„Almond. Ten, który nie czuł” Won-Pyung Sohn

Pierwsza przeczytana książka w nowym roku południowokoreańskiej pisarki okazała się być całkiem przyzwoita, mądra i mimo, że raczej przeznaczona jest dla nastolatków, to mnie zauroczyła. Pięknie przedstawiona jest tu przyjaźń między dwoma chłopcami: głównym bohaterem Yunjae, który cierpi na aleksytymię, a Gonem, chłopcem, który jest rozrabiaką, lubi się bić i pastwić nad innymi, zmienia szkoły i ogólnie jest dość nieprzyjemny dla otoczenia.

Czym jest aleksytymia? To niemożność odczuwania emocji. Yunjae nie potrafi się bać, nie czuje radości, smutku, jego mózg nie wykształcił odpowiedniej wielkości jądra migdałowatego ( to dlatego mama każe mu jeść migdały wierząc, że dzięki temu ciało migdałowate się powiększy). Zaburzenie zostało u chłopca zdiagnozowane tylko dlatego, że jego matka uważnie obserwowała jego zachowanie. Yunjae od początku był inny, a matka za żadne skarby nie chciała, by jej syn się wyróżniał, nie chciała by uznawano go za pozbawionego emocji, nieczułego chłopca, albo za głupka, który się nie uśmiecha i niczego się nie boi. Zamiast tego mówiła „Jest po prostu śmielszy od innych dzieci”. To doskonale przedstawiony element powieści: relacja matki z synem, a potem odwrotnie, jeśli mogę tak to ująć. Dlaczego tak właśnie? Bo w pewnym momencie dochodzi do bardzo tragicznego wydarzenia.

Ciekawie pokazana jest też relacja z Gonem, chłopcem, który najpierw pastwił się nad Yunjae, a potem uznał, że i tak nie osiągnie tego, co chce, że nie jest w stanie skrzywdzić Yunjae, gdyż tamten po prostu nic nie czuje. Owszem, czuje ból fizyczny spuszczanego łomotu, ale nie czuje emocji. Jak zatem zrozumieć taką osobę, jak ją sobie podporządkować? A może nie warto się tak spinać? Może warto po prostu się polubić, zrozumieć i zaprzyjaźnić? Autorka świetnie pokazuje jak ważnym jest nie ocenianie innych przez pryzmat ich zachowań. Wszystko może być bardzo względne i mieć źródło, które powstało z takiej a nie innej przyczyny. U jednych może to być kwestia medyczna, u innych chęć ukrycia własnych kompleksów i wrażliwości. „Nie mogliśmy się bardziej różnić. Ja nie miałem o niczym pojęcia, a on ukrywał swoją bezbroność. Udawał, że jest silny. Ludzie mówili, że ciężko go zrozumieć. Byłem innego zdania. Po prostu niewystarczająco się starali”. Jakże te słowa Yunjae są ważne. Nie tylko dla docelowego odbiorcy tej ksiązki (nastolatkowie) ale też dla rodziców, którzy mają problemy wychowawcze z dziećmi.

Jak potoczą się losy Yunjae i Gona? Czego nauczą się od siebie?

Ta powieść w prosty sposób pokazuje, że ludzie często ignorują to, co ważne, skupiając się na pozorach, powierzchownie podchodząc do człowieka, może ze strachu? może ich to po prostu nie obchodzi? Yunjae mówi, że „większość osób ma uczucia, ale nie podejmuje działań”. Tak właśnie żyjemy. Często kompletnie nie zdajemy sobie sprawy, co się dzieje w głowie innej osoby, ale oceniamy ją, albo sami czujemy się niezrozumiani, bo ktoś nam bliski nie wkłada wysiłku, by nas „usłyszeć”.

To mądra książka, napisana prostym językiem, ale daje do myślenia. Pokazuje jak wielu młodych ludzi czuje się samotnych, niesłusznie ocenianych albo niedocenianych, „niewidzianych”. Ale to też książka o miłości i dojrzewaniu. Polecam. Dobra lektura. Warto też przeczytać notę autorki i notę tłumaczki na angielski, które również są interesujące.

„Almond. Ten, który nie czuł” Won-Pyung Sohn, tłumaczenie z ang. Urszula Gardner, Wydawnictwo Mova, 2021.

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.