"Czerwony rower" Antonina Kozłowska

Czytając tą książkę czułam jak z każdej strony odżywają we mnie wspomnienia czasów mojej podstawówki. Lata osiemdziesiąte – wtedy też miałam te 10-15 lat, to były czasy PRL – czasy kiedy wiele rzeczy było deficytowych, czasy Pewexu, czasy kolorowych piórników, dziesięciokolorowych tandetnych długopisów, białych butów – czeszek, boazerii, kiczowatych swarzędzkich mebli, białych drzwi do pokoju z żółtą szybą we wzorek (uwierzycie, że jeszcze takie mam??), magnetofonu grundig, nagrywania kaset z piosenkami z Listy Niedźwieckiego,  słuchanie Limahl’a i jego „Neverending Story” – (teledysk z wielkim białym latającym psem czy smokiem do tej pory uwielbiam), do tego kawa z fusami podawana w szklance, zeszyty ze złotymi myślami, pamiętniki w zeszycie obłożonym w okładkę z Bravo.

Też wtedy zabiegałam o fajne koleżanki. Może nie do końca mi się to udało, ale pamiętam zarówno takie piękne dziewczyny jak występująca w książce Beata, mająca tak naprawdę wszystko co najlepsze, a do tego urodę i monopol na wszystkich fajnych chłopaków. Były i takie wrażliwe jak Karolina, która w książce jest dziennikarką i to z jej perspektywy śledzimy głównie fabułę i cofamy się we wspomnienia. Były też te gorsze dziewczyny, grube, brzydkie, pokraczne, samotne jak Gośka, która przezywana od córki badylarza wyrosła na szczęśliwą kobietę, matkę i żonę. Były też sytuacje kiedy w klasie czy na podwórku pojawiał się ktoś nowy. W książce jest to Aneta Wrona, wysoka, chuda, marząca o lataniu, z nieodłącznym czerwonym składakiem Wigry,  i potajemnie podkochująca się w K. (kim jest K?).

Książka opowiada o przyjaźni tych 3, potem 4 dziewcząt. Przyjaźni wystawionej na próbę, po tajemniczej śmierci Anety. Czy to było samobójstwo, czy wypadek – sprawa rozstrzygnie się później, kiedy już kobiety po latach spotkają się, a Karolina dostanie telefon który tylko wzmocni jej poczucie winy. Będzie szukała prawdy i odpowiedzi na dręczące ją pytania. Jakie i skąd poczucie winy? Więcej nic nie powiem, bo po co zdradzać fabułę.

Ważna w tej książce jest szczerość, przyjaźń, prawda. Czy konflikty i rywalizacja przyjaciółek w podstawówce przeniosą się również na czasy współczesne, kiedy każda z dziewczyn ma już swoje życie, rodziny?  Przeszłość będzie za nimi kroczyć jak cień, a wspomnienia i skrywane tajemnice zburzą troszkę ich światy.

„Wszyscy mamy blizny, zbieramy je przez całe życie. Blizny po dziecinnych upadkach i szkolnych bójkach, po wyciętym wyrostku i po dziecku wyjętym z brzucha w chwili,kiedy jego serce już przestawało bić. Blizny p chwilach, gdy ciała nas zawodziły, nie spełniając naszych oczekiwań. I blizny wewnątrz, niewidoczne – od ostrych odłamków pijackiego krzyku rozpryskującego się po domu jak szkło ze szkolnego okna, od wyzwisk rzucanych na podwórku. Tych blizn nie pokazujemy nikomu, ludzie odwracają głowy, zmieniają tematy, a w najlepszym przypadku rozpoczynają licytację”.

Macie takie blizny? Ja mam. Książka jest dla mnie niesamowitą podróżą w przeszłość. I do tego tytuły rozdziałów pochodzące od tytułów piosenek popularnych w tamtych latach: sweet dreams, la isla bonita , welcome to the jungle…

Cieszę się, że ją nabyłam i jeszcze dwie pozostałe pani Kozłowskiej : „Trzy połówki jabłka” i „Kukułka”.

