą przyjaciół, którzy z czasem stają się dla siebie wrogami. Ich zachowania, reakcje na pewne wydarzenia z życia, nie są według mnie przerysowane, są normalne, po ludzku prawdziwe, mają gdzieś tam swoje podłoże i są konsekwencjami pewnych postaw i charakterów. I mimo, iż akcja przyspiesza właściwie w samej końcówce, to te 477 stron czytało mi się bardzo szybko. Rys psychologiczny wszystkich postaci i ich historie są jakby długim wprowadzeniem do tego, co rzeczywiście się wydarzyło w Żmijowisku, odległej wsi, do której cała grupa przyjechała pewnego lata na wakacje.

Gospodarstwo agroturystyczne w Żmijowisku prowadzone przez Krzysztofa i jego rodzinę (świetna postać teścia Krzysztofa zwanego Szuwarem!) znane jest z tego, że można tu odpocząć na łonie natury, w ciszy, niedaleko jeziora, z dala od zgiełku miasta. Znane jest z tego do czasu zaginięcia nastolatki, Ady, córki jednego z małżeństw, które przyjechało tu wypocząć. Potem będzie już znane tylko z tego zaginięcia, a tym samym interes zacznie upadać.

Arek i Kamila, rodzice Ady, nie są szczęśliwi ze sobą. Ada urodziła się z tak zwanej „wpadki”, małżeństwo zatem „powstało” z czystej odpowiedzialności i rozsądku, grzebiąc marzenia o lepszym życiu, szczególnie Arkowi. Para ma jeszcze małego synka, Ignasia, którego Kamila (od momentu zaginięcia Ady) nie kocha już tak mocno, jak powinna. Dla niej najważniejsza zawsze była Ada, choć relacja z nią, jak to z nastolatką, do najłatwiejszych nie należała. Kiedy Ada zaginęła, Kamila „zapominała o podstawowych czynnościach, jak picie, jedzenie, oddychanie i kochanie tego drugiego dziecka. Tego, które jeszcze mieli”. Arek z kolei, musiał dalej pracować, opiekować się synkiem, zajmować domem, zakupami, praniem, gotowaniem, kombinowaniem kasy na poszukiwania zaginionej córki, ale koniec końców i tak został oczerniony przez swoją żonę. Wszystko przez pewien wywiad. Od tamtej chwili z Arkiem nikt nie chce mieć do czynienia, znajomi się odsuwają, pracodawca go zwalnia, a obcy ludzie obchodzą go szerokim łukiem. Dlaczego? Po roku od zaginięcia córki w tajemniczych okolicznościach (policja nadal nic nie ustaliła), Arek postanawia wrócić do Żmijowiska, bo wierzy, że być może natrafi na nowe ślady i wreszcie odnajdzie Adę.

Jego przyjazd do Żmijowiska oczywiście będzie obfitował w różne nieprzyjemności, gdyż Arek nie jest tam mile widzianym gościem. Przypadkiem trafia na koleżankę, która również przyjechała do Żmijowiska. To Adaoma, dziewczyna o nigeryjskim pochodzeniu, niegdyś znana prezenterka telewizyjna. Jej chłopakiem jest była wielka miłość Kamili – Robert. Czy Arkowi uda się wpaść na jakieś nowe ślady? Czy Adaoma, której historia jest również bardzo ciekawa i mocno skomplikowana, będzie mogła pomóc Arkowi?

To wszystko może się wydawać dość pogmatwane, ale rozdziały podzielone są na „Przed”, ‚Pomiędzy” i „Teraz”, co doskonale przedstawia wszystkie zdarzenia i ich konsekwencje. Każda z postaci jest tu ważna. Syn właścicieli agroturystyki: Damian, teść właściciela: Szuwar, córka nowego sąsiada: Sabina, on sam: Kajetan Rybak, ale przede wszystkim Robert – aktualny chłopak Adaomy, a były Kamili, Arek, Kamila, a nawet pojawiający się przez chwilę komendant policji. Oni wszyscy są na swoich miejscach. Niczego i nikogo bym z tej powieści nie wyrzuciła. Każdy zrobił coś, co wpłynęło na rzeczywistość, a sploty tych wszystkich zdarzeń doprowadziły do tragedii. No i jak już wspomniałam zakończenie rozwaliło mnie. Nie tego się spodziewałam. Nie tego…

Czekam z niecierpliwością na kolejne książki Chmielarza. Zostały mi do przeczytania jeszcze niektóre z serii kryminalnej z komisarzem Mortką (równie świetne). Samo „Żmijowisko” jednak kryminałem według mnie nie jest w ogóle. To raczej thriller psychologiczny, ale przede wszystkim opowieść o człowieku, o jego uczuciach, które trwają mimo wszystko, lub zmieniają się nagle o sto procent, o zdradach, bólu, tragedii, strachu, niespełnieniu… Świetna!

