„Kobieta w czerni” Susan Hill

Lubię książki Susan Hill, zarówno te kryminalne z inspektorem Serraillerem, jak również pozostałe, jakie miałam już okazję przeczytać („Wiosną owego roku”, „Pani de Winter”). Teraz wpadła w moje ręce „Kobieta w czerni” z 1983 roku, której angielski podtytuł to „A Ghost Story”. Książka nawiązuje klimatem do typowej powieści gotyckiej XIX wieku. Przyznaję, że uwielbiam tego typu opowieści, których akcja dzieje się w starych mrocznych posiadłościach, owianych tajemnicą i niepokojem, sączącym się ze starych mebli i trzeszczących schodów.

Kilka słów o okładce? Szkoda, że polska okładka jest filmowa, bo to mnie drażni: zamiast klimatu książki widzę jedynie facjatę aktora (pierwsza z lewej). Dużo bardziej podobają się okładki angielskie, jakie znalazłam (dwie pozostałe).

                

Troszkę fabuły? Młody notariusz Arthur Kipps zostaje oddelegowany przez swojego londyńskiego pracodawcę do małego miasteczka Crythin Gifford, położonego na najbardziej równinnym terenie Anglii, miasteczka „cisnącego się ku sobie plecami do wiatru”, otoczonego od północy, zachodu i południa przez wiejskie pustkowie, a od wschodu przez bagna, za którymi „rozciągało się wybrzeże, a dalej już tylko morze”. Młody notariusz musi uporządkować sprawy majątkowe zmarłej pani Drablow, na której pogrzeb musi się udać, a który niestety nie zwabia lokalnej społeczności. Samotna pani Drablow mieszkająca w Domu na Węgorzowych Moczarach oddzielonych od miasteczka Crythin Gifford bagnami wdzięcznie nazwanymi Ławicą Dziewięciu Topielców, stanowi ogromną tajemnicę, której mieszkańcy wolą nie zdradzać, ucinając temat i milknąc.
Na pogrzebie oprócz Arthura, niejakiego pana Jerome’a i księdza pojawia się tajemnicza, niezwykle wychudzona i blada kobieta, ubrana w czarną szeleszczącą suknię i najgłębszej czerni czepek. Kobieta znika równie tajemniczo jak się pojawia, a i też w taki sam sposób odwiedza potem stare cmentarzysko obok posiadłości zmarłej pani Drablow. Arthur, niejako zmuszony do pozostania w opuszczonym domu przez jakiś czas, chcąc uporządkować dokumenty zmarłej, narażony będzie na niezwykłe i obce mu dotychczas odczucia…. 

„…w tym momecie byłem daleki od opierania moich reakcji na rozsądku i logice. Gdyż nagłe pojawienie się kobiety w tym dziwnym, odizolowanym miejscu, w połączeniu ze straszliwym wyrazem jej twarzy, zaczęło napełniać mnie strachem. I musiałem przyznać, ze nigdy dotąd nie opanował mnie on tak całkowicie, nigdy nie zaznałem tak przeraźliwego drżenia kolan i gęsiej skórki. Nigdy na moje czoło nie wystąpił tak zimny pot, a serce nie skoczyło do gardła, jakby chciało sięgnąć moich wyschniętych ust, po czym zaczęło walić w mej piersi niczym młot o kowadło. Nigdy też nie chwyciły mnie w swe szpony taka trwoga i przerażenie ani świadomość istnienia złych mocy. Stałem jak sparaliżowany. Strach podpowiadał mi, żebym opuścił to miejsce, ale brakło mi sił, żeby odwrócić się i uciec. Miałem za to pewność, jakiej nie doświadczyłem nigdy dotąd, że w każdej chwili mogę paść trupem na tym nędznym kawałku ziemi”.

Co to za kobieta i jaką ma historię, o tym dowiecie się już z książki. Mogę tylko dodać, że to mroczna, niepokojąca i smutna opowieść o śmierci i o stracie. Dodatkowo smaczku dodaje klimat grozy ciekawie wpleciony w opowieść Arthura, który jako narrator bardzo szczegółowo i obrazowo wspomina właśnie tę historię sprzed lat – historię, która zmieniła go na zawsze…

Gdybym była na jego miejscu …  w upiornej, nierzeczywistej, krainie umarłych, słysząc głosy, płacz nieistniejącego dziecka, widząc kobietę w czerni, której wzrok to niezgłębiony smutek i złość, mieszkając w opuszczonym wielkim domu pełnym tajemnic i dziwnych odgłosów ….. pewnie też już nic nie byłoby potem takie samo.

A na koniec trailer filmu, który chętnie  obejrzałabym:

„Kobieta w czerni”, Susan Hill, Wydawnictwo Amber 2012, stron 255.

12 myśli na temat “„Kobieta w czerni” Susan Hill”

  1. Ja się nad filmem zastanawiam – z jednej strony ciekawa jestem, co z ta ksiązka zrobikli, z drugiej czytałam niezbyt pochlebne opinie o Radcliffe’ie… Ale znany krytyk filmowy tutaj polecal ten film, więc może… Książka była bardzo atmosferyczna, kiedy ją czytałam późnym wieczorem, w ciszy, przy lampce… Taaak, to było to!

    Polubienie

  2. Film to nic specjalnego, nagle wyskakujace nadgnile twarze jakos nie za bardzo straszyly… Jestem pewna, ze ksiazka wzbudza wieksza groze.

    Polubienie

  3. A jednak blogi zdecydowanie kształcą! Nie wiedziałam, że film „Kobieta w czerni” oparty został na powieści, a już w ogóle nie spodziewałam się, że na powieści autorstwa Susan Hill! To sprawia, że książka ląduje na liście „do przeczytania” :)
    Pozdrawiam, Mary!

    Polubienie

  4. Hm, mnie książka rozczarowała, bo fabuła była moim zdaniem zbyt monotonna. Filmowcy chyba podzielili moje zdanie, bo aż przecierałam oczy ze zdumienia, kiedy zobaczyłam najnowszy film. Niesamowicie zmieniona fabuła. Trochę to przykre, że Radcliff jest krytykowany tylko dlatego, że jest to jego pierwsza rola po Potterze. Moim zdaniem zagrał bardzo dobrze:)

    Polubienie

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.