I na koniec jeden z wielu fajnych cytatów, które podobały mi się ze względu na formę, umiejętność ubierania w słowa odczuć i myśli. Bo czy czasem nie jest tak, kiedy po latach spotyka się znajomą osobę z klasy i zastanawia co ona teraz robi, bo przecież kiedyś np. miała tłuste włosy i siedziała w ostatniej ławce a nagle objawia się nam w kostiumie i szpilkach?

„Owiała mnie mieszanka drogich perfum i potu wysuszonego klimatyzacją, cukierków na zgagę połączonych z mentolowym papierosem i drinkami pitymi w samotności. Powinni ten zapach butelkować i sprzedawać, the flavour of office work by Calvin Klein”

update – łezka się w oku kręci :)

13 myśli na temat “"Czerwony rower" Antonina Kozłowska”

  1. Dokładnie tak było. Lista Niedźwiedzkiego-obowiązkowa, bez niej sobota nieważna.
    Dekatyzowane spodnie, kurtki – to był krzyk mody.
    Czytanie Siesickiej, Zającówny…
    Złote myśli.
    Kolejki kilometrowe do kina (np. na „Gwiezdne wojny”,”Terminatora” albo „Powrót do przyszłości”).
    A nagrywałam na kasprzaku…
    Książkę dopisuję do listy oczywiście.

    Polubienie

  2. Chociaż urodziłam się w latach ’80, a moje lata szkolne przypadły na rok 90 to i tak pamiętam te wszystkie niezastąpione elementy tamtejszej rzeczywistości.

    Trzy kanały w telewizorze, z czego jeden to Rai Uno, pierwszy raz z Kevinem Costnerem podczas seansu Robin Hooda, boazeria na ścianach, Pewex, sklep w którym niemalże cały towar był przeze mnie pożądany, białe drzwi, które po przerobieniu dosyć radykalnym (obiciu drewnem oraz wymianie szyby) mam także do dzisiaj.

    Książkę już dawno mam na liście Must have. Dobrze, że wznowiono jej wydanie.

    Pozdrawiam :)

    Polubienie

  3. No popatrz, ten sam dzień , ta sama książka:))), która rozłożyła mnie na kawałeczki, wzruszyła niesamowicie. Blizny mam, naturalnie, nie potrafiłam zerwac z etykietą „najlepszej w klasie” z tarczą wzorowego ucznia – od takich to się zeszyty pożyczało i ściągało na sprawdzianach :)))

    Polubienie

  4. Jak ja sie podkochiwałam w Atreyu z „Niekończącej się opowieści”!! Miałam jego plakat z „Zarzewia” czy ze „Sztandaru Młodych”:) Istna lawina…

    Polubienie

  5. Zgadzam się z Tobą w 100 procentach. To bardzo miłe wiedzieć, że inni doceniają Twoje „wypociny” :) A wydawnictwa kuszą, oj kuszą. ;)
    Pozdrawiam!

    Polubienie

  6. Zabawne jest to, że choć moje świadome dzieciństwo przypadło na lata 90. to właściwie wszystkie opisywane przez Ciebie rzeczy też były moim udziałem. Też chodziło się do pewexu oglądać zabawki, pewnie inne, ale na samym poczatku tylko tam były te najładniejsze! Na komunię dostałam magnetofon Grundig i nagrywałam z radia piosenki na kasety i tak dalej… :)
    Bardzo chcę tę ksiązkę przeczytać i boli mnie bardzo, że uciekła mi z rąk właściwie. Moja Mama ją miała i poprosiła mnie, żebym ją sprzedała na allegro i w jej miejsce kupiła jej coś innego – a ja to zrobiłam bez przeczytania! No i teraz muszę na nowo zdobywać :)

    Polubienie

  7. Rzeczywiście- doskonała książka, nie tylko ze względu na mityczne-magiczne lata 80, ale też na trafnie oddane ciemne strony bycia nastolatką (te sojusze, ta walka o miejsce w grupie, to chwiejne poczucie własnej wartości).
    No i doskonaly język, takich cytatów jak ten o he flavour of office work jest chyba sporo:)

    Polubienie

  8. Dziękuję bardzo za tę recenzję, bardzo się cieszę że książka Ci się podobała, i że udało mi się w niej uchwycić to „coś” co łączyło nasze pokolenie w latach 80. Pozdrawiam!

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.