„Żmijowisko” Wojciech Chmielarz, wydawnictwo Marginesy, 2018.

„Wyrwa” Wojciech Chmielarz

9788366500167„Poczułem, że po raz kolejny ją zawiodłem. Byłem mężem, który zapomniał o marzeniach swojej żony. A ona zawsze mnie wspierała, kiedy ponosiłem porażkę, i zawsze powtarzała mi, że następnym razem już na pewno się uda. Że jestem wybitnym analitykiem. I byłem nim. A to dlatego, że nie zadowalałem się byle czym, potrafiłem drążyć głębiej”.

Tym razem jednak drążenie gdzieś umknęło w szarej codzienności. Szara rzeczywistość związana z kredytem nad głową, wychowaniem dwóch córek, kłopotami w pracy, przytłaczają. Uczucie między dwojgiem ludzi staje się jakieś takie skomplikowane, trudniejsze, coś wygasa, obojętnieje. Rutyna życia w ciągłym pośpiechu, niespełnione ambicje, sprawiają, że ludzie zaczynają się od siebie oddalać, mieć swoje tajemnice, sekrety, które ukrywają tak skrzętnie i doskonale, że zaczynają żyć jakby innym życiem, jakby byli kimś innym, przybierali inną formę, imię, naturę. I to wszystko fantastycznie uchwycił Wojciech Chmielarz w swojej najnowszej powieści. 

Maciej i Janina tworzyliby normalne  małżeństwo, takie, jakich wiele, gdyby nie fakt, że coś w pewnym momencie zadziało się w ich życiach, co wyzwoliło łańcuch zdarzeń, konsekwencji tragicznych w skutkach. Błędy czy nawet przypadki życiowe zawsze mają swoje konsekwencje. Kierują człowieka na inny tor, tak jakby pchały w zupełnie inną stronę, niż człowiek początkowo się wybierał. To tak, jakby nagle zboczyć z kursu i poczuć, że wcale nie musimy zawracać, że można inaczej, że może tu będzie ciekawiej, niebezpieczniej, może lepiej? A może nie… W każdym razie życie małżeńskie nie jest łatwe, ale to wszystko zależy od wielu rzeczy… „I tak sobie żyliśmy. Poobijani, ale ciągle na powierzchni. Czy byliśmy szczęśliwi? Nie chcę odpowiadać na to pytanie”. 

Janina pracuje jako dziennikarka, Maciej jest analitykiem bankowym. Ona spełnia się w swojej pracy, jest ceniona, lubi się wykazywać, chwytać wyzwania, prowadzić wywiady. On z kolei jest po prostu dobry, tylko dobry, bez szans na awans, co rozczarowuje i frustruje, a do tego umniejsza jego ambicje w oczach żony. Pewnego dnia Maciej otrzymuje telefon, że jego żona zginęła w wypadku pod Mrągowem. Czołowe zderzenie z tirem. I teraz pojawia się pytanie: skąd się tam wzięła? Przed wyjazdem w delegację, mówiła, że jedzie w okolice Krakowa…. 

Dlaczego okłamała męża? Dlaczego nagle zmieniła kierunek wyjazdu? Maciej na wszelkie możliwe sposoby próbuje dociec prawdy, analizuje, wymyśla różne schematy zdarzeń, rozpacza, ale też próbuje się jakoś pozbierać, bo przecież ma dwie małe córeczki. Teraz on będzie musiał się nimi zająć, jak to zrobi? Jak one przyjmą wiadomość o śmierci mamy? I wszystko byłoby właściwie już zdefiniowane jako przebieg akcji książki, ale Maciej nagle dowiaduje się, że żona pradopodobnie popełniła samobójstwo. W dodatku będąc w ciąży. I to na pewno nie z nim!

Może zdradziłam zbyt dużo, ale to właściwie tylko przyczynek do tego, co się dalej wydarzy, a sytuacja w oczach Macieja zmieni się diametralnie. Dlaczego żona odebrała sobie życie (jeśli to faktycznie prawda)? Czego nie zauważył? Z kim spotykała się Janina? Dlaczego to Mrągowo? Ciąża? Wyjazd Macieja na Mazury uzmysłowi mu, że to wszystko jest bardziej skomplikowane, niż by się wydawało… 

Zakończenie mocno mnie zaskoczyło. I choć wydało mi się trochę nazbyt wydumane i może nie było zbyt dobitne, żebym zbierała szczękę z podłogi, to jednak poczułam się zmanipulowana przez głównego bohatera. Bo czy tak naprawdę znamy samych siebie, wiemy do czego jesteśmy / będziemy zdolni? Czy jesteśmy w stanie poznać drugą osobę żyjąc z nią wiele lat? 

