„Samotność nie polega na tym, że człowiek jest sam, tylko na tym, że nie ma za kim tęsknić”.
To dobry kryminał /thriller – jak zwał tak zwał. Czyta się świetnie, ale oczywiście w zalewie skandynawskich książek o podobnej tematyce, nie jest to nic odkrywczego. Właściwie wszystko już było: zwroty akcji, zawiłe śledztwa, w których pełno tajemnic, niedopowiedzeń, są błyskotliwi i mniej błyskotliwi policjanci, nie łączące się na początku, a potem przybierające nagle niezwykle ważny wymiar, sprawy. Mimo, iż wszystko już właściwie było, to „Jaskiniowca” czyta się jednym tchem. Niezmiernie wciąga dziennikarskie śledztwo prowadzone przez córkę norweskiego policjanta Williama Wistinga – Line. Podobała mi się jej skrupulatność, dokładność, zmysł organizacji, umiejętność łączenia faktów i ludzi, planowanie, odwaga i nieustępliwość. Zebranie materiałów do reportażu jaki sobie ‚wymyśliła’ Line kosztowało ją sporo, a mogło kosztować nawet życie. Jakiego reportażu, spytacie? i co ma z tym wspólnego zacytowane zdanie na początku notki?
„Jaskiniowiec” to przede wszystkim historia ogromnie samotnego człowieka, Viggo Hansena. Człowieka, który został znaleziony martwy w swoim własnym fotelu, przed telewizorem… po czterech miesiącach. Nikt go nie szukał. Nikt do niego nie dzwonił, nie odwiedzał. Sąsiedzi uważali go za dziwaka, zamkniętego w sobie odludka. Wyobrażacie sobie takie życie? Nie mieć nikogo, kto by się wami zainteresował? i zauważył, że od czterech miesięcy jesteście już dawno po drugiej stronie? Przyznaję, że do tej pory siedzi mi to w głowie, taki żal – w sumie za wymyśloną postacią – ale jednak żal, bo wielu jest takich samotnych, nie mających nikogo bliskiego, nikogo, kto by kochał, tęsknił. Line chciała w swoim reportażu uczulić jego czytelników na samotność, na drugiego człowieka, na to, że jednak każda osoba ma swoje miejsce na ziemi i zadania do spełnienia – i że trzeba o tym pamiętać. Czy jej się to udało?
Czy Viggo Hansen naprawdę umarł sobie tak zwyczajnie w fotelu? czy może jednak został zamordowany? Kim jest tytułowy jaskiniowiec i dlaczego tak się go nazywa? czy będą kolejne zwłoki? Na to ostatnie pytanie odpowiem: TAK. Wszystko zacznie się wyjaśniać dopiero, gdy…..
Polecam. Dobra lektura. Autora porównuje się do Nesbo. Oczywiście, wg mnie, Nesbo jest tylko jeden, ale Jorn Lier Horst okazuje się równie niezłym pisarzem. Dodam jeszcze, że Horst zadebiutował w 2004 powieścią „Świadek koronny”, a „Jaskiniowiec” to pierwsza powieść z cyklu, w którym głównym bohaterem jest William Wisting, policjant pracujący w Larviku, oraz jego córka Line.
„Jaskiniowiec” będzie miał premierę 10 września, więc jeśli lubicie dobre budowanie napięcia w książkach i ciekawie łączące się wątki, lećcie do księgarni :)
„Jaskiniowiec” Jorn Lier Horst, wyd. Smak Słowa, 2014.
Nesbo może być tylko jeden, dobrze powiedziane :) Niemniej jednak, postaram się przeczytać Horsta. Pozdrawiam !
PolubieniePolubienie
Tommy jak ci wpadnie w ręce to nie odkładaj ;) fajne naprawdę.
PolubieniePolubienie
Brzmi bardzo ciekawie :D Moją uwagę przykuł w tym wypadku cytat. A reszta recenzji utwierdziła mnie w tym przekonaniu.
PolubieniePolubienie
darkangelofrevolution
:) to milej lektury, jakby coś ;)
PolubieniePolubienie