gupia niedziela, gupia

Taki nijaki dzisiaj dzień. Niedziele z reguły są głupie. Skupienia zero, deszcz mnie nastraja niespecjalnie radośnie, pół dnia męczy mnie czkawka :) (ponoć to oznaka tego, że ktos o mnie myśli, hmmm.. żebym tylko wiedziała kto? ;)), oglądam x-factor, przegryzając wafelkami chałwowymi, w międzyczasie tzw. oglądam stosiki na blogach, zdjęcia z targów i inne takie formy chwalipięctwa, dość nie lubiane rzeczy przez tzw. ‚profesjonalnych’ recenzentów ;) i zazdroszczę…  – zła to cecha zazdrość, prawda?

w ogóle dużo złych cech we mnie: łakomstwo, lenistwo, sarkazm, nieumiarkowanie w kupowaniu książek, w pisaniu notek pierdołowatych ;) do tego dochodzi malkontenctwo, zrzędliwość a czasem złośliwość. ot, tyle we mnie zła :D
Ale …   ale dobrych cech mam więcej i tyle, tylko skromność mi nie pozwala na wymienianie :D

Aha, muszę isć do kina na kolejną odsłonę „Piratów z Karaibów” no bo ten Johny Deep i jego rola Jack’a Sparrow’a – ech, miodzio :)

chciałam jeszcze dodać, że znów kupiłam kilka książek – zabijcie mnie, albo zabierzcie mi allegro :)

27 myśli na temat “gupia niedziela, gupia”

  1. Też właśnie oglądam x-factor,i przeglądam blogi ;)

    Reklamy lecą…
    A niedziele dla mnie to takie „nicnierobieniowe”,leniwe dni.

    Polubienie

  2. Niedziela – dzień cwela. Wiadomo to nie od dziś. Piraci mnie średnio interesują, przez 3 część nie mogłam przebrnąć, dłużyła mi się niesamowicie. Choć Johnny – oooooch i aaaach ;)

    Polubienie

  3. A ja cały tydzień miałam „nieskupiony” i choć gupia ta niedziela, siedzę nad pracą i usiłuję coś z siebie wykrzesać. Efektów można się domyślić, skoro tu jestem i piszę ;)

    Polubienie

  4. heheh no wiem cos o tym, mialam cos napisac dzisiaj jeszcze o jednej przeczytanej książce ale jak widać, mi nie wyszło. Musze się bardziej mobilizować i przestac zajmować się pierdołami :D

    Polubienie

  5. Ja też kupiłam na allegro i to taka serię, że w życiu, no w życiu bym się tego po sobie nie spodziewała. Niedługo o niej napiszę, jak zgłupiałam do cna na jej punkcie. Wiec cieszę się, że nie ja jedna zapadłam na zakupoholizm ksiązkowy.:D

    Polubienie

  6. Sparrow to taki anty-kapitan, anty-pirat, anty-bohater;D i te jego ruchy, ta jego specyficzna logika i elokwencja – po prostu oglądam scena po scenie, niezależnie od części, i parskam co rusz ze śmiechu;) Siedmiolatka ze mną;) Pozdrawiam ciepło!

    Polubienie

  7. A ja się zdżezowałem dużym desperadosem przepijanym teściowym bimberkiem. Albo na odwrót. A jakby było słońce to bym jeździł na rowerze. Słowem – mój amatorski alkoholizm, to wina deszczu :D

    Polubienie

  8. Tego „profesjonalnego” to ja miałam ochotę okrzyczeć, przełożyć przez kolano i sprać po tyłku xD. Wczorajszego X Factora muszę nadrobić, bo w tym czasie byłam w operze, książek też chętnie bym kilka zakupiła, a Johnny… och. No dobra, ale Piratów muszę obejrzeć, bo jeszcze mi do tego daleko xD. Mam za sobą pierwszą część w kawałkach, więc ciężko tu mówić choćby o obejrzeniu całej.

    Polubienie

  9. JA własnie w niedzielę miałam rozmowę na temat rzeczonej roli.
    Bo Johny Deep nie był pierwszym aktorem branym pod uwagę do zagrania Jacka Sparrowa, jednak bardzo się ciesze, że był aktorem ostatnim.
    Bez niego ten film wiele by stracił. Gra w sposób obłędny i niesamowity, czasem mam wrażenie, że skacowanego dostarcono go na plan i powiedziano :to Ty teraz graj. I gra.
    Podobno Keith Richards- gitarzysta The Rolling Stones był dla Deppa pierwowzorem, ale ja uważam, że uczeń przerósł mistrza.
    Oj chyba też musze isc do kina

    Polubienie

  10. Jak lubię, gdy ktoś lubi takie filmy – czasami (szczególnie u mnie w pracy) – nie mogę się przyznawać, że lubię coś co jest „kiczowate”, np. książki Moore’a – spalono by mnie na stosie… Albo seriale o zombie – to wywiozłyby mnie na gnoju – jak Jagnę… ;)
    Jak ja czasami potrzebuję takich głupawek… – dzięki Mary. Mnie ostatnio potrzebny chyba psychiatra, ale Twój blog – i w ogóle to blogowe życie daje radość.
    Uwielbiam piratów, może uda mi się wyciągnąć męża do kina – warto się „odmóżdżyć”. Moje trzymanie fasonu czasami jest denerwujące. ;) Niestety, konieczne.

    Polubienie

  11. :))) e tam, nie ma sie co za bardzo przejmować opinią innych :) czlowiek by zgłupiał :) miło że mój blog daje Ci radosc :D mnie też ;d hihihi
    trzymanie fasonu na pewno jest męczące, ale czasem trzeba odpuscić i nabrac dystansu. Taki Jack Sparrow – no moglby byc moim … hmmm… sąsiadem np :D ta jego elokwencja :D:D…
    i pokazuj co tam kupiłas :)) moje nabytki już czesciowo doszły ale jeszcze nie wszystkie, wiec wstrzymam sie z poikazywaniem :)

    Polubienie

  12. widziałas juz? i do bani serio?
    ja ostatnio slyszalam ze ta 4 czesc jest tak tylko nakrecona dla nabicia kasy ale juz nie ma tej pasji co na początku. z kinem sie wstrzymalam bo bilety drogie, poczekam chyba troche z tym oglądaniem.

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.