To książka między innymi o tym, jak  poczucie straty i rozpaczy szybko potrafi zamienić się w gniew, oraz o tym jak ślepo szukamy winy w innych, w wydarzeniach, a nie widzimy jej w sobie. 

Nie znam zbyt wielu książek Wojciecha Chmielarza, więc nie mam jak porównać, czy tu jest lepiej, czy gorzej. Nie interesuje mnie to właściwie. Dodam, że czytałam tylko „Podpalacza” i „Wampira”, które były według mnie świetnymi kryminałami. A tu jest inaczej. Tu jest sporo psychologii, drążenia osobowości, a wszystko jest napisane w lekki i zarazem bardzo „filmowy” / obrazowy sposób, czytało mi się świetnie. Uważam, że to dobra, nieprzewidywalna i ciekawie przedstawiona historia. Na pewno sięgnę po jeszcze inne książki tego autora. 

(Recenzja powstała we współpracy z księgarnią Tania Książka. Książkę możecie nabyć w dziale Kryminały i sensacja).

„Wyrwa”, Wojciech Chmielarz, wydawnictwo Marginesy, 2020

„Wampir” Wojciech Chmielarz

525680-352x500Kolejna książka Wojciecha Chmielarza po „Podpalaczu” (recenzja tutaj), która bardzo mi się podobała i której lektura wciagnęła mnie mocno. I szczerze mówiąc już nie mogę doczekać się lektury kolejnych tego autora, a mam jeszcze tylko „Zombie” i „Cienie”.

Akcja dzieje się w Gliwicach, świetnie przedstawionych przez autora jako mroczne, szare miasto ciemnych zaułków, klubów, podejrzanych dyskotek i blokowisk.

„Wilcze Gardło było najmniejszą dzielnicą Gliwic, na dodatek od reszty miasta odciętą czteropasmową wstęgą autostrady A4. Wyglądało to trochę tak, jakby reszta miasta wolała ją trzymać na odległość. Swoją drogą, biorąc pod uwagę pochodzenie, może naprawdę tak było. Wybudowali je Niemcy pod koniec lat trzydziestych jako idealne germańskie osiedle dla zasłużonych członków NSDAP. Trzeba przyznać, że urbanista się postarał, bo po dziś dzień wędrując wybetonowanymi uliczkami, człowiek miał ochotę zacząć maszerować  z ramieniem wzniesionym w rzymskim salucie i z pieśnią Tomorrow Belong To Us na ustach”

Główny bohater, Dawid Wolski (prywatny detektyw) będzie miał sporo pracy, choć właściwie inni cały czas będą twierdzić, że nic nie robi i że za co bierze pieniądze. Sprawa zlecona do wyjaśnienia przez matkę Mateusza, 20-latka, który skoczył z dachu wieżowca, zajmie Dawida na tyle, że zapomni on o tym, by coś jeść, zrobić pranie, spać. To młody, bezwzględny, niepokorny chłopak, nie interesujący się ani swoim wyglądem, ani swoją byłą dziewczyną w ciąży, z przeszłością, o której chciałby zapomnieć i która przystopowała jego prawniczą karierę oraz z rodzicami, którzy nie traktują go poważnie. Nieco zagubiony, wrażliwy, choć na zewnątrz obcesowy twardziel. Czy taki ktoś może być dobrym detektywem? Owszem.

Czy śmierć Mateusza to faktycznie było samobójstwo? Co twierdzą jego koledzy, była dziewczyna, znajomi, rodzice? Jakim chłopakiem był Mateusz? Czy podobnie jak jego znajomi obracał się w podejrzanym świecie, gdzie prostytuują się nieletnie dziewczęta, a wszyscy marzą tylko by zapalić dobrego skręta i imprezować? Ten świat to straszny syf, którego za dnia nie widać. Dawid będzie musiał w ten świat wejść i szczerze mówiąc nie będzie to dla niego problemem. I co z tym wszystkim wspólnego będzie miała facebookowa grupa „Znajdźmy Alicję!”, z której wpisy rozdzielają niektóre rozdziały książki?

Świetny, mroczny kryminał, osadzony w polskich realiach, z zaskakującym finałem i bardzo charakterystyczną postacią Dawida Wolskiego. Takich bohaterów lubię, nawet jeśli irytują zachowaniem i podejściem do życia, są chamscy, bezczelni i robią co im się podoba, nie patrząc na innych. Wciągająca książka. Polecam.

„Wampir” Wojciech Chmielarz, wyd. Czarne 2015.