"Pierwsza osoba liczby mnogiej" Cameron West

West przejmująco relacjonuje swoje próby zrozumienia, jak funkcjonuje jego pokawałkowany umysł, oraz usiłowanie zaleczenia głębokich ran na duszy. Oprócz pasjonującej fabuły otrzymujemy również bezprecedensowy wgląd w działanie psychiki człowieka z osobowością mnogą. To rozdzierająca, dowcipna i w sumie napawająca nadzieją opowieść, która każe się zadumać nad potęgą samoobronnych mechanizmów ludzkiego umysłu. (gildia.pl)

„Co się ze mną dzieje? Czuję się opętany. Bełkoczę do lustra. W środku nocy siedzę pod fortepianem. Czyjś głos, wychodzący z moich ust, odczytuje tablice drogowe. I źle wymawia nazwy! Co się kurde dzieje?! Co to znaczy, że mi się poodłączało? Nie jestem centralą telefoniczną!”.

Książka która mnie wbiła w fotel, zupełnie tak jak wtedy gdy samolot nabiera prędkości, tej kosmicznej prędkości i odrywa się od ziemi. Mocna i bardzo emocjonująca rzecz. Cameron West – młody mężczyzna, mający własną firmę, żonę, syna, żyjący sobie normalnie jak każdy dość dobrze sytuowany Amerykanin, nagle zaczyna mieć problemy. Problemy z psychiką. Głosy jakie słyszy to nie wszystko. To nie schizofrenia. Cameron posiada dysocjacyjne zaburzenia tożsamości. W ciągu kilku miesięcy ujawnia się u niego ponad dwadzieścia różnych osobowości począwszy od małego Dave’a, wykorzystanego seksulanie przez własną babcię, małą Dusty, Clay’a małego nieśmiałego jąkały, Per’a starszego pana w binoklach, Barta i wielu wielu innych.

„Razem z Perem, Davym, Clayem, jak również z Mozartem, Wyattem i Gail, których poznamy później, stanowili ekipę moich alter ego, w sumie dwadzieścia cztery osoby, które zamieszkały w moim umysle i przejęły kontrolę nad moim ciałem. Nie byłem już mną. Byłem nami.”

Totalny kosmos, dla mnie zupełnie niewyobrażalna choroba. Jesteś sobą a za 5 minut pstryk i już przemawia przez Ciebie zupełnie ktoś inny, za chwilę pstryk i ten inny się usuwa, wkracza następny, przy czym zarówno Ty jak i tamten wiecie kto to jest i słyszycie o czym mówi. Totalny cholerny kosmos. Czytałam tą książkę z wypiekami na twarzy. Jak ciężko musi być człowiekowi zmagającemu się z taką chorobą, jak ciężko jest nad tym wszystkim zapanować, nad tymi wszystkimi osobami które ma się w sobie, które wygrzebane pod postacią wspomnień z dzieciństwa przeradzają się w odrębne byty nie chcąc przyjąć do wiadomości wspomnień, tych bolesnych wspomnień, nie chcąc współpracować. To wielka sztuka opanować to wszystko. Nie negować pewnych spraw, pewnych zaistniałych kiedyś tam i zepchniętych w zakamarki świadomości sytuacji. Wszystkie te osobowości muszą albo całkiem zniknąć co jest bardzo trudne, albo przynajmniej spróbować zintegrować się w jedną. Dodajmy,  że jeśli ma się wsparcie w postaci kochającej osoby, jaką tutaj była żona Camerona – Rikki, to można zdziałać wiele, choć czy Cameronowi udało się wyzdrowieć? sami się musicie przekonać. Przejmująca i cholernie mocna pozycja.

9 myśli na temat “"Pierwsza osoba liczby mnogiej" Cameron West”

  1. A widziałaś może serial „Wszystkie wcielenia Tary”? [United States of Tara], którego producentem jest S. Spielberg? Leci w każdy czwartkowy, późny wieczór – tak przed północą – na TVN. Rozszczepienie jaźni jest tam ukazane w dość komiczny sposób, ale wcale nie mniej interesujący.

    pozdrawiam :)

    Polubienie

  2. Ksiązka czeka od paru lat na przeczytanie :) Kiedyś chyba nawet zaczęłam,ale z jakiegoś powodu odłozyłam na półkę.
    Zachęciłaś mnie!

    Polubienie

  3. Bardzo ciekawa książka.Gorąco polecam.Autor pisze o sobie.Przed przeczytaniem tej książki nawet nie miałem pojęcia o tej chorobie.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.