„Syn szczęścia” Herbjørg Wassmo

i-syn-szczescia„Syn szczęścia” to druga część norweskiej trylogii autorstwa Herbjorg Wassmo. „Księga Diny” mnie uwiodła, podobnie jest i tutaj. To piękna, pisana w dość niezwykły sposób książka, w której rzeczywistość miesza się z sennymi widzeniami, z myślami i wyobrażeniami. Momentami trudna w odbiorze, momentami bardzo łatwa. Jest w niej wszystko, co sprawia, że się ją dawkuje. Z jednej strony chce się już ją skończyć, a z drugiej wcale. To dziwna rozbieżność, która rzadko przydarza mi się w trakcie lektury. Napisane jest na okładce „oszałamiająca” – i tak dokładnie ją odbieram. 

W poprzedniej części byliśmy bardziej w „głowie” Diny, pełnokrwistej, niezwykle dzikiej kobiety, nie dającej się podporządkować żadnemu mężczyźnie, nie znającej porządku ani miłości. Tutaj jesteśmy „w głowie” chłopca, a potem dojrzewającego już mężczyzny – Beniamina. To syn Diny, syn szczęścia, świadek złego i strasznego czynu popełnionego przez matkę. Brzemię tego będzie wlokło się będzie za nim bardzo długo. „Byłem wycofującą się falą. Daleko w morze. Przyglądałem się pozostawionej pianie. Szare światło wpadało ukosem przez wysokie okno. […] Byłem obcy sam dla siebie”.  Od kiedy skończył 11 lat, skończyła się dla niego również beztroska egzystencja. Kiedy zobaczył zabarwiające się na czerwono wrzosowisko, już wiedział, że nic nie będzie nigdy takie samo. Że teraz może wydarzyć się wszystko. „Zdał sobie sprawę, że siły ciemności działają przeciw niemu i że na nikim na tej ziemi nie można polegać” i że od tej pory nic go już nie chroni.

Towarzyszymy Beniaminowi cały czas, od momentu, kiedy jego matka Dina wyjeżdża z rodzinnego Reinsnes, zostawiając męża Andersa. Ponoć wyjeżdża na krótko. Nigdy jednak nie wróci. Dlaczego? „Tylko ci, którzy dokonują wyboru, ryzykując, że będzie zły, naprawdę wybierają”. On sam również zmuszony jest wyjechać. Zanim Dina zniknie, wysyła go do szkoły w Tromsø. To dla małego Beniamina duże przeżycie, ale zostawia za sobą ten umarły, omszały dom w Reinsnes, w którym między kątami, szmatami i szparami kryją się oddechy zmarłych i gdzie czuje się jakby był „molem przelatującym przez izbę, na którego nikt nawet nie podnosił spojrzenia”.

Jesteśmy z nim zatem w Tromsø i potem w Kopenhadze, gdzie poznaje przyjaciela Aksela, zaznaje uroków studenckiego życia, sławi filozofię Kierkegaarda. Gdy wojska Bismarcka w 1864r. napadają na Danię, lądujemy z Beniaminem w szpitalu polowym, w którym poznaje Karnę. Ona odegra dużą rolę w jego życiu. Dowiemy się tego dużo później. Będzie też Anna, która wzbudza w Beniaminie niezwykłe uczucia, ale jest dziewczyną przyjaciela.

Buzujące w nim emocje, senne widziadła z przeszłości i zapamiętane grzechy jego matki nie pozwalają mu na odnalezienie się we własnym życiu. Ciągle jest zagubiony, poszukujący nie wiadomo czego: wyzwolenia? odkupienia? pomocy? „Ciągle byłem poza samym sobą. Byłem człowiekiem, którego jeszcze nie znałem. Jeszcze niepomyślaną miłość. Jeszcze nie wykorzystanym dziedzictwem, a zarazem bolesnym wrzodem winy”. Chce pozbyć się z siebie tego, co zżera go od środka, nienawidzi swoją matkę, ale jednocześnie usilnie pragnie, by się do niego odezwała, by go odnalazła i przytuliła do swego zbrukanego łona, by powiedziała mu, co ma robić. By pokierowała jego życiem, bo ona zawsze wiedziała, co i jak powiedzieć. Jej słowa były jak ruchy figur szachowych. Zdecydowane, mądre, nie znające sprzeciwu.

Czy uda mu się spotkać matkę po latach? Czy pozbędzie się wreszcie tej tajemnicy, którą w sobie nosi i która nie pozwala mu na odnalezienie sensu życia? Czy będzie umiał pokochać? Czy można stać się kimś i cenić to, co się nam przydarza, mimo mrocznej przeszłości? Tworzyć perły z ziaren piasku, które uwierają? 

To piękna książka o dojrzewaniu, dorosłości, mierzeniu się z przeszłością, miłości i jej braku, poszukiwaniach, o życiu mężczyzny, który przecież nieco inaczej odbiera świat niż kobieta i który pamięta, że „Dwóch rzeczy możemy być pewni. Jedna to śmierć. Druga, to że zostaniemy opuszczeni. W ten czy inny sposób. Opuszczeni”.

p.s. a teraz zabieram się za ostatnią część „Dziedzictwo Karny”.

„Syn szczęścia” Herbjørg Wassmo, tłum. Ewa M. Bilińska, wyd. Smak Słowa 2016

Dodaj komentarz

Ta witryna wykorzystuje usługę Akismet aby zredukować ilość spamu. Dowiedz się w jaki sposób dane w twoich komentarzach są przetwarzane.