„Wyspa łotrów” Michał Wierzba

Sięgnęłam po ten kryminał kompletnie nie znając autora. Miałam ochotę na całkowicie nieznane dla mnie rejony pisarskie, jeśli chodzi o ten gatunek (który, nie ukrywam bardzo lubię i czytuję dla rozrywki). Książka okazała się być całkiem niezła i wciągająca, choć że tak powiem d… nie urywa. Niemniej, bawiłam się okey.

Mamy tu historię emerytowanego policjanta, Horsta Millera, który marzy jeszcze o szczęśliwym życiu, zatem kiedy w nim pojawia się tajemnicza i ekscentryczna Sirene (około dwadzieścia lat młodsza od niego kobieta), Horst popada w pewnego rodzaju ekstazę. Jest zakochany i to szaleńczo. Dla Sirene gotów jest zrobić wszystko, choć nie do końca ją dobrze zna, nawet zbytnio nie kojarzy jej prawdziwego imienia.

W drugiej linii czasowej mamy dwóch konwojentów: Glacę i Fifty’ego, którzy kradną grubą kasę, a potem chcą siebie nawzajem przechytrzyć. To taki troszkę poboczny (wg mnie) wątek, ale splecie się on z wątkiem o Sirene, która pewnego dnia zniknie. Co się wydarzyło i wydarzy, tego już nie powiem, wiadomo.

Ważnymi postaciami będą też Janek i Alicja – para, która będzie pomagała Horstowi w śledztwie dotyczącym zniknięcia Sirene. Kim tak naprawdę jest ta kobieta? O co chodzi z tytułową wyspą łotrów?

No i właściwie tyle o fabule. Wszystkie wątki się będą splatać i finał okaże się dość zaskakujący. Morał z tej książki? Nie ufaj nikomu, zanim go nie sprawdzisz, a nawet jeśli sprawdzisz, to i tak nie ufaj. Autor dość dobrze wykreował postacie. Są interesujące, mają swoje zalety i wady, swoją historię. Jak to w kryminale/sensacji, bardziej jednak chodzi tu o akcję, która jest dość płynna i fajnie skonstruowana. Całkiem niezła książka.

„Wyspa łotrów” Michał Wierzba, Wydawnictwo Muza, 2024

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.