„I zadrżała noc” Nadia Terranova

„Ta książka nie jest niczym więcej jak opowieścią o tych miejscach historii, gdzie światła pozostają zawsze przygaszone, a nad prawdą o losach ludzi dominuje kłamliwa narracja. Ta książka jest tylko o tym, ale dopiero teraz, gdy napisałam ostatnie słowo, noc przestała drżeć”. (str. 222).

Powieść odnosi się do prawdziwych wydarzeń. Rzeczywiście w 1908r. miało miejsce silne trzęsienie ziemi o magnitudzie 7.5m, oraz tsunami, które zniszczyły praktycznie doszczętnie włoskie miasta: Mesyna, Reggio di Calabria i Palmi. Do trzęsienia doszło po 5 rano, więc wiele osób jeszcze spało, nie mieli się jak przygotować (zresztą jak przygotować się na żywioł o takiej sile?) – zginęło ogółem około 120 tys. osób. Odbudowa miast zakończyła się ok. 1932r. a ci, którzy przeżyli szukali pomocy w innych miastach Sycylii oraz w innych regionach Włoch. Te tragiczne wydarzenia są tłem dla powieści „I zadrżała noc” (piękny tytuł) w której głównymi bohaterami są Barbara – dziewczyna, która opuszcza ojca i wyrusza w podróż do Mesyny właśnie, by studiować, oraz jedenastoletni Nicola, który z rodzicami mieszka w Mesynie.

Te dwie postaci są dla siebie kompletnie obce, spotkają się w życiu dwa razy. Pierwszy raz naznaczy ich oboje traumą, choć ta trauma obecna jest w ich życiu już od dawna. Nicola – no ciężko było mi sobie wyobrazić jego dzieciństwo i robiło mi się aż duszno, gdy czytałam na przykład to: „Musi spać w piwnicy, a nie w swoim jasnym pokoiku pełnym zabawek na piętrze, bo dzięki temu nie znajdzie go diabeł, kiedy po niego przyjdzie. A gdyby mimo wszystko znalazł go w tej ziemiance, nie zdoła go wykraść, bo Nicola jest przywiązany do katafalku. Matka nie przypadkiem kazała mu spać właśnie na katafalku – ma zmylić diabła, bo gdyby jakimś cudem go tu znalazł, pomyśli, że jest trupem, i pójdzie szukać innych dzieci w innych domach”. (str. 19). Ciarki przechodzą na samą myśl o tym, co to biedne dziecko w nocy przywiązane linami, musiało czuć. Czy uwolni się od toksycznej miłości swoich rodziców?

Barbara z kolei, z zaplanowanym z góry przez ojca małżeństwem z człowiekiem, którego ona nie chce znać, skazana jest na bycie kurą domową, bo jak mawiają w jej rodzinie „kobieta rozwija się do dwudziestego roku życia, potem się zatrzymuje” (str.51), a ona przecież kocha teatr, literaturę, chce się kształcić, studiować, rozwijać, być kimś. Wyjeżdża do babci do Mesyny, ale niestety jej marzenia zostaną pogrzebane w gruzach podobnie jak domy, szkoły, szpitale podczas trzęsienia ziemi. Jak się potoczą jej losy dalej?

Wspomniane przeze mnie wcześniej spotkanie Nicoli i Barbary będzie krótkie, ale wielowymiarowe. Wydarzy się wtedy coś, co na zawsze zmieni ich postrzeganie świata, ich życie po prostu. Drugie ich spotkanie, już po latach, będzie miało kompletnie inny wydźwięk.

To piękna powieść o tym jak ciężko wychodzi się z traumy, jak ciężko jest otworzyć się na miłość, zaakceptować to, czego na początku się nienawidzi i boi. To też pełna bólu historia miasta i jego mieszkańców, którzy stracili praktycznie wszystkich swoich bliskich, a tylko niektórzy przypadkiem się odnaleźli. To historia o tym, jak budować na nowo życie, często też swoją tożsamość. „W Mesynie już nikt nie jest tym, kim jest, ale tym, kim chce i może być”. (str, 158). To piękna, wzruszająca, dająca nadzieję książka. Autorka urodziła się w Mesynie, co prawda dopiero w 1978r., ale to jednak jej rodzinne miasto, okupione bólem tragedią, pewnie dlatego tak pięknie o nim napisała. Polecam.

„I zadrżała noc” Nadia Terranova, tłum. Alina Pawłowska-Zampino, wyd. Mova, 2024

#współpracabarterowa